Rozdział 9

79 9 0
                                    

Nie mogę uwierzyć! Wczoraj sprawdzałam i miałam 153 wyświetlenia. Dzisiaj z kolei 205. Jestem w szoku! Jak wy to robicie!? Myślę, że muszę to jakoś uczcić i dodaję kolejny rozdział. Swoją drogą, co sądzicie o nowym sąsiedzie? Dajcie znać w komentarzach! :D



Rozdział 9 - IMPREZOWY SĄSIAD?

Odwróciłam się instynktownie w lewą stronę, do okna. Ujrzałam naprzeciwko mnie mojego nowego sąsiada. Ten młody i przystojny mężczyzna opierał się silnymi rękoma o swój parapet. Patrzył się na mnie, a ja na niego. Miał piękne błękitne oczęta, delikatny zarost na twarzy i pięknie wyrzeźbioną klatę. Dopiero po chwili niezręcznej ciszy odparłam:

-Ach, to? - wskazałam delikatnie na sztalugę obok - Nie, nie jestem malarką. - uśmiechnęłam się do niego. - To tylko takie odreagowanie od młodszej siostry. - Odparłam, co mi ślina na język przyniosła. Chciałam zabrzmieć jakoś mądrze, ale przez jego piękny uśmiech nie mogłam się na niczym skupić.

-Haha, dobry pomysł. Chyba też muszę kiedyś tego spróbować. Mój młodszy brat nie daje mi żyć. - oboje zaczęliśmy się śmiać. - Jestem Christopher, ale mów mi Chris. - Powiedział wyciągając głowę przez okno. Był bardzo pewny siebie.

-Faightlin, ale mów mi po prostu Faight. - Powiedziałam zgodnie z prawdą. Co prawda nie lubię mojego całego imienia, ale skrót jeszcze jakoś przejdzie.

- Miło mi cię poznać Faight. Masz przepiękne oczy, muszę ci powiedzieć. - uśmiechnął się do mnie życzliwie. A ja zarumieniłam się. - Wiesz, muszę się jeszcze rozpakować, ale bardzo chciałabym poznać okolicę. No wiesz, nocne kluby, bary, centra handlowe. Czy miałabyś czas i oczywiście ochotę oprowadzić mnie po mieście? - och, typ imprezowicza, niedobrze, zważywszy na to, że mieszkam obok.

- Nie jesteś za młody na nocne kluby? - Odpowiedziałam żartobliwie, pytającym głosem.

- Mam uznać za komplement to, że w twoich oczach wyglądam młodo? - zażartował, a uśmiech nie znikał z jego twarzy. Za niedługo będę miał 17 lat, a ty?

- Ja dopiero za miesiąc, 24 sierpnia.

- Liczę na zaproszenie z twojej strony. - zaśmiał się łobuzersko. - To jak z tym zwiedzaniem?

-Z chęcią, ale wolałabym jutro. Odpowiada ci? - zapytałam. Byłam strasznie zmęczona po tym całym szpitalu, wypadku i nad wyraz świecącym Słońcem.

- Jak dla mnie spoko. Może być o 13? Wcześniej mam trening, ale dla tak pięknej damy z chęcią mógłbym go opuścić. - puścił do mnie oczko. Chwila, czy on nazwał mnie piękną? On po prostu ze mną flirtował!

- Może być, - odparłam, po czym zapytałam, nieco ironicznym, ale żartobliwym głosem: - Do wszystkich dziewczyn tak zarywasz? - okropnie bałam się odpowiedzi, a co, jeśli go tym uraziłam? Od samego początku zraziłam go do siebie. No ekstra. Genialnie się zaczęło.

- Tylko do tych urodziwych. - o rany, według niego jestem urodziwa? Pewnie mówi to każdej. Widzę, że to taki typ bad-boya. No nic, wydaje się być miły. O jejku, jaki on ma fantastyczny kaloryfer na brzuchu. Niby ma koszulkę, a jednak wszystkie mięśnie są dobrze widoczne. O rany, zauważył, że się mu przyglądam. - Bez koszulki wyglądam jeszcze lepiej. Pokazać? - i powoli zaczął podnosić bokserkę.

Popatrzyłam się na niego zawstydzonym głosem i tylko odpowiedziałam: - To do jutra! - zasłoniłam szybko zasłonki w oknach i poczułam jego śmiech. Zapewne był niesamowicie słodki i śliczny, jak wcześniej. O rany, nie wierzę. Nigdy nie podobali mi się chłopcy tego typu - zbyt pewni siebie i łobuzerscy. Choć nie miałam swojego idealnego typu, zawsze było coś, co mnie w nich delikatnie pociągało, ale to już przesada. - Ogarnij się Faight! - powiedziałam do siebie i potrząsnęłam głową, chcąc wyrzucić wszystkie brudne myśli, jakie przeszły mi przez głowę. Z delikatnym uśmiechem podeszłam znów do okna i delikatnie odsłoniłam zasłonki. Widziałam, jak krzątał się po podobnym kolorystycznie do mojego pokoju i ewidentnie czegoś szukał.

Wykorzystując ten moment wyjęłam z szafki moją czarną piżamkę składającą się z szortów i krótkiej, obciętej czarnej koszulki, ze zniszczonymi już symbolami mojego ulubionego zespołu - ACDC. Ściągnęłam sukienkę i już miałam rozpinać stanik, gdy nagle usłyszałam z zewnątrz:

- Może najpierw powinniśmy się lepiej poznać, a dopiero potem oglądać nago? - Odwróciłam się i ujrzałam Chrisa wpatrującego się w moje prawie nagie ciało. - No wiesz, drink, albo chociaż jakaś kawa by zupełnie wystarczyły. - Uśmiechnął się do mnie. Zrobiłam tylko wkurzoną minę, podeszłam do otwartego okna i odparłam:

- Myślałam, że nie krępuje cię widok kobiet bez ubrań? No wiesz, taki bad-boy i tu nagle taka wpadka? - próbowałam zgrywać rozluźnioną i jak na razie mi się to udawało.

- Ja tam się nie krępuję, ale martwię się, że możesz się przeziębić, czy coś. - znów zaśmiał się pozytywnie.

- Ta, jasne. - zasłoniłam znów okno i szybko przebrałam się w piżamę. Oglądnęłam się w lustrze i muszę stwierdzić, że wyglądałam bardzo seksownie. Podeszłam do okna, a przez małą lukę podglądnęłam co robi. Dalej opierał się na łokciach o parapet i wpatrywał w moje okno. Udając, że dopiero podeszłam do okna, odsłoniłam zasłonkę i udawałam, że rozpuszczam włosy. Dzięki temu, że wcześniej zrobiłam z nich koka, nie były już proste, ale delikatnie pofalowane i pokręcone. Za oknem zrobiło się już ciemno. Ale mimo to nadal miałam ochotę na pogawędkę z nowym sąsiadem. On, gdy tylko mnie ujrzał rozpromieniał, a ja podobnie.

- Masz pomysł, gdzie mogłem zostawić piżamę? Bo jak jej nie znajdę, to niestety, ale będę musiał spać nago. - I znów ten uśmiech. O rany, ale on czaruje. - No a wiesz, nie chciałbym ciebie krępować. - w tym momencie oboje wybuchliśmy śmiechem. Odwrócił się w stronę pokoju i popatrzył na łóżko. Podszedł do niego, znikając na chwilę z pola mojego widzenia. Szybko więc wzięłam pierwszą lepszą pomadkę i pomalowałam sobie usta. I starając się ją rozprowadzić małym palcem.

- O, popatrz tutaj jest. Niestety nie będzie ci dane oglądać tych widoków. - zaśmiał się, a zaraz za nim ja. I nagle zaczął ściągać z siebie koszulkę. - Na razie zostawiam cię samą, idę pod prysznic. Wiesz, o takie ciało trzeba dbać. - wskazał na swój wyrzeźbiony tors. - Do zobaczenia Faight! - posłał mi promienny uśmiech i buziaka, jak to robią gwiazdy filmowe. Powoli odszedł od okna, a ja usiadłam na parapecie.



Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytających. W ostatnim czasie tyle rzeczy wymyśliłam do dalszych rozdziałów, że sama jestem zaskoczona. Przez kilka następnych akcja będzie się opierała o Faight i Chrisa.

Pozdrawiam / AnGie :*

Inna niż wszyscy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz