Esther
Przebudziłam się słysząc, jakby spadające garnki?! Potem usłyszałam kilka przekleństw i ponownie garnki. Wstałam z łóżka Als i skierowałam się do kuchni gdzie leżała Allison, a wokół jej leżało z dziesięć garnków, które spadły najprawdopodobniej z szafki.
- Wszystko okej? - spojrzałam na Al.
- No w jak najlepszym - powiedziała z wyczuwalną ironią. - Pomóż mi wstać, a nie stoisz jak kołek - zaśmiała się. Podeszłam do niej szybko i podałam jej swoją dłoń.
- Co się stało? - zapytałam patrząc na ten cały rozgardiasz.
- Chciałam coś zjeść, ale byłam jakoś strasznie osłabiona i gdy brałam patelnie zahaczyłam o inne garnki - spojrzała morderczo na naczynia. - I to JA powinnam się zapytać co się stało. Po pierwsze jakim cudem jestem w domu. Po drugie czemu ty tu jesteś? Po trzecie czemu mam zmyty makijaż i jestem przebrana?! I po czwarte czemu nic nie pamiętam od wtedy kiedy piłam z jakimiś chłopakami!?
- Skylar nas przywiozła. Zmyłam ci tapetę i cię przebrałam. Ktoś ci coś laska dosypał. Wiesz jak się martwiłam!? No i straciłam szansę rozmowy z Sky, ale to mniej ważne - z każdym moim słowem Al co raz bardziej się dziwiła.
- CO - szok wymalował się na jej twarzy.
- No normalnie - zaśmiałam się lekko z jej miny. - Posprzątamy i wszystko ci opowiem.
Razem z Allison włożyłyśmy wszystkie garnki do szafki i zrobiłyśmy śniadanie, a teraz opowiadałam jej wszystko co się działo.
- O kurwa. - ucichła. - Jezu przez tego idiotę ty nie miałaś szansy na rozmowę z twoją żoną, a mi coś dosypali. Trzeba będzie mu wyjebać jak tam pójdziemy.
- Spoko, zrobi to Skylar lub mój tata jak się dowie.
- Zapytałaś chociaż ją o insta czy coś? - zapytała, a ja tylko posłałam jej niezręczny uśmiech i uciekłam spojrzeniem do mojej herbaty. - Ja pierdole...
***
Chwilę później zebrałam się do siebie i właśnie wchodziłam do domu. W kuchni przywitał mnie Matt.
- Hej - skacowany Matthew to uroczy Matthew. Zawsze gdy ma kaca nie chce mu się kłócić, jest tulaśny i marudny. Czasem lubię mu wtedy dokuczać, ale dziś nie mam do tego nastroju.
- Cześć Matiś - podeszłam i przytuliłam go.
- Wszystko okej? Gdzie byłaś?
- Powiedzmy że okej, a byłam z koleżanką w klubie - powiedziałam odsuwając się od niego.
- Co się stało? Przecież widzę że coś nie tak.
- Po prostu w tym klubie ktoś coś dosypał mojej koleżance i czuję że to trochę moja wina, bo rozmawiałam wtedy z nowo poznaną dziewczyną - wbiłam wzrok w podłogę. Matt poszedł i mnie przytulił.
- Przecież to nie twoja wina, ale z tą koleżanka wszystko dobrze?
- Tak ta dziewczyna mi pomogła ją uratować - Matthew tylko pogłaskał mnie po głowie i poszedł na górę lamentując jak to on źle się nie czuje.
Podczas tego jak robiłam sobie herbatę pod moimi nogami pałętała się kotka.
- No ceść Issulciu tes się stęskniłam - specjalnie zmieniłam głos jak zawsze gdy mówie do Issy. - Moja kicia, moja - wzięłam ją na ręce i zaniosłam ją do siebie, a po chwili wróciłam z kubkiem herbaty. Potem bawiłam się z kotkiem jeszcze przez jakiś czas.
CZYTASZ
Beautiful Sky/gl
Teen FictionEsther przeprowadza się do nowego miasta w czasie wakacji, by po nich uczęszczać do ostatniej klasy liceum. Podczas imprezy w klubie zaczepia ją jakiś oblech którego odpędza pewna dziewczyna, lecz ona sama gdy mężczyzna odchodzi, szybko znika. Czy s...