Rozdział 28

59 10 0
                                    

Esther

Obudził mnie dzwonek budzika, nie otwierając oczu, chciałam odwrócić się na drugi boki i go wyłączyć. Choć od tego powstrzymała mnie dłoń dziewczyny leżącej obok, obejmująca moją talię. Hm? Nie pamiętam, żeby Skylar tu nocowała i nie pamiętam jak znalazłam się w moim pokoju, przecież zasnęłam w salonie. 

Delikatnie zrzuciłam rękę Sky z mojego ciała, wyłączyłam budzik i usiadłam na krawędzi łóżka, rozciągając się. Usłyszałam jakieś ciche pomruki za sobą, odwróciłam się widząc Skylar, powoli budzącą się do życie. Uśmiechnęłam się, codziennie mogłabym się tak budzić. 

W jej ramionach, czując jej przyjemne ciepło. Patrząc na jej ciemne włosy rozsypane po jasnej poduszce, dotykać jej miękkie usta i...

- Dzień dobry, słońce - powiedziała, przecierając swoje powieki.

...Słuchać jej przyjemny, zaspany głos.

- Dzień dobry. Możesz mi powiedzieć jakim cudem się tu znalazłam? - zapytałam rozbawiona, wskazując na materac.

- Nie zostawiłabym cię przecież w salonie - mruknęła, po czym ziewnęła przeciągle, wtulając twarz w poduszkę.

Uśmiechnęłam się, nie mogąc oderwać od niej wzroku.

- Musisz iść do szkoły? - jęknęła, spoglądając na mnie błagalnie.

- Muszę, zobaczymy się po niej. Ustaliliście coś z Mattem? - spytałam, wstając i idąc do szafy. Otworzyłam ją, szukając odpowiedniego stroju.

- Nie, pomyślimy nad tym po twoich zajęciach - Sky wstała z łóżka i podeszła do mnie. - Masz tam coś dla mnie? - rozejrzała się po wnętrzu mebla.

- Chyba. To jest na mnie za duże, więc na ciebie powinno pasować, trzymaj - podałam jej dresy i jej koszulkę. 

- Dziękuję - musnęła ustami mój policzek, odbierając ode mnie ubrania. Udała się do łazienki, a mnie zamurowało. Co ta dziewczyna ze mną robi..

Po chwili znalazłam coś odpowiedniego do ubrania i przebrałam się, zanim Skylar zdążyła wrócić. 

- Zawieźć cię? Jest dzisiaj wyjątkowo zimno - zaproponowała dziewczyna, kiedy malowałam się, uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.

- Jasne, jeśli to nie problem.

- To nigdy nie jest problem, słońce.

***

Matthew

Niestety, musiałem w końcu zjawić się w mieszkaniu. Chociaż najlepiej byłoby, jakby moja noga nie przekroczyła progu tego mieszkania już nigdy więcej. Ale już zbyt długo unikałem konfrontacji z nią. Muszę załatwić to raz na dobre. Czas zamknąć ten rozdział. 

Wziąłem głęboki wdech i szybkim ruchem przekręciłem klucz w zamku, otwierając drzwi wejściowe. Oczekiwałem ciszy lub cicho lecącej muzyki, jak to w zwyczaju miała Av. Ale nie spodziewałem się jeszcze kogoś w mieszkaniu. W szczególności nie Skylar, razem z Avą. Z jej ust od razu zniknął uśmiech, po tym jak mnie zobaczyła, a brunetka ledwo widocznie się spięła. 

Co powinienem wtedy zrobić? Przywitać Skylar? Przywitać Avę? W ogóle ich nie witać? Wyjść? Zrobić kłótnię? Żadna racjonalna myśl nie przychodziła mi do głowy.

Więc po prostu stałem tam, jak słup soli, zastanawiając się co zrobić. Ale chyba nie byłem jedyny. Obie dziewczyny również wyglądały na dość zdezorientowane. 

Wyszedłem. dłużej bym tego nie zniósł. Odwróciłem się i prawie pobiegłem w stronę drzwi, kiedy łzy zaczęły brać nade mną kontrolę. Od razu po zamknięciu za sobą drzwi, coś we mnie pękło i emocje wzięły nade mną górę. 

Widziałem to. Widziałem ten konkretny wzrok, kierowany w stronę Sky. Ten który nigdy nie był zarezerwowany dla mnie. Przez tę parę milisekund, moja cała nadzieja, że ona jeszcze mnie kocha, upadła. Bo to nie ja jestem tą osobą, którą ona kocha. To Skylar. Pierdolona Skylar. Teraz wszystko złożyło się w całość. Dlatego Esther nie miała być z Sky. Bo to chciałaby być Ava. 

To w końcu miało sens. Chociaż wtedy czułem, jakby moje życie właśnie to straciło. 

***

Esther

Właśnie ruszyłam w stronę swojego domu, żegnając się równocześnie z Al i Mylo, kiedy podbiegła do mnie Skylar.

- Esther! - powiedziała zdyszana, podbiegając i łapiąc mnie za ramiona. - Matt się z tobą kontaktował? - zapytała, a jej dłonie zsunęły się do moich rąk.

- Nie, dlaczego pytasz? - spojrzałam na nią zmartwiona, splatając nasze palce razem.  

- Opowiem ci w samochodzie - wzięła głęboki oddech i zamknęła oczy, jakby się uspokajając. - Chodźmy.

Skylar pociągnęła mnie w stronę auta, w którym niedługo później się znalazłyśmy. 

- W dużym skrócie. Byłam u Avy, Matt przyszedł, wyszedł i od wtedy nie ma z nim kontaktu - ruszyła pojazdem w nie do końca znanym mi kierunku.

- Czekaj, czekaj. Co? Na chuj byłaś u Avy!? - zmarszczyłam brwi i spojrzałam na nią, widocznie zdziwiona.

- Napisała do mnie, czy mogę jej pomóc coś przenieść, poszłam, bo uznałam, że czegoś się dowiem - podała mi odblokowany telefon z wiadomością. Pokiwałam głową, idąc spojrzeniem do ekranu.

- To wiesz coś więcej? - spytałam, wyłączając telefon i oddając go właścicielce.

- Nie, ale Matthew coś wie. Widziałam to - zaparkowała na przez moim domem. - Byłam już wszędzie, jak tu go nie będzie. Przepadł.

Przyznam, te słowa mocno mnie zestresowały, nawet nie chciałam myśleć o tym co by się z nim  stało jakby nie było go w domu.

Skylar szybko wyszła z samochodu i pokierowała się w stronę budynku. Zrobiłam to samo, otworzyłam drzwi i prawie pobiegłam do pokoju Matta, zostawiając Skylar za sobą. 

Nie myśląc nawet o pukaniu, pociągnęłam mocno za klamkę, wchodząc do pomieszczenia. Zastałam tam Matta, całe szczęście, w jednym kawałku. Jego oczy były już suche, ale płakał, było to widać. 

- Hej... - mruknęłam, podchodząc do jego łóżka, na którym siedział. - Co się stało? - usiadłam obok. W jego oczach znowu nagromadziły się łzy.

- Wiem wszystko. Ava to zrobiła... bo kocha Skylar - wyszeptał, patrząc się tępo przed siebie. 

Co? Czy ja się nie przesłyszałam? Ava jest zakochana w Sky? Ta Ava Jackson? W tej Skylar Davis? W życiu bym się nie spodziewała. 

- Hm, to w sumie ma trochę sensu - powiedziała brunetka, wyciągając mnie z myśli, wyglądająca jakby nad czymś się poważnie zastanawiała. 

- Nie jesteś zszokowana!? - krzyknęłam, patrząc na nią z niedowierzaniem.

- Znaczy... Nie pomyślałabym, ale tak patrząc na wydarzenia z przeszłości... Ma to trochę sensu.

- Ty nigdy się nie domyślasz, czy ktoś cię kocha - prychnął Matt.

- To co teraz zrobimy z tym faktem? - spytałam niepewnie, patrząc to na Skylar, to na Matthew. 

- Chyba czas jej uświadomić, że jej marzenia się nie spełnią - podeszła do nas z lekkim uśmiechem.

___________________________________________

Hejka!!
Chyba się wypalam... Ledwo to napisałam. Myślę że po następnym rozdziale potrzebuje przerwy na czas nieokreślony..
Rozdział Wam się podobał?? Mam taką nadzieję!! Zostawcie głos i komentarz!! Buziaki!! Do następnego!!

Miłego dnia/nocy<33

Beautiful Sky/glOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz