POV Alan
Potępiałem się za swoje wszystkie czyny. Potępiałem się za swoje myśli i chęci, bo były tak cholernie nieprzyzwoite. Miałem ochotę całować każdą część jej ciała. Chciałem ją dotykać. Pragnąłem jej ust i bliskości tak bardzo, jak nigdy wcześniej.
Byłem napierdolony jak messerschmitt. Wypiłem dużo, bardzo dużo. I choć w miarę dobrze utrzymywałem postawę, moje myśli były nietrzeźwe. Nie myślałem racjonalnie. Już dawno nie byłem w takim stanie, że aż obawiałem się o swoje czyny. Czułem się nieobliczalny. Mogłem posunąć się do rzeczy, o których myślałem na trzeźwo tylko podświadomie. Mimo tak dużego zawrotu w głowie wiedziałem, która kobieta należała do mnie, a która nie. Wiedziałem, którą chciałem a chciałem tylko jedną.
Chciałem tą, której ust mi brakowało. Tą, która doprowadzała mnie do stanu nieetyczności i kompletnego braku hamulców. I to właśnie ta pieprzona, prowokująca i wredna blondynka niewyobrażalnie mnie pociągała. Czasem miałem ochotę ją zapierdolić, ale jeszcze częściej czułem niedosyt jej osoby i zapachu malin. Jej ciało było przesiąknięte tą przyjemną, uzależniającą i lekko słodkawą wonią.
Karciłem się za swoją bezpośredniość, ale nie mogłem powstrzymać się od myśli. Jej czerwony strój był taki skąpy, pięknie wycięty i posiadał urocze kokardki z obu stron dolnego bikini, które aż się prosiły o rozwiązanie, gdy przejeżdżałem po nich palcami. Poziom mojej szczerości w głowie był na tyle wysoki, że aż byłem po prostu pewny, jak bardzo chciałbym pieprzyć się z Victorią w najbliższym samochodzie.
Kurwa, to naprawdę było niedorzeczne. Ja byłem, do cholery, niedorzeczny.
- A jakie rzeczy są niegrzeczne? - Zapytała ciszej, wpatrując się we mnie swoimi błękitnymi tęczówkami, które najbardziej mnie zwodziły.
- Wszystkie, o których myślę. - Wymamrotałem, krążąc spojrzeniem po jej twarzy, jak ostatni idiota.
- A o czym myślisz? - Dopytywała. Doskonale wiedziałem, do czego zmierzała. Wzrok blondynki celowo mnie prowokował.
Odległość od naszych twarzy była już znacząco większa, jednak wciąż stykaliśmy się klatkami. Ja jak w amoku dalej trzymałem dłonie na jej smukłej talii, a ona na mojej szyi i kosmykach. Victoria patrzyła się na mnie, a ja na nią, co wewnętrzne nas elektryzowało. Swoje słowa poprzedziłem lekkim pochyleniem się nad jej prawym uchem.
- W swojej głowie zdążyłem już kilkaset razy cię rozebrać przez te piętnaście minut, gdy tu stoimy. - Wyszeptałem nieco zachrypłym tonem. - Nie prowokuj mnie do tego, abym to zrobił.
Odczułem ciepły powiew, który wypłynął z jej ust prosto na mój policzek. Oddech Victorii był głośniejszy i szybszy. Upragniony przeze mnie. Byłem pewny, że chciała mnie przyprawić o to samo, bo jej dłonie bardzo delikatnie zaczęły zsuwać się po moim twardym torsie. Jej potężne igranie ze mną uświadomiło mnie w fakcie, jak bardzo była napierdolona. Nigdy nie posunęłaby się do tego przy mniejszej dawcę alkoholu. Ona nie chciała mieć ze mną nic wspólnego, a to, co robiła, sprzeciwiało się z jej trzeźwymi słowami. Była jeszcze bardziej nieświadoma niż chwilę wcześniej.
- To dlaczego jeszcze tego nie zrobiłeś? - Wymamlała stonowanymi strunami głosowymi. I właśnie wtedy przeszła samą siebie.
Jej przyjemny dotyk mieszał się z objawami alkoholu w moim organizmie. Drobne palce Victorii krążyły po mojej klatce i mięśniach brzucha, doprowadzając mnie do stanu zatracenia. Nakręcała mnie do tego stopnia, że aż wszystko we mnie wrzało. Moje ręce tylko się prosiły, aby pokazać tej prowokującej i pyskatej blondynce, kto tak naprawdę ma władzę.
CZYTASZ
Sparks Of Hope
Teen Fiction~ Rozruszaj zagubiony popiół, znów igraj z iskrami, a później stwórz z nich ogień. ======================================== • 𝐈𝐈 część Trylogii „𝙈𝙞𝙨𝙩𝙖𝙠𝙚𝙨"• Obowiązkowa znajomość tomu pierwszego, ponieważ część pierwsza i część druga jest...