Rozdział 17

18 2 0
                                    

Tydzień później

Zbieram wszystkie swoje rzeczy i pakuje do auta. Mama powoli taszczy moją walizkę z chmurną miną, pomrukując pod nosem. Wreszcie wsiadamy do auta, ja odpalam radio i zapatruję się w okno. Oh tak baaaardzo mi brakuje Hillsboro, sąsiadki, Cindy , nawet Bena.

Trzy godziny później mama parkuje pod moim domem a ja aż mam łzy w oczach, bo pierwsze kogo widzę to Panią Stone która stoi w progu moich drzwi i macha do nas energicznie. Wysiadam pospiesznie i już biegnę w stronę sąsiadki i padam jej w ramiona. Obie wybuchamy płaczem jakbyśmy się conajmniej rok nie widziały a nie tylko ciut ponad miesiąc.

-Dziecko kochane, jak ja tęskniłam!

-Ja również tęskniłam Pani Stone. Wejdzie Pani na herbatkę?

-Oczywiście, że tak. Musisz wszystko mi opowiedzieć co się u ciebie działo. Wyglądasz przepięknie - taksuje mnie wzrokiem z góry do dołu.

Otwieram drzwi a do moich nozdrzy trafia zapach czekoladowego ciasta, zaciągam się nim jak najlepszą ambrozją a potem widzę ich, szczerzących się i patrzących na mnie jak na zmartwychwstałą. Harper, Cindy i Ben stoją w przejściu między kuchnią a korytarzem do pokoi i podskakują w miejscu, nad ich głowami wisi transparent z napisem "witaj w domu", kręcę głową z niedowierzaniem.

-Oszaleliście?

A potem rzucają się jeden przez drugiego byle mnie dopaść i wyściskać. Najpierw wpadam w ramiona Harper, potem odsuwa się i Cindy mnie zgniata a na sam koniec Ben zakleszcza mnie w niedźwiedzim uścisku.

-Laskaaaaa, jak Ty wyglądasz! - mówi Ben za co dostaje z łokcia od Cin.

-Cukiereczku mój, przez ekran tego nie było tak widać! Zmieniłaś się!

-Wcale nie! Gipsu mi ubyło to i kilogramów się pozbyłam - mówię uśmiechając się na to wszyscy wybuchają śmiechem.

Ben poszedł pomóc mojej mamie wynieść wszystkie rzeczy a my zasiadłyśmy na sofie i krzesełkach.

-No to opowiadaj co u Ciebie? - pyta Harper.

-W sumie dobrze, na prawdę. Protezę będę mieć na dniach, noga się wygoiła, nawet tatuaż sobie zrobiłam. - uśmiecham się promiennie na co wszystkie 3 wywalają oczy na wierzch.

Pierwsza odzywa się Cindy z szokiem wymalowanym na twarzy.

-Ty i tatuaż?! Nigdy nie byłaś zwolenniczką! Gdzie go masz???

-Na nodze. Zakryłam blizny tylko.

-Pokazuj!!!

Wstaję i ściągam dresy zostając w samych majtkach, i dumnie dźwigam nogę na krzesło. Pisk i okrzyki zachwytu przyprawiają mnie o szybsze bicie serca, jestem szczęśliwa że im też się podoba to arcydzieło.

-Booożeeee jakie pieekneeeee!!! - piszczy Harper na co wtóruje jej oklaskami Pani Stone.

-Mel... To...- patrzę na Cin która ma łzy w oczach - to tak do Ciebie pasuje! Są idealne, takie jak Ty.

Wyciągam rękę i głaskam ja po policzku czule.

-Dziekuję kochana.

W tym momencie wchodzi do domu Ben ciągnąc za sobą walizkę i staje jak wryty wpatrzony w nas a raczej w moją nogę.

-Ja pieprzę! Ale arcydzieło!

-Prawda?! - krzyczy do niego Cin przesuwając ręką po mojej nodze. - Sztos poprostu.

Ściągam nogę w dół i naciągam spodnie spowrotem na tyłek, potem prostuje się i spoglądam na nich czule.

-Jezu jak ja za wami tęskniłam. - potem klepię się ręką w udo - pizza???

10 sekund Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz