Rozdział 10

106 7 1
                                    

Esther 

Wieczorem, kiedy wróciłam do domu, Lily już nie chciała mnie męczyć i kazała mi wszystko opowiedzieć rano.

Właśnie leżałam w łóżku, próbując zachęcić się do wstania z niego, a moja kuzynka śpiąca na materacu obok cicho chrapała. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, już chciałam go wyciszyć, żeby nie obudził Lily, ale zobaczyłam, że to Skylar, dzwoni. I nie byłoby to nic strasznego gdyby nie to, że dzwoniła na FACETIMIE. A ja po wstaniu nie wyglądam dobrze, jak zapewne większość ludzi. Odebrałam i skierowałam kamerę na sufit.

- Hej - powiedziała Sky, siedząca przy jakimś stole w bodajże jej mieszkaniu, telefon musiała o coś oprzeć, bo sama klikała coś na najprawdopodobniej komputerze.

- Hej - odpowiedziałam lekko zachrypłym głosem, więc odchrząknęłam. Postanowiłam wstać i pokierowałam się szybko do lustra by zobaczyć jak wyglądam, oczywiście dalej telefon znajdował się w mojej dłoni. 

- Pokażesz się? - zapytała niepewnie, kiedy ja poprawiałam swoje włosy. 

- A muszę? - zaśmiałam się. - Nie wyglądam najlepiej, dopiero wstałam - zamiast wymyślać wymówek, w których ewidentnie nie jestem dobra, postawiłam na szczerość.

- Wiesz, że dla mnie zawsze dobrze wyglądasz - przewróciła oczami. Wzięłam głęboki wdech i podniosłam kamerę na siebie, a na twarzy Skylar pojawił się uśmiech. - Jak kolano?

- Bez potrzeby się tym tak martwisz, wszystko jest w porządku. - wracałam do łóżka i jak na zawołanie uderzyłam kolanem w ramę łóżka. Syknęłam. 

- Aby na pewno?

- Tak, po prostu się uderzyłam o łóżko - przewróciłam oczami. - Serio, nie masz się czym martwić, do wesela się zagoi - usiadłam na łóżku.

- Swoją drogą, jesteś wolna pierwszego? - znowu zawiesiła wzrok na komputerze.

- Chyba tak, a co?

- Idziemy całą ekipą do klubu i fajnie by było jakbyś przyszła.

- Napiszę ci jeszcze bo nie jestem pewna czy nie mam jakiś planów.

- Okej, mówiłaś, że dopiero wstałaś, więc wracaj do łóżka - uśmiechnęła i znowu spojrzała na mnie. - Mam nadzieję, że do zobaczenia w klubie.

- Też mam taką nadzieję - mój uśmiech się poszerzył, a Skylar zakończyła połączenie. Odetchnęłam z ulgą.

- Aww, ale słodko! - zerwała się Lily z łóżka. Wzdrygnęłam się.

- Chcesz żebym padła na zawał?! - złapałam się za serce. - Od kiedy nie śpisz?

- Odkąd ta laska zadzwoniła, dłużej czekać z tym odebraniem nie mogłaś? - zapytała retorycznie. - To opowiadaj o niej wszystko. Obiecałaś! - złapała mnie za dłoń i zrzuciła na swój materac. 

- Jak muszę... - westchnęłam. - Poznałyśmy się w klubie taty. Za pierwszym razem tylko odstraszyła jakiegoś typa i odeszła, a potem pomogła mi odwieźć koleżankę do dom-

- AA! To że się spotkałyście to musi być przeznaczenie! - przerwała mi. 

- Możesz mi łaskawie nie przerywać - spojrzałam na nią.

- Kontynuuj - uspokoiła się.

Opowiedziałam Lily wszystko pomijając parę detali, między innymi szczegóły kiedy Allison dosypano coś do drinka. 

- Ja nie mogę, ale uroczo! Los ciągle krzyżuje wasze drogi! Musisz iść z nimi do tego klubu!!!

- Ciężko będzie się znowu wywinąć mamie - westchnęłam, oparłam się rękami o podłogę za mną i spojrzałam w sufit.

Beautiful Sky/glOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz