Rozdział 12

7.7K 606 219
                                    

#natchnionamelodiawatt na twitterze


Dwa miesiące później

Aria

Jako mała dziewczynka zawsze marzyłam z utęsknieniem o dzisiejszym wieczorze. Potrafiłam spędzać godziny, wisząc na telefonie z Marą i dyskutować na temat sukienki, którą założę albo partnera, z jakim pojawię się na parkiecie.

W mojej głowie wszystko miało być idealne. Idealna sukienka, idealna fryzura, idealny chłopak. Chociaż z czasem mój gust przeszedł ogromną przemianę i to, co kiedyś uznawałam za piękne, przestało mnie interesować, dzisiaj mogłam stwierdzić, że moja sukienka i fryzura były idealne, jednak to ostatnie niekoniecznie.

Satynowa, czarna kreacja opinała moje ciało, a szpilki z wężowymi akcentami, aż krzyczały, że to Aria Astor była ich właścicielką. Wyglądałam jak pokusa, taka z gatunku trujących.

Chciałam tylko wejść na salę, sprawić, by spojrzenia każdego zatrzymały się na mojej osobie i pokazać, że nikt przede mną i nikt po mnie nie był i nie będzie lepszy.

Mara powiedziałaby, że mam „ego top". Przytaknęłabym jej i zapytała, czy kiedykolwiek starałam się komuś wmówić, że było inaczej.

- Słonko, wyglądasz nieziemsko - usłyszałam głos Asha przy moim uchu. Uśmiechnęłam się lekko, chcąc podziękować za komplement, ale to nie był koniec. - Naprawdę, gdybyś miała only fans, dorobiłabyś się fortuny, chociaż ty i tak masz kasę.

Skrzywiłam się, słysząc ten beznadziejny komentarz. On tak na serio?

- Czy ty siebie słyszysz?! - warknęłam, poprawiając się na siedzeniu samochodu. Chłopak widocznie się zdziwił.

- No co?

- Czy ty właśnie stwierdziłeś, że powinnam założyć konto, na które wrzucałabym moje półnagie fotki dla radości między innymi twoich kolegów ze szkoły? Oszalałeś?

Spojrzenie Asha dawało mi dużo do myślenia. On naprawdę nie widział w tym żadnego problemu!

- Przecież dużo dziewczyn tak robi.

- Ale nie ja!

- Słonko... - Wyciągnął w moją stronę dłoń, ale odepchnęłam ją, nim zdążył mnie dotknąć.

- Przestań mnie w końcu tak nazywać! Mam tego po dziurki w nosie! - wybuchłam.

Ash próbował mnie jakoś udobruchać przez całą podróż, ale mój humor doszczętnie się zniszczył. Rozmyślałam, ile jeszcze mogłam tak funkcjonować? Głupia relacja z nieodpowiednim chłopakiem, którego chwyciłam się w chwili załamania emocjonalnego, już od dawna mi nie służyła. Męczyłam się z nim, sprawiał mi milion kłopotów i jak widać, nawet nie szanował tego, co pokazywałam wyłącznie jemu.

Wyszłam z samochodu bez jego pomocy. Z wnętrza budynku dobiegały już odgłosy muzyki i rozmów uczniów. Przymknęłam oczy, próbując zapomnieć ostatnie dziesięć minut i nastroić się do okazji. Jeden miły wieczór. Czy proszę o zbyt wiele?

Przechodząc próg sali, mogłam wyczuć, że inni naprawdę zwrócili na mnie uwagę. Starałam się nie dać tego po sobie poznać, choć w duszy uśmiechałam się diabelsko od kilku dobrych chwil.

- Masz ochotę na poncz? - zapytał cicho Ash. Odgoniłam wszystkie natrętne myśli i pokiwałam głową w zgodzie. Kiedy tylko chłopak mnie zostawił, przeszłam na drugą stronę pomieszczenia. Chciałam się wpisać do księgi tegorocznych absolwentów oraz znaleźć moje dwie znajome. Nie byłyśmy bliskimi koleżankami, ale czasami wymieniałyśmy się notatkami i siedziałyśmy razem na zajęciach.

Natchniona melodia | Tom IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz