Śni mi się Zack, i jego dłonie, i jego język wszędzie. Czuję narastające podniecenie, tak realistycznego i mokrego snu nigdy nie miałam. Zarzucam biodrami, wtedy czuję jak twarde palce wbijają mi się w biodra. Otwieram szeroko oczy, i wciągam gwałtownie powietrze do płuc bo już wiem że to nie sen. Strzepuje szybkim ruchem kołdrę i patrzę oniemiała na głowę Zacka między moimi udami. Patrzy na mnie, diabelnie się uśmiecha i zanurza język...o boże... Wyginam plecy w łuk...
Ja pieprzę, to jest tak doskonałe że przeciągle jęczę, w zasadzie można by powiedzieć że cała staję się jednym wielkim jękiem. A gdy do języka dołączają palce które we mnie zatapia moje myśli eksplodują. Nie mija chwila, gdy mój świat chwieje się w posadach a potem następuje potężne trzęsienie ziemi, które pochłania wszystko oprócz mojego przeciągłego krzyku rozkoszy.Opadam na poduszkę wyczerpana, a on wspina się na mnie, wygląda jak zwierz gotowy do ataku i zatapia się we mnie jednym ruchem. Mimo wyczerpania zaś wyginam w łuk plecy i przeciągle wzdycham.
-Wiedziałam że będziesz smakować cudownie. Jesteś ideałem Dzwoneczku.
Nachyla się do mnie i przejeżdża językiem po moich ustach, a potem się w nie wpija. Czuję jego, czuję siebie, swoje soki, i to mnie tak podnieca że wtapiam mu paznokcie w plecy i przejeżdżam nimi od pośladków po kark, na bank zostawiając czerwone pręgi. Nagle Zack przestaje, wynurza się ze mnie i kładzie za mną. Zdezorientowana obracam głową za siebie ale wtedy zaś czuję jak się we mnie swobodnie wsuwa. Jedną rękę wsuwa pode mnie i chwyta delikatnie za szyję odginając ja do tyłu, wpijając się w usta a druga opada na łechtaczkę, pieszcząc ja w słodkiej torturze. Sapię i dyszę przeciągle a on przyspiesza. Mój świat zaś się chwieje by po chwili całkiem się rozpada w potężnym orgazmie.
- Ooo....Boooożeeeee.... - wyrywa się z moich ust kiedy wyginam się do tyłu, słyszę z tyłu ciche warknięcie i czuję gdy i on dochodzi.
Jestem cała spocona, obolała ale rozkosznie zaspokojona. Odwracam się do niego przodem kiedy opada na plecy i wtulam głowę w jego ramię.
-Co Ty ze mną robisz dziewczyno. - mruczy mi we włosy.
-Chyba Ty ze mną! - parskam mu gdzieś w okolicach pachy.
-Byłem pierwszy. Ty na mnie rzuciłeś jakieś magiczne zaklęcie już na targach. Nie mogłem przestać o Tobie myśleć od tamtej pory. Jezu....
Podrywam głowę i spoglądam w jego czekoladowe oczy które teraz mają odcień mlecznej czekolady z drobinkami karmelu.
-Na targach?
-Kiedy zrobiłaś ten bukiecik dla mnie. Wystarczyło pierwsze 10 sekund ruchu twoich dłoni a ja już wiedziałem że jestem bezgranicznie zakochany.
Moje usta otwierają się w totalnym szoku, o oczach nie wspomnę, na pewno wyrażają najdziksze zaszokowanie.
-Że co?!
Nagle jakby sobie uświadamia co powiedział, odwraca wzrok i sznuruje ust.
-Zack - mówię ostrzegawczo - spójrz na mnie!
Mija dłuższa chwila kiedy odrywa wzrok od ściany i spogląda w moje oczy.
-To dlaczego.... Czemu tak mnie potraktowałeś?
-Ale jak? Kiedy to ty właśnie mnie tak oscentacyjnie odrzuciłeś.
-Myślałam że robisz to tylko żeby faktycznie mi pomóc, bez głębszych podtekstów.
-A ja myślałem że nie oczekujesz ode mnie niczego więcej niż pomocy. Pozatym bałem się okazać coś więcej, byłaś świeżo po wypadku jak miałem coś działać, bałem się że pomyślisz sobie, że wykorzystuje cię otumanioną lekami.
CZYTASZ
10 sekund
Romance10 sekund. Tyle wystarczy by zmieniło się czyjeś życie bezpowrotnie. 10 sekund. Tyle zajmuje wymyślenie debilnego kłamstwa. 10 sekund. Tyle zajmuje zakochanie się od pierwszego wejrzenia. 10 sekund. Tyle wystarczy by policzyć do 10 i zacząć jeszc...