27. Wiedziałaś..

555 20 0
                                    

Pov: Dylan

Co oni jej zrobili...

Kiedy dziewczyna otworzyła oczy widziałem, że ledwo na nie patrzy.Widziałem, że cierpi przez co bolało mnie to jeszcze bardziej.

Jej twarz była cała w siniakach i zadrapaniach.Na policzku miała ogromną szramę zrobioną najprawdopodobniej nożem.Miała pęknięty łuk brwiowy i wargę a z skroni nadal powolutku sączyła się krew.Nie wiem ile udawała, że nic jej nie jest ale z pewnością przyniosło to skutki nie takie jakie by chciała.

Nadal miałem rękę na jej podbródku a gdy dziewczyna to zauważyła zaczęła się wierzgać.

- Zostaw mn-n-ie.- wymamrotała z łzami w oczach.

Zmarszczyłem brwi.Bała się mnie?

Gdy to zrozumiałem wiedziałem, że przy każdej możliwej okazji zabije tych skurwysynów, którzy jej to zrobili.

- Lily nie masz się czego bać.Jestem twoim bratem.To ja Dylan.- wskazałem na siebie z łzami w oczach drugą ręką puszczając jej podbródek.- Nie zrobię ci krzywdy.Chcemy ci tylko pomóc okej?Pojedziemy do szpitala i wrócimy do domu.Mogę cię dotknąć?- zapytałem troskliwym głosem.

Chłopaki stali za mną obserwując Lily.Zerknąłem na nich kątem oka i zauważyłem, że każdy z nich miał łzy w oczach.

- Ni-i-ic mi nie zro-o-obisz?- wyłkała a łzy pociekły jej po policzkach.

Zabolało mnie to, że musiała o to pytać ale wiedziałem przez co przeszła i rozumiałem ją.

- Jesteś bezpieczna.Nic ci nie zrobię.- uśmiechnąłem się smutno przez łzy.

- Okej.- powiedziała cichym głosem.

Złapałem ją jak pannę młodą i podniosłem.Czułem, że Lily całą się spięła i próbowała być jak najdalej się dało.

Podszedłem do samochodu a Eric otworzył nam drzwi.Posadziłem dziewczynę na siedzenie i zapiąłem ją.Zamknąłem drzwi i odwróciłem się do chłopaków, którzy stali i patrzyli na nią tępo przez okno.

- Ona się nas do kurwy boi.- warknąłem.

Chłopaki przenieśli na mnie spojrzenia.

- Jak tylko Lily będzie już mogła wyjeżdżamy.Mam w dupie waszą szkołę.Lily nie jest tu bezpieczna i przyda jej się wyjazd.- powiedział Eric.

Przytaknęliśmy głowami i zaczęliśmy wchodzić do auta.

Eric usiadł na miejscu kierowcy.Alec na miejscu pasażera. Lucas usiadł na tylnym siedzeniu obok okna a ja rozłożyłem fotel w bagażniku, żeby Lily się nie bała.Wsiadłem, zamknąłem bagażnik i zobaczyłem jak Lily jest spięta chodź Lucas siedział o jedno siedzenie dalej od niej.

Strasznie się o nią martwiłem.Nienawidzę patrzeć gdy cierpi.Ona na to nie zasługuje.

Widziałem jak Lily rozgląda się po samochodzie, czuwając.Nie chciała, żebyśmy coś jej zrobili i nas pilnowała.Mimo tego, że ledwo patrzyła na oczy, nie zasnęła.Powieki jej się zamykały ale ona i tak utrzymywała je otwarte bojąc się przy nas zasnąć.

Po jakichś dwudziestu minutach wjeżdżaliśmy na parking szpitala.Eric zaparkował i zgasił samochód.Wyszedł z niego a zaraz po nim Alec, Lucas i ja.

Widziałem po Lily, że nie da rady wyjść sama więc otworzyłem drzwi od jej strony a ona przyniosła na mnie swoje nieobecne spojrzenie.

W oczach znów zebrały mi się łzy.Miałem nadzieję, że to nic poważnego.

missing sister / zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz