Rozdział 11

96 6 1
                                    

Esther

- Musimy już się zbierać - powiedziała Skylar, szturchając mnie w ramię.

- Nie możemy zostać? Masz taką wygodną kanapę - jęknęłam.

- Uwierz też bym została, ale nie możemy już ich wystawić - dała mi pstryczka w nos. Sama wstała i pokierowała się do pokoju. Ja za to leżałam jeszcze chwilę i przypomniałam sobie, że zostawiłam torbę, właśnie w sypialni Sky. Podniosłam się i podreptałam do pokoju. Nie pomyślałam żeby zapukać, tylko weszłam bez pytania. Co było dużym błędem. Przy szafie stała Skylar w samym sportowym staniku i spodniach. Dziewczyna od razu mnie zauważyła. Chciałam szybko uciec, ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Moje oczy nieśpiesznie zwiedzały ciało Sky.

- Przepraszam! - krzyknęłam, gdy doszłam do siebie i szybko wybiegłam z pokoju. Zza drzwi usłyszałam śmiech. Czułam, że moje policzki są całe czerwone. - Podasz mi torbę?! - wykrzyczałam, kiedy się uspokoiłam.

- Jasne - powiedziała Skylar wychodząc z sypialni z moją torbą, na szczęście już ubrana. Podała mi moją torebkę.

- Dzięki i jeszcze raz przepraszam, że nie zapukałam - spojrzałam w ziemię.

- Nic się nie stało, tylko pukaj następnym razem - mrugnęła.

- Mhm - mruknęłam i pokierowałam się do łazienki. - Jaki wstyd - wyszeptałam do siebie, gdy byłam już w środku. Przetarłam twarz dłońmi i zaczęłam się szykować. 

Miałam na sobie zwykłą, czarną sukienkę bez rękawów. Mój makijaż nie był bardzo mocny. Miałam tylko kreski, pomalowane rzęsy, błyszczyk z drobinkami i trochę korektora na niedoskonałości. Włosy rozczesałam i musiałam je wyprostować bo były strasznie niesforne. Butów jeszcze nie założyłam, ale były to czarne szpilki. Wzięłam torbę ze sobą i wyszłam z łazienki.

- Sorry, że tak długo - spojrzałam na Skylar, która powoli skanowała moją sylwetkę, siedząc na kanapie.

- Pięknie wyglądasz - podeszła do mnie i założyła mi włosy za ucho. Sky miała na sobie czarną przylegającą bluzkę i tego szare garniturowe spodnie.

- Dziękuje, nie będzie ci za gorąco? - zapytałam patrząc na jej ciuchy.

- A tobie nie będzie za zimno? Chodź, wiem co dopełni twoją stylizację - poszła do swojego pokoju, a ja tuż za nią.

- A nie mówiłaś przypadkiem, że pięknie wyglądam?

- Mówiłam bo to prawda, ale pamiętasz ostatnią akcję z twoją koleżanką? - wzdrygnęłam się na to wspomnienie i na jej zimny ton. - Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że nie mogą ci nic zrobić bo tego pożałują - powiedziała i podeszła do mnie z trochę za dużą na mnie marynarką, przesiąkniętą jej perfumami. Pomogła mi ją założyć. - Tylko i tak lepiej nie odchodź od nas za daleko.

- Dam sobie radę, nie jestem dzieckiem - zmarszczyłam nos.

- Tak będzie bezpieczniej, a teraz chodź bo się spóźnimy - chwyciła moją dłoń i poszła do wyjścia.

Zostawiłyśmy kluczę pod wycieraczką i zeszłyśmy na parking do samochodu. Skylar ruszyła i po chwili byłyśmy pod klubem, gdzie stali już nasi znajomi.

- Hejka! - krzyknął Charlie. Wyszłam z auta i pomachałam mu. - Będziemy rok stać w tej kolejce - jęknął do mnie i Michelle.

- Czekajcie ogarnę to - powiedziałam. - Sky?

- Tak?

- Znasz się z ochroniarzem co nie? Nie możesz z nim pogadać, żebyśmy weszli? Proszę? - złożyłam ręce jak do modlitwy.

Beautiful Sky/glOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz