Rozdział 6

147 6 2
                                    

Matthew

Miałem plan przeleżeć cały dzień w łóżku i co jakiś czas doglądać Esther bo dziś czuła się bardzo średnio, a rodziców nie było w domu. Ale wszystkie moje plany legły w gruzach, gdy zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka, Skylar.

- Hm? - Już praktycznie zasypiałem, ona zawsze znajdzie najlepszy czas by zadzwonić.

- Mogę przyjść i zatopić razem z tobą swoje zmartwienia w alkoholu, drogi przyjacielu?

- Zawsze, kupisz? - już wstawałem z łóżka by ogarnąć syf z salonu. Miałem resztki godności.

- Spoko, będę za pół godziny.

Kiedy kierowałem się na schody, postanowiłem że zajrzę do mojej siostry. Lekko zapukałem w jej drzwi i gdy usłyszałem ciche "proszę" wszedłem do pokoju.

- Jak się czujesz? Lepiej? - zapytałem troskliwie.

- Niby lepiej, ale nadal czuję jakbym miała zemdleć - powiedziała leżąc na swoim łóżku.

Pokój Esther był podobnej wielkości co mój, może trochę większy. Nad łóżkiem znajdującym się przy prawej ścianie od drzwi, wisiała półka, a na niej zdjęcia. Dwa nasze z dzieciństwa, na których widok zawsze się uśmiechałem. Jedno z całą rodziną. Na półce też znajdowała się roślinka, oczywiście, sztuczna, Est jest okropna w opiece nad roślinami. Przy ścianie nad łóżkiem była szafka nocna z lampką, całą zawalona naczyniami. Naprzeciw jej było niewielkie biurko, a na ścianie, jeszcze pusta, tablica korkowa. Obok szafa zawalona ubraniami. I prawie zapomniałbym o szafeczce ze skarpetkami i innymi tego typu rzeczami.

- Chcesz coś zjeść?

- Tak, zjadłabym... - rozmarzyła się. - Naleśniki z owocami i bitą śmietaną - uśmiechnęła się chytrze.

- To sobie zrób - wyszedłem z jej pokoju nie zamykając drzwi. - Swoją drogą przychodzi do mnie przyjaciółka! - krzyknąłem w drodze do salonu.

- To ty w ogóle przyjaciół masz!? - odkrzyknęła.

- Sama ich nie masz!

- Mam - powiedziała mijając mnie by przejść do kuchni, przy okazji zabijając mnie wzrokiem.

Wszedłem do salonu i podszedłem do małego stolika kawowego. Wziąłem wszystkie kubki, talerze i miski, ledwo je trzymając. Pokierowałem się do kuchni odkładając naczynia powoli do zmywarki.

- Kto do ciebie przychodzi? - zapytała mnie siostra siedząc na blacie i czekając aż zrobią się jej tosty.

- Co cię to interesuje i tak jej nie znasz - odpowiedziałem, trochę tajemniczo, bo szczerze co ją to obchodzi. Nigdy nie lubiła moich znajomych stąd. Dlaczego zaczęła się nimi teraz interesować?

Tak naprawdę znam się z Skylar dość długo, będzie ze trzy lata. Pojechałem ze znajomymi do tego miasta na imprezę z okazji mojej osiemnastki i gdy wszyscy moi znajomi zgonowali, poznałem Sky. Na początki chciałem ją tylko przelecieć, ale kiedy powiedziała mi że jest lesbijką zaczęliśmy gadać i tak jakoś wyszło.

- Po prostu jestem ciekawa - przewróciła oczami.

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - zaśmiałem się. - i nie rób tak bo ci zostanie.

- Boże, przestań, mówisz jak mama - zawtórowała mi. - Dobra, idę na górę, tylko nie pij. Rodzice się wkurzą - przytaknąłem i tak wiedząc że będę pić.

Esther zniknęła za rogiem, a ja wziąłem jakieś przekąski z szafki i położyłem je na stoliku w salonie. Rzuciłem się na kanapę i zacząłem serfować po kanałach telewizyjnych, czekając na Skylar.

Beautiful Sky/glOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz