Rozdział 19

3.6K 97 118
                                    



Ich smak był słodkawy z nutą goryczy. Namiętny z nutą brutalności i bezładu. Moje usta przyjemnie pierzchły od jego podgryzania i samych warg, które wysysały z moich wszystkie posmaki. Pozbawiał mnie wszelakiego czucia. Jego dłonie wędrowały po moich biodrach, pożerając moje oddechy i wywołując pożądane pragnienia. Polegałam z każdą chwilą coraz bardziej. Zsunęłam kaptur Alana całkowicie w momencie, gdy wsunęłam dłonie w jego miękkie i już wyschnięte kosmyki. Pociągnęłam za ich końcówki, tworząc jeszcze większy nieład na głowie chłopaka. To było błędne koło, które nie widziało krańca. Nie wiedziałam, co dalej nas do tego pchało, ale kroczyliśmy po kruchym lodzie. Gdyby nie ten jeden sygnał. Cichy, ale wibrujący. Dźwięk z jego telefonu był jak wyrok, który przypomniał nam, że to wcale nie był odpowiedni czas na to, co robiliśmy. Wyrok, który przymusił nas do przerwania. Jęknęłam cierpiętniczo, bo straciłam smak jego ust wraz z dotykiem.

- Halo? - Wydobył z siebie, a jego ciepławy, a zarazem głębszy oddech uleciał na moje pulsujące usta.

Uchyliłam powieki, a tęczówki wryłam w niego jak w postać nadprzyrodzoną. Mój wzrok był zamglony, a głowa wydawała się taka, jakby zaraz miała wybuchnąć pod wpływem emocji. Czułam się jak pijana, bo nie nadążyłam nad myślami, które tłumiły się w moim umyśle jak błyskawice. Alan wciąż był tak samo blisko, a jego usta muskały moją górną wargę, nawołując chęci kontynuowania. Wwiercał we mnie spojrzenie, a przy uchu trzymał komórkę. Nasze oddechy były głębokie, jakbyśmy dopiero odzyskali możliwość łapania tlenu.

- Jak ci zapierdolę, to będziesz mieć swoje Halo. - Usłyszałam warknięcie Oskara z głośnika. - Dzwoniliśmy do ciebie pięć razy. Chcesz, abyśmy dostali zawału, kretynie? - Odetchnął z otuchą, jednak grymas Alana pozostał niezmienny.

- Mieliśmy pewien problem. - I wtedy odwrócił głowę w bok razem ze wzrokiem. Tłumnie odetchnęłam, bo mój nos otarł się o jego ostrą szczękę.

- Jaki problem? - Zapytał wręcz od razu.

- Zaraz będziemy. - Poinformował, ale nie odpowiedział. Nawet nie czekał na jego odzew, a po prostu się rozłączył.

Moje oddechy zaczęły się normować dopiero wtedy, gdy lekko się ode mnie odsunął. Poczułam wewnętrzną wolność, jednak mój umysł wciąż błądził w ubłaganiu sprzed chwili. Moje ciało nie zamierzało się rozluźnić, a usta zapomnieć. Wciąż czułam odbicia jego miękkich warg i woń adrenaliny. Patrzyłam na Alana jak w amoku, gdy chował telefon do kieszeni. Przełknęłam ślinę, nawilżając suchy przełyk, bo jego kciuk przetarł moje wilgotne, a zarazem rozchylone usta.

- Doprowadzasz mnie do skraju, w którym tracę resztki kontroli nad sobą. - Swoje słowa poprzedził lekkim pochyleniem się nad moim płatkiem ucha. Jego struny głosowe były stonowane i trafiły do moich bębenków z wielokrotnym echem.

Wypuściłam ciepławy, jednak płytki oddech na jego policzek. Zacisnęłam usta, nie myśląc przy tym wiele. Każde słowo z gardła Alana mieszało mi w głowie. Każdy jego czyn zagnieżdżał się w mojej pamięci. Nawet jakbym chciała, to bym nie zdążyła nic powiedzieć, bo pochwycił za moją dłoń w ułamku sekundy. Zarzucił kaptur na czubek swojej głowy i ruszył, a ja ledwo czułam kończyny. Milczałam, jakby przynajmniej ucięli mi język. Myślałam ostatkami sił. Alan rozglądnął się po pustej ulicy i dopiero pociągnął mnie za sobą, wkraczając na chodnik.

A co jeśli by tego nie zrobił? Co by z nami było? Zdałam sobie sprawę, że tamten czyn był ostatnią deską ratunku, ale dlaczego nie przestaliśmy? On nie chciał przestać i nie zamierzał tego robić, a ja brnęłam w to, jak w hipnozie. Jakby rzucił na mnie jakąś pieprzoną klątwę.

Mieć pecha To mocne słowa, ale w tamtym przypadku prawidłowe. Wystarczyły zaledwie dwie minuty, abyśmy przeszli długą ulicę. Za rogiem już było widać opuszczoną fabrykę i potężny ciemny parking. Trzeba było się intensywnie przypatrywać, aby dojrzeć stojące na nim cztery samochody. Delikatny poblask z dalekich latarni pozwalał, aby na siłę zauważyć pojazdy. Dzieliły nas niemalże chwile, aby uniknąć tego zdarzenia.

Sparks Of Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz