Rozdział 3

5.7K 119 417
                                    

- Lubiłeś robić mi na złość. - Odetchnęłam przeciągle.

Chłopak uniósł brwi, a jego wyraz twarzy wyglądał na skrycie knujący. Wtedy zaczęłam podejrzliwie wpatrywać się w rysy twarzy Alana.

Czarnowłosy oderwał się od blatu, a później pochwycił za widelec, który spoczywał za jego osobą.

Obserwowałam jego każdy krok. Uniosłam wysoko brwi, zanim chłopak sięgnął dłonią po patelnie z makaronem i sosem.

- Uwielbiałem cię wkurwiać. - Zaszemrał, nabijając makaron na widelec. - I zauważyłem, że teraz jeszcze bardziej kocham to robić.

Momentalnie rzuciłam paczkę papierosów na blat, a swoje zesztywniałe nogi poruszyłam. W błyskawicznym tempie popędziłam do chłopaka. Zdałam sobie sprawę, że on za kilka chwil mógłby to wszystko wpierdolić i wiedziałam, że by się nie zawahał.

- O kurwa. - Prychnął, poprawiając patelnię w dłoni. W trymiga znalazł się po drugiej stronie wyspy kuchennej.

- Oddaj mi to! Sam sobie ugotować nie możesz? - Sarknęłam podminowana. Cały czas za nim podążałam, ale on zataczał kółka i non stop się oddalał.

- Ja? Mogę, ale jak ktoś zrobi, to jakoś lepiej smakuję. - Odparł prowokująco, a w biegu zajadał się makaronem. Chłopak co jakiś czas kukał, czy go przypadkiem nie doganiam. Po chwili raptownie przyśpieszyłam, a jego oczy szerzej się otworzyły.

W co on grał?

- Głodna kobieta to zła kobieta. - Dodał prędko i donośnie, a wtedy gwałtownie stanął w miejscu.

- Ja ci zaraz, kurwa, dam złą kob..

Nie spodziewałam się jego ruchu. Byłam na tyle rozpędzona i pewna swojego kroku, że aż zaryłam głową w plecy Alana. Zacisnęłam oczy i wymamlałam coś niewyraźnie, gdy przez dłuższy moment odczułam intensywną woń, która dobiegała z jego ubrań.

- Mocno zajebałaś? Może w końcu coś ci się poprzekręca w tej małej gł..

- Nawet się nie waż tego dokańczać! - Przerwałam mu nerwowo, zanim odwrócił się w moją stronę.

Zadarłam głowę i gniewnie zerknęłam na jego prowokujące rysy twarzy. Aż tak uwielbiał mnie wkurwiać?

- Jestem głodna. Pomijając fakt, że ciebie już dawno nie powinno tutaj być. - Wymamrotałam, a oczy zmrużyłam.

Czarnowłosy uniósł jedną brew, a ja uważnie zmierzyłam jego całą twarz. Ewidentnie się ze mną drażnił.

- Malutkie, a takie groźne. - Mruknął z przekąsem i ostatni raz nabił sobie trochę makaronu na widelec. Finalnie dał go na brzeg patelni, którą później wystawił w moją stronę.

Uśmiechnęłam się ironicznie, a patelnie błyskawicznie wzięłam do swoich dłoni. Odetchnęłam przeciągle i ominęłam chłopaka, opuszczając jego bliską obecność.

- Oddaj mi kartę. - Zaczęłam poważniej podchodzić do tematu. Stanęłam po drugiej stronie wyspy kuchennej, a na blat położyłam patelnię.

- Nie oddam. - Powiedział pewnie i bez żadnego namysłu. Oparł dłoń o brzeg blatu, a swoje tęczówki skierował na moją osobę.

Nabiłam makaron na widelec, a później wsunęłam go do ust, uważnie wpatrując się w jedzenie. Nie miałam zamiaru na własną rękę zabierać mu karty, bo wiedziałam, że poszłoby to na marne.

- Po co ci dostęp do mojego mieszkania? - Przełknęłam makaron i łypnęłam w jego stronę.

- A wiesz, czasem przyjdę i zrobię pranie, posprzątam, ugotuję obiad, pozmywam naczynia. - Wymieniał na palcach, popatrując w stronę zewnętrznej szklanej ściany.

Sparks Of Hope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz