Rozdział 16

13 2 0
                                    

Miesiąc później

Telefon zaczął dzwonić, przerywając mi oglądanie filmu na netflixie. Gdy widzę że to Cindy, szybko odbieram.

-Cześć mój cukiereczku jak się masz? - słyszę słodki głos mojej przyjaciółki

-Hej. Właśnie przerwałaś mi scenę gdzie Jacob, z tym swoim seksownym ciałem ma zamienić się w wilka - udaję oburzenie ale potem parskam śmiechem - chociaż w zasadzie nawet lepiej, bo właśnie zastopowałam w najlepszym momencie mrrr... - śmieje się już w głos.

-O jeeezuuu... Lecisz maraton zmierzchu beze mnie! - teraz ona się oburza. - jak możesz!

-Obiecuję że jak wrócę, to zaliczymy ten maraton razem.

-Z Benem?

Tak, moja przyjaciółka zaczęła spotykać się z Benem. Sądząc po jej maślanych oczach, kiedy rozmawiałyśmy przez kamerkę, była totalnie zakochana. Nie wiem nawet jak zakończył się związek z Krisem barnanem.
Raz nawet razem byli gdy dzwoniłam, wtedy Ben na ułamek sekundy wyglądał jakby chciał coś powiedzieć wtedy szybko przywdziewał uśmiech i mówił że tęskni okropnie, dlatego musi zadowalać się Cindy, na co ona wbijała mu łokieć w żebra, wiem że się przekomarzali. Po nim też widziałam że był... Zakochany.

-Tak, może być z Benem. Chociaż to głupie wzdychać do ekranowego faceta mając drugiego obok.

-Trochę zazdrości nie zaszkodzi. - chichocze w słuchawkę

-Dobra, dobra.

-No to jak tam?

-Miałam dziś pierwszą przymiarkę protezy. Tak dziwne uczucie że nie wyobrażasz sobie. Jakby to była moja dłoń a jednak nie. Nie umiem tego wytłumaczyć.

-A jak ci się z nią pracowało?

-W zasadzie to chyba dobrze. Byłam tak zdeterminowana że nawet lekarz się śmiał - chichoczę. - mówił że jestem pierwszą pacjentką która mając pierwszy raz protezę od razu podniosła kubek nie zgniatając go.

-Fajny lekarz?

-Cindy!!! - śmieję się. - ty tylko o jednym. Tak, fajny ale za stary i do tego żonaty.

-Uhh szkoda.

-To że ty masz swojego lekarza nie znaczy że ja też muszę mieć.

-Tak - teraz ona wybucha śmiechem ale za chwilę poważnieje - a jak mama?

-Uhh - wzdycham bo to trochę drażliwy temat. - mama już przeżywa że chce wracać. - wstaję i idę do kuchni po wodę. Przyciskam lewym ramieniem telefon a prawą wyciągam kubek i nalewam wody. - zupełnie się jej nie podoba że musi spuścić mnie że smyczy.

-Raczej że tą pępowinę chcesz odciąć. - śmieje się ta paskuda

-To też. - udziela mi się jej humor. - ale w zasadzie już nic mnie tu nie trzyma. Pytałam lekarza czy o tą protezę mogę ubiegać się w Hillsboro, mówił że dzwonił i nie ma problemu. Także myślę że jeszcze tydzień i wrócę. Stęskniłam się za wami. I za moją kochaną Panią Stone. Co u niej?

-Dobrze, stara wiedźma tylko czeka na twój powrót. - mruczy cicho jakby się bała że ona ja usłyszy chociaż była kilka kilometrów dalej w swoim domu - ty wiesz co ona ostatnio mi zrobiła?

- Wal, chce się pośmiać - chichoczę

-Zaprosila mnie na herbatkę i pyszne ciasto...

-No to chyba nie zbrodnia?

- I na koniak - zawiesza głos a ja już wiem co powie i zaczynam się głośno śmiać - to nie jest zabawne! Prawie umarłam od tego koniaku!! A ta stara wiedźma się zaśmiewała do łez! Rozumiesz to?

10 sekund Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz