Skylar
Siedziałam w moim salonie razem toną papierów do wypełnienia, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Słucham? - odebrałam nie patrząc na kontakt i dalej kontynuowałam swoją pracę.
- Siema, idziesz ze mną na domówkę? - wystrzelił od razu znany mi głos. - W sobotę, w sumie nawet nie jestem pewny do kogo - zaśmiał się.
- Jak to? - zapytałam poważnie.
- Ava została zaproszona, bierze mnie ze sobą i powiedziała, żebym jeszcze z kimś przyszedł - wyjaśnił.
- Mhm, dobra... - mruknęłam, podpisując kolejną kartkę.
- Świetnie, resztę ci wyślę - burknęłam słowa pożegnania i rozłączyłam się.
***
Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Nie miałam na sobie nic nadzwyczajnego. Moje ulubione body, spodnie garniturowe i dużo dodatków w postaci biżuterii. Przeczesałam swoje włosy palcami i wyszłam z mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Weszłam do windy i wybrałam przycisk na najniższe piętro. Po chwili znalazłam się na parkingu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam pod wskazany mi adres. Jeszcze te parę dni temu myślałam, że fajnie będzie iść na tą imprezę, ale dzisiaj od samego rana miałam dość.
Po niedługim czasie znalazłam się pod domem, gdzie kręciło się sporo osób, a ze środka leciała głośna muzyka. Bez problemu przedostałam się najpierw do salonu i omijając parkiet przeszłam do kuchni. Tam było wyjątkowo niewiele osób, ale za to dużo napoi do wyboru. Nalałam sobie trochę soku i wróciłam do salonu.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam na kanapie Esther w towarzystwie Avy, Matta i bodajże Allison. Nie myślałam, że tu będą... Moją pierwszą myślą było, żeby się przywitać, ale od razu zatrzymałam się kiedy przypomniałam sobie, że nasze ostatnie spotkanie nie skończyło się za dobrze...
Ale na moje nieszczęście, nie musiałam podchodzić, żeby mnie zauważono. Matthew pomachał do mnie i gestem chciał bym przyszła. Gdyż nie miałam wyboru podeszłam.
- Hej! Siadaj! - krzyknęła Ava, usiadłam na jedynym wolnym miejscu, przy okazji czując mordujący wzrok Allison.
Reszta kontynuowała rozmowę, a ja starałam się nie nawiązać kontaktu wzrokowego z Esther. Próbowałam skupić się na konwersacji, ale siedząc obok niej, kiedy prawie stykałyśmy się udami, nie umiałam, ale nie chciałam jej ignorować. Dlatego zlokalizowałam drzwi do ogrodu i pochyliłam się lekko nad jej uchem.
- Pójdziesz ze mną na ogród? - szepnęłam, ale na tyle głośno by mnie usłyszała. Przytaknęła, chwyciłam jej nadgarstek i pokierowałam się w stronę drzwi.
Wyszłyśmy na dwór i znalazłyśmy w miarę ustronne miejsce. A mianowicie ławkę przy jeziorku, gdzie wyjątkowo nikt nie siedział. Wpatrywałam się w zbiornik, kiedy cisza była tak gęsta, że można było ją kroić nożem.
- Przepraszam - powiedziała szybko Esther. - Trochę za bardzo na ciebie naskoczyłam - westchnęła.
- Mhm, ja również... przepraszam - odparłam z trudem.
- Tylko, wiesz... - przejechała lekko, jakby od niechcenia, po mojej dłoni. - Mogłabyś się trochę otworzyć? Na prawdę chcę cię poznać... bardziej... rozumiesz?
- Tak, postaram się... Choć nie jestem w stanie tego obiecać.
- Spokojnie wszystko w swoim czasie - mruknęła uspokajająco. Ponownie nastała cisza, tym razem komfortowa. Obie byłyśmy w swoich myślach.
CZYTASZ
Beautiful Sky/gl
Teen FictionEsther przeprowadza się do nowego miasta w czasie wakacji, by po nich uczęszczać do ostatniej klasy liceum. Podczas imprezy w klubie zaczepia ją jakiś oblech którego odpędza pewna dziewczyna, lecz ona sama gdy mężczyzna odchodzi, szybko znika. Czy s...