28. Te jedno zdanie

509 16 0
                                    

                                 Lily

Wtuliłam się mocno w ciało Blaise'a a reszta wyszła.Byliśmy w takiej pozycji przez kilka minut nie mówiąc ani słowa, aż do tej chwili.

- Nienawidzę gdy cierpisz skarbie.-wyszeptał Blaise w moje włosy.

Zacisnęłam jeszcze bardziej oczy czując się w stu procentach komfortowo w jego ramionach, pomimo tego co mi się stało.

Poczułam jak chłopak powoli się odsuwa.Podniosłam głowę a nasze twarze dzielił cal.

Patrzyliśmy sobie prosto w oczy milcząc.Zorientowałam się że przygryzam wargę gdy wzrok chłopaka zjechał na moje usta.

Nie myślałam nad tym co robię albo jakie będą tego konsekwencje.Po prostu żyłam chwilą.

- Pocałuj mnie.- wyszeptałam te jedno zdanie patrząc w jego oczy.

Widziałam, że ta prośba go zdziwiła ale też wiedziałam, że także tego pragnął.

- Lily...

- Blaise potrzebuję cię.Błagam pocałuj mnie.Całuj aż zabraknie nam tchu.Całuj tak długo ile to możliwe.- przybliżyłam twarz jeszcze bliżej jego tak, że teraz muskałam ustami jego wargi.- Pocałuj mnie.

Nagle Blaise delikatnie wpił swoje wargi w moje, zamykając oczy.To nie było zachłanne.To było coś...innego.Pełne tęsknoty.Wyrażające jak bardzo nam siebie brakowało.

Chłopak położył swoją dłoń na moim policzku a kciukiem podniósł mój podbródek jeszcze wyżej.Położyłam swoje dłonie na jego karku przyciągając go jeszcze bliżej.

Poruszaliśmy ustami powoli.Całowaliśmy się spokojnie, bez pośpiechu.Wiedzieliśmy, że jeżeli teraz przesadzimy to odbije się to na nas jeszcze bardziej, ale również nie chcieliśmy przestawać.

Uchyliłam lekko usta wpuszczając język chłopaka do mojej buzi.Toczyliśmy spokojną walkę na języki ale nie walcząc o dominację.Smakowaliśmy się po latach.

Kurwa jak ja za tym tęskniłam.

Zaczęliśmy się po chwili odsuwać.Oparłam swoje czoło o jego, ciągle mając zamknięte oczy.Mały uśmiech wpłynął na moje wargi.

- Tęskniłam za tobą Blaise.- wyszeptałam.

- Ja za tobą też Lily.- czułam jak uśmiech, także pojawił się na jego ustach.

Zaśmialiśmy się.

Odsunęłam się od niego i oparłam się o wezgłowie łóżka.Patrzyliśmy sobie w oczy a po chwili znowu wybuchnęliśmy śmiechem.

Śmialiśmy się tak z kilka minut, aż w końcu się uspokoiliśmy.

Westchnęłam zdając sobie sprawę, że to odpowiedni moment aby wszystko mu wytłumaczyć.

- Powinnam ci to powiedzieć już dawno temu- zaczęłam a wzrok Blaise'a znów wylądował na mnie.- Gdy dowiedziałam się o śmierci Katherine nie miałam czasu na żałobę.Przyszła do mnie policja i jakaś kobieta.Powiedzieli, że moja mama nie żyje, że mam sześciu braci, że już jutro się do nich wyprowadzam, i wyszli.Spakowałam się, ustawiłam budzik, poszłam spać a następnego ranka gdy wstałam oni już byli przed drzwiami.- uśmiechnęłam się.- Przywitali mnie bardzo ciepło.Jakbym znała się z nimi od bardzo dawna.Wiesz, że pierwsze co zobaczyłam w ich oczach gdy mnie ujrzeli to tęsknota, radość i smutek w jednym?Na serio.- zaśmialiśmy się.- Wzięli moje rzeczy i pojechaliśmy.Może to być samolubne i egoistyczne ale wtedy w ogóle o was nie myślałam.Nie patrzyłam na to jak się poczujecie kiedy bez słowa wyjadę i już nie wrócę.Dlatego nie powinniście tutaj z mną być i robić dla mnie tych wszystkich rzeczy.Mia i Gabriel powinni mnie nienawidzić tak samo jak ty, a z jakiegoś niewiadomego powodu oni wciąż tu są a ty mnie kochasz.- ostatnie słowo wyszeptałam z pewnością.Bo wiedziałam, że tak właśnie jest.I on też to wiedział.- Powinnam mieć ogromne wyrzuty sumienia, że was tak zostawiłam a ja ani przez chwilę bycia tutaj nie myślałam o was.Pierwszego dnia w szkole poznałam Aurorę.Poznałam Michaela, z którym nie rozmawiam od kilku dni a jest moich chłopakiem.- Blaise się spiął.- Oni stali się dla mnie ważni tak samo jak wy.Potem dołączyła Laura, która jest przyrodnią siostrą Mike'a.On stał się dla mnie wszystkim.Pieprzyłam się z nim w szkole, u niego i wszędzie się całowaliśmy.Kochałam go.Bynajmniej tak wtedy myślałam.I wiesz co było najdziwniejsze w tym wszystkim?Że wszystkie uczucia, które do niego miałam wyparowały, zniknęły jak za mocą czarodziejskiej różdżki gdy zobaczyłam cię na tym pierdolonym boisku.Wtedy zrozumiałam, że to ty jesteś tym jednym, i że Michael był tylko twoim zastąpieniem.Osobą, która zaspokajała moje pragnienia.Że tak naprawdę nigdy go nie kochałam.- uśmiechnęłam się smutno.-Jestem jakaś pojebana bo nie mam żadnych wyrzutów sumienia.Nie czuję jakbym go wykorzystała.A to zrobiłam.Pozwoliłam mu mnie pokochać, wykorzystałam go, a teraz go zostawię.Bo pomimo tego ile zrobiłam mu złego nie pozwolę ciągle, żyć mu w tym kłamstwie bo zasługuje na szczerość.Znajdzie sobie nową dziewczynę a ja będę dla niego tylko przyjaciółką.- zrobiłam długą pauzę.Widziałam w jego oczach zaskoczenie, szczęście i zrozumienie.- Bo pomimo tego wszystkiego ja nadal coś do ciebie czuję Blaise.- skończyłam swój monolog i patrzyłam na reakcję chłopaka.

missing sister / zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz