Rozdział 27

82 8 1
                                    

Esther

- Co tam, gołąbeczki, daleko jeszcze? - powiedziała Allison, wciskając się między siedzenia, patrząc na nasze splecione dłonie. Obie zabrałyśmy je najszybciej jak się dało.

- Nie, spierdalaj na swoje siedzenie - burknęła starsza, wracając do powagi i skupienia na drodze.

Zawsze beształam Sky jak odzywała się do kogoś wulgarnie, ale w tym momencie sama byłam zdenerwowana na Allison, kiedy zepsuła nasz mały moment.

- Sky ma rację. Nie masz żadnych plotek do obgadania z Mylo? - odwróciłam głowę w jej stronę, marszcząc brwi.

- Poza tych o was, chyba nie - udała że się zastanawia, śmiejąc się głupio. Prychnęłam. 

- Jesteśmy - odezwała się Skylar, wysiadając z samochodu. Ja wyszłam tuż po niej idąc w stronę najbliższej windy, Sky dorównywała mi kroku, a Mylo z Allison człapali za nami. 

Po chwili znaleźliśmy się w mieszkaniu. Wszyscy usiedliśmy i zaczęliśmy składać karteczki. Niestety, paru zabrakło, choć to nie wydaje się takim dużym problemem. Mamy zdecydowaną większość. 

Spędziliśmy nad tym parę godzin, a nadal nie byliśmy pewni czy to odpowiednia wersja, ale właśnie ta wydaje nam się najlepsza.

"Droga Avo,

Nie jestem w stanie powiedzieć ci tego w twarz, ale nadal myślę że --------- nie jest dobry. To bardzo zrani Esther jak i Skylar.
Uwierz ---------- bardzo mocno i to nie ma prawa bytu. To po prostu by nie ---------- zraniło je.
Ten plan jest zbyt impulswny i mocny. Esther bardzo źle by ------------- ten plan doszedłby do skutku. Powinnaś go ------------. Też myślę że Skylar nie jest zbyt odpowiednia dla mojej siostry. Zważając na sam jej styl bycia.

----------- zawsze, Matthew"

- Myślę, że brakuje tu jakiegoś akapitu - zmarszczył brwi Mylo, intensywnie myśląc. - Zbyt krótkie to. 

- Na pewno nie było tam więcej kartek? - upewniłam się, pokręcił głową. - Ale chociaż wiemy, że Ava to planowała. W życiu bym nie pomyślała...

- Co nie? - prychnęła Skylar bez grama wesołości. - Tylko teraz na chuj? Po co by jej to było? - zapytała sfrustrowana, odchylając głowę do tyłu, wzdychając. 

Zapadła chwila ciszy.

- Ja muszę już iść, mama do mnie wypisuje - przerwał milczenie Mylo, patrzący na ekran swojego telefonu. 

- Pójdę z tobą, pa dziewczyny! - obaj wstali i ruszyli do wyjścia. Zostawiając nas same.

Westchnęłam i położyłam swoją głowę na ramię Skylar. Dziewczyna chwyciła moją dłoń. 

- Chcesz jeszcze chwilę nad tym pomyśleć? - ścisnęła lekko moją rękę. 

- Musimy wymyśleć plan - mruknęłam, zamykając oczy. 

- Wiesz, że nie musimy? Jak jesteś zmęczona możemy zrobić to równie dobrze, jutro, a teraz odwiozę cię i odpoczniesz - zaproponowała szeptem. 

- Nie chcę być sama. Mogę jeszcze zostać? - poprosiłam błagalnie. Wszystko tylko nie siedzenie samotnie w moim pustym pokoju.

- Całą wieczność, jeśli tylko chcesz - zachichotałam cicho na jej słowa.

Po mojej głowie dalej wirowały teorie i myśli.

- Może zajrzyjmy jutro do starego pokoju Matta. Stoi pusty, może są tam jakieś poszlaki - mruknęłam, po chwili ciszy, a starsza kiwnęła głową.

Beautiful Sky/glOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz