Epilog

19 2 0
                                    

Siedzę na krześle i spoglądam na wszystkim. Czuję się wspaniale chociaż jestem napęczniała do granic możliwości.
Jestem ogromnie wdzięczna za tak wspaniałych przyjaciół, rodzinę.
Nawet Tess z Trevorem i Lucy przyjechali.
Zorganizować ślub w niecały miesiąc, graniczy z cudem, ale dla mojego chło... Tfu już męża nie ma, jak się okazało ,rzeczy niemożliwych.
Patrzę na niego z czułości, na jego doskonały profil, prosty nos, te usta które są stworzone do grzechu ohh... I te oczy ... Rozmarzam się wyobrażając sobie go jak przyszpila mnie do ściany. Odwraca do mnie lekko głowę a jego oczy są ciemne a zachrypnięty głos mówi mi że doskonale wie o czym myślę.

-Słyszę Twoje myśli.

-Tak?

-Tak, i moja droga żono, one są bardzo, ale to baaaardzo niegrzeczne.

Chichotam i ukrywam twarz w jego ramieniu czując czerwień na policzkach.

-Oh bardzo niegrzeczne. - mówię szeptem - wyobrażam sobie właśnie ciebie jak przyciskasz mnie do ściany i ...

-Nie kończ! - sapie przez zaciśnięte do granic zęby

-Ewentualnie zawsze możemy to zobrazować w łazience.

-Ale oprzesz się o umywalkę i wypniesz te słodkie pośladki.

Czuję jak podniecenie wypełnia mnie całą, aż wylewa się, oddech mi nienaturalnie przyspiesza aż zaczynam sapać, policzki palą mnie gorącem ale oblizuje usta i już miałam wstać ale przy moim lewym boku zmaterializowała się Pani Stone.

-Dziecko to był piękny ślub ..- spogląda na mnie i błędnie interpretuje mój wygląd - Jezu kochanie ty masz gorączkę?!

Nachylam się do niej i bardzo cicho mówię żeby nikt nie usłyszał

-Nie Pani Stone. Mąż mi bezeceństwa na ucho mówi a mi, co tu dużo mówić, się to strasznie podoba.

-Zagadam ich, idźcie szybko do łazienki.

Otwieram usta w totalnym szoku ale po chwili zaczynam chichotać, szalona staruszka. Chwytam szybko za rękę Zacka i prawie biegiem ruszam do łazienki.
Taaaakkk... To było przyjemniejsze niż sama ceremonia.

Miesiąc później

Decyduję się na poród ze znieczuleniem. Ja o dziwo jestem spokojna, czytałam tyle na ten temat że nie przeraża mnie to co będzie. Za to Zack kręci się w kółko po sali zdenerwowany.

-Zack jeśli masz tak panikować to chyba lepiej żebyś wyszedł - rzucam z rozbawieniem.

-Co? Ja nie panikuje! - mówi trochę zbyt wysokim głosem

-Tak jasne, to tylko moja wyobraźnia. Chodź tu.

Podchodzi i bierze mnie w ramiona.

-No dobra, może faktycznie trochę panikuje.

Głaskam go po głowie. Wspominam sobie jak zaczął chodzić ze mną na wizyty. Jak się wzruszał gdy widział córeczkę na monitorze i mam pewność że kocha ją równie mocno jak ja.
Do sali wchodzi lekarz z pielęgniarką.

-No Pani Allen, wydajmy tą dziecinę na świat. - podwija rękawy, zakłada rękawiczki i mnie bada - 10centymetrów rozwarcia. Za chwilę będzie Pani miała swoją córeczkę w ramionach.

Akcja porodowa i sam poród trwają zaskakująco szybko biorąc pod uwagę to co czytałam to na prawdę szybko.
Małe rozwrzeszczane zawiniątko trafia w moje ramiona a mnie przepełnia tak ogromna miłość jakieś nigdy jeszcze nie zaznałam. Zack obejmuje mnie ramieniem i czule całuje w skroń.

-Byłaś wspaniała. Dałaś radę Dzwoneczku. Dałaś mi piękna córkę. Kocham Cię!

Dwa tygodnie później w domu już nie jest tak kolorowo. Chodzimy wykończeni, jak zombie. Gdy kolejny raz w nocy słyszę przeraźliwy płacz dochodzący z łóżeczka podrywamy się jednocześnie.

-Co to jest za mały potwór - sapie z udawaną złością - czy ona kiedyś śpi?

-Mam wrażenie że wyszła tylko po to żeby nam zabrać sen.

Zack wstaje, zabiera zawiniątko i podaje mi abym przystawiła do piersi.
Ten widok niezmiennie fascynuje mojego męża.

-Ty zbereźniku, nie patrz tak. To - wskazuje kikutem na moje piersi - to teraz jadłodajnia a nie plac zabaw.

-Pomarzyć zawsze można nie? - śmieje się.

-Kocham Cię. - rzucam posyłając mu całusa - skoro się obudziliśmy zrobisz mi proszę naleśniki?

-O 3 w nocy?

-Ona wysysa ze mnie wszystko. Więc tak, poproszę o naleśniki o 3 w nocy.

Śmieję się i wychodzi.

Tak, mam dobre życie teraz. Póki co, mieszkamy w moim domu ale planujemy kupić większy dom i zabrać do siebie Panią Stone.
Staruszka jest w Hope absolutnie zakochana, co nie przeszkadza jej w dawaniu złotych rad które zaczynają mi wychodzić uszami ale i tak ją kocham. Mama dzwoni codziennie, również ze złotymi radami. Jak to matki i babki.

Cindy i Ben biorą ślub za 4 miesiące, myślę że do tego czasu stanę na nogi a to małe diable da nam się w końcu wyspać.

Emily i Lars również spodziewają się dziecka. To dopiero 3 miesiąc ale i tak cieszę się jak wariatka że moja dziecinka będzie mieć kuzynostwo.

Jeśli chodzi o moją kwiaciarnie to sprzedaliśmy ją. Niestety moje traumatyczne wspomnienia nie pozwoliły mi tam wrócić. Ale kupiliśmy inny budynek, większy, przestronniejszy. Zatrudniamy 3 pracowników. I mamy mała pomoc w osobie Harper. Ona tak samo kocha kwiaty.
Moja proteza stanęła narazie pod znakiem zapytania. Muszę najpierw usunąć nerwiaka co wiąże się z zaprzestaniem karmienia piersią ale póki co się na to nie zanosi.

Tak, mam w końcu dobre życie. Mam wspaniałego męża który codziennie okazuje mi miłość, codziennie sprawia że kocham go bardziej, córkę, rodzinę, przyjaciół.
Wystarczy 10 sekund by ta wiedza rozlała ciepło w moim sercu z ciele i umyśle.

10 sekund Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz