Tydzień później
Zbieram wszystkie swoje rzeczy i pakuje do auta. Mama powoli taszczy moją walizkę z chmurną miną, pomrukując pod nosem. Wreszcie wsiadamy do auta, ja odpalam radio i zapatruję się w okno. Oh tak baaaardzo mi brakuje Hillsboro, sąsiadki, Cindy , nawet Bena.
Trzy godziny później mama parkuje pod moim domem a ja aż mam łzy w oczach, bo pierwsze kogo widzę to Panią Stone która stoi w progu moich drzwi i macha do nas energicznie. Wysiadam pospiesznie i już biegnę w stronę sąsiadki i padam jej w ramiona. Obie wybuchamy płaczem jakbyśmy się conajmniej rok nie widziały a nie tylko ciut ponad miesiąc.
-Dziecko kochane, jak ja tęskniłam!
-Ja również tęskniłam Pani Stone. Wejdzie Pani na herbatkę?
-Oczywiście, że tak. Musisz wszystko mi opowiedzieć co się u ciebie działo. Wyglądasz przepięknie - taksuje mnie wzrokiem z góry do dołu.
Otwieram drzwi a do moich nozdrzy trafia zapach czekoladowego ciasta, zaciągam się nim jak najlepszą ambrozją a potem widzę ich, szczerzących się i patrzących na mnie jak na zmartwychwstałą. Harper, Cindy i Ben stoją w przejściu między kuchnią a korytarzem do pokoi i podskakują w miejscu, nad ich głowami wisi transparent z napisem "witaj w domu", kręcę głową z niedowierzaniem.
-Oszaleliście?
A potem rzucają się jeden przez drugiego byle mnie dopaść i wyściskać. Najpierw wpadam w ramiona Harper, potem odsuwa się i Cindy mnie zgniata a na sam koniec Ben zakleszcza mnie w niedźwiedzim uścisku.
-Laskaaaaa, jak Ty wyglądasz! - mówi Ben za co dostaje z łokcia od Cin.
-Cukiereczku mój, przez ekran tego nie było tak widać! Zmieniłaś się!
-Wcale nie! Gipsu mi ubyło to i kilogramów się pozbyłam - mówię uśmiechając się na to wszyscy wybuchają śmiechem.
Ben poszedł pomóc mojej mamie wynieść wszystkie rzeczy a my zasiadłyśmy na sofie i krzesełkach.
-No to opowiadaj co u Ciebie? - pyta Harper.
-W sumie dobrze, na prawdę. Protezę będę mieć na dniach, noga się wygoiła, nawet tatuaż sobie zrobiłam. - uśmiecham się promiennie na co wszystkie 3 wywalają oczy na wierzch.
Pierwsza odzywa się Cindy z szokiem wymalowanym na twarzy.
-Ty i tatuaż?! Nigdy nie byłaś zwolenniczką! Gdzie go masz???
-Na nodze. Zakryłam blizny tylko.
-Pokazuj!!!
Wstaję i ściągam dresy zostając w samych majtkach, i dumnie dźwigam nogę na krzesło. Pisk i okrzyki zachwytu przyprawiają mnie o szybsze bicie serca, jestem szczęśliwa że im też się podoba to arcydzieło.
-Booożeeee jakie pieekneeeee!!! - piszczy Harper na co wtóruje jej oklaskami Pani Stone.
-Mel... To...- patrzę na Cin która ma łzy w oczach - to tak do Ciebie pasuje! Są idealne, takie jak Ty.
Wyciągam rękę i głaskam ja po policzku czule.
-Dziekuję kochana.
W tym momencie wchodzi do domu Ben ciągnąc za sobą walizkę i staje jak wryty wpatrzony w nas a raczej w moją nogę.
-Ja pieprzę! Ale arcydzieło!
-Prawda?! - krzyczy do niego Cin przesuwając ręką po mojej nodze. - Sztos poprostu.
Ściągam nogę w dół i naciągam spodnie spowrotem na tyłek, potem prostuje się i spoglądam na nich czule.
-Jezu jak ja za wami tęskniłam. - potem klepię się ręką w udo - pizza???
CZYTASZ
10 sekund
Romance10 sekund. Tyle wystarczy by zmieniło się czyjeś życie bezpowrotnie. 10 sekund. Tyle zajmuje wymyślenie debilnego kłamstwa. 10 sekund. Tyle zajmuje zakochanie się od pierwszego wejrzenia. 10 sekund. Tyle wystarczy by policzyć do 10 i zacząć jeszc...