Rozdział 10

14 2 0
                                    

Kolejny dzień wita mnie takim słońcem że aż w oczy szczypie. Gdy pielęgniarka przychodzi uśmiecham się do niej serdecznie i zagaduję.

-Dzień doberek. Jak tam dzisiejsza zmiana?

-A dobrze, kochanie, dobrze. Leki?

Kiwam głową i przyglądam się jej. Na oko ma coś po 50, jasne blond włosy, niebieskie oczy i strasznie sympatyczny uśmiech. Jest zaokrąglona w strategicznych miejscach, przez co wygląda jak taka kochana babunia, do serca przyłóż. Przykłada mi strzykawkę do wenflonu i wciska płyn który ogrzewa moją krew od środka. Robi mi się milutko i cieplutko więc uśmiecham się i obserwuje pielęgniarkę co robi. Jej fartuszek jest biały ale za to chodaki na nogach są granatowe w różnokolorowe malutkie kwiatuszki.

-Boże, jakie czaderskie buty! - zachwycam się nimi - gdzie je Pani kupiła? Też bym sobie takie sprawiła.

Pielęgniarka marszczy zabawnie nos i spogląda na swoje buty.

-W internecie kupione, na stronie z wyposażeniem dla lekarzy i pielęgniarek, jak będziesz chciała to Ci zamówię. - mruga do mnie i się uśmiecha

-No baaa... Pewnie że chce! Są świetne. Chętnie bym dla Pani zrobiła jakiś piękny bukiecik, który idealnie by do Pani pasował ale teraz to już raczej nie możliwe. - teraz ja marszczę nos i krzywię usta.

-Jeszcze będziesz piękne bukiety robić, zobaczysz kochanie.

I chyba tych słów potrzebowałam. Uśmiecham się ciepło do niej.
Potrzebowałam żeby ktoś powiedział że potem będę mogła jeszcze robić to co kocham, a nie robić ze mnie niepełnosprawnej, niesamodzielnej sieroty.
Pielęgniarka wychodzi a ja łapię za telefon i dzwonię do Cindy która odbiera po 5 sygnałach.

-Tak?

Wyczuwam lekki chłód w jej tonie więc gryzę się w policzek ale wypalam.

-Nie bądź już zła na mnie. Proszę?

-Ja zła na Ciebie?

-No po ostatnim jak Cię wykopałam, nie dzwonisz, nie piszesz nawet nie przyszłaś. Więc już proszę nie bądź zła na mnie.

-Myślałam że to ty jesteś zła.

-Ja? No coś ty. Wychodzi ze mnie ostatnio wredna suka, najbardziej chyba przy mamie i Emily, a chciałabym ją głęboko schować więc... - zawieszam głos i przygryzam wargę - może wpadniesz na ploteczki? W końcu nie opowiedziałaś mi o barmanie superciachu.

Słyszę jej melodyjny śmiech i od razu oddycham z ulgą.

-Będę u Ciebie za godzinę cukiereczku.

Rozłącza się a mi jakby głaz z piersi zniknął, bo trochę byłam dla niej wredna. Ciekawe jak teraz się zachowa, ostatnio jak mnie widziała ręka, mimo że w drutach, była.
Puszczam telewizor dla zabicia czasu, przeskakuję z kanału na kanał gdy do pokoju zagląda lekarz.

-Dzień dobry Melody. Jak się dziś masz ?

-Dzień dobry doktorku. W zasadzie chyba lepiej ale to pan chyba musi powiedzieć jak faktycznie jest.

-No właśnie przyszedłem Cię zabrać na zdjęcie rentgenowskie nogi. Zobaczymy co tam się dzieje. - mówiąc to odhacza koła i wywozi mnie z pokoju.

-Myśli pan że będzie ok?

-Tego nie mogę Ci, ani powiedzieć ani obiecać. Musimy sprawdzić zdjęcia i wtedy porozmawiamy.

Wwozi mnie do jakiejś wielkiej sali, znikąd pojawia się 4 ludzi i przenoszą mnie na specjalne łóżko pod maszyną.
Gdy zdjęcia dobiegają końca, ponownie 4 pracowników przenosi mnie na moje łóżko i jeden z nich zabiera mnie spowrotem do mojej sali. Tam czeka już na mnie Cindy która z piskiem rzuca mi się na szyję.

10 sekund Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz