*****

74 1 0
                                    

   Jako przewodnicząca szkoły musiałam pojawić się obowiązkowo na pogrzebie Aurelii, mojej koleżanki ze szkoły i zastępczyni.

Gdy usłyszałam o jej śmierci byłam w totalnym szoku, dziewczyna została zamordowana jak wracała z zajęć baletu. Aurelia była moją dobrą koleżanką zawsze mnie wspierała i pomagała, gdy nie radziłam sobie z samorządem. Nie rozumiem, jak mogło to spotkać taką dobrą duszę.

Stałam z Chrisem, Rosie i Lurą, dziewczyny trzymały mnie pod obie moje ręce. Mimo, że nie przyjaźniłam się z dziewczyną, ale gdy dowiedziałam się od ojca o jej śmierci, zaczęłam płakać i obwiniać się. Moja młodsza siostra chodziła z nią na balet i akurat tego dnia nie zapytałam dziewczyny czy ją podwieźć do domu. Gdybym o to zapytała dziewczyna by pewnie żyła, a nie teraz leżała w trumnie.

-Nie, nie dam rady- powiedziałam ciszej, a w moich oczach pojawiły się łzy

-Olivia dasz radę, musisz to zrobić jako przedstawiciel szkoły- odezwał się spokojnym głosem Chris

-Nie spojrzę jej rodzicom w oczy, to po części moja wina- odpowiedziałam patrząc na niego

-Wariatko to nie twoja wina, przestań sobie to wmawiać- odpowiedział

-Proszę o zabranie głosu Olivie Sanders- usłyszałam smutny głos ojca Aureli, wzięłam kilka głębokich wdechów i powoli ruszyłam w stronę mównicy.

Czułam każdego wzrok na sobie i to mnie przytłaczało jeszcze bardziej czułam się niekomfortowo, a myśli w mojej głowie cały czas mi mówiły, że to moja wina.

Stanęłam przy mównicy, swoje czarne włosy założyłam za ucho i spojrzałam przed siebie.

-Witam wszystkich- zaczęłam- Gdy dowiedziałam się o tym, że ta dobra dziewczyna zginęła, zastanawiałam się czemu Bóg tak postąpił. Aurelia była moją dobrą koleżanką i moim zastępcą. Pomagała mi jak tylko mogła mimo to, że czasami byłam niedoniesienia. Udzielała się charytatywnie i każdemu pomagała, nawet jak kogoś nie znała. Cały czas się zastanawiam, jak ktoś musiał być takim zwyrolem, aby to jej zrobić. Miejmy o niej same dobre wspomnienia, ponieważ to właśnie się jej należy- spojrzałam na bladą twarz dziewczyny, zakręciło mi się aż w głowie- Dziękuje i patrz na nas tam z góry- powiedziałam już łamiącym się głosem.

Chwiejnym krokiem zeszłam z podwyższenia i wróciłam na swoje miejsce, jej rodzice posyłali mi wdzięczne spojrzenie, a ja uśmiechnęłam się smutno.

-Dałaś radę- powiedziała cicho Laura

-Słabo się czuję- powiedziałam- Zawieziecie mnie do domu? 

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz