Rozdział 12

17 0 0
                                    

Fobos

Czarnulka stała na schodach, była jeszcze piękniejsza niż wcześniej. Jej oczy nie mówiły mi nic, jedyne z jej postawy mogłem wyczytać, że jest zdenerwowana. Vera wyskoczyła nagle, a Olivia przeniosła na nią wzrok. Nic nie mówiła i chyba tego najbardziej się obawiałem.

-Diego odwieziesz mnie do taty? - usłyszałem w końcu jej głos

Nie mogłem przestać na nią patrzeć, a dziewczyna to wyczuła i zeszła stając obok chłopaka.

-Chciałbym, ale wypiłem za dużo, żeby wsiąść za kółko- objął ją, a ja poczułem zazdrość.

Olivia pokiwała głową i odwróciła się tyłem do nas, aby pogadać z moją siostrą.

-Ja mogę cię odwieźć- odpowiedziałem po chwili

-W sumie po co masz wracać do domu tak późno, przecież twoje wszystkie rzeczy są tutaj- odezwała się rudowłosa

-Bo chce- Olivia odpowiedziała poddenerwowana, a tym co ją denerwowało to byłem ja.

Nie chciałem takiego pierwszego spotkania po tym wszystkim, ale to już nie było zależne ode mnie. Przyjechałem tutaj głównie, aby spotkać się z moją małą siostrzyczką.

Chciałem się również spotkać z Olivią, ponieważ chce na spokojnie wszystko z nią wyjaśnić, ale czy ona na to wyrazi swoją zgodę to nie wiem.

Olivia

Nie chce tutaj być, gdy za ścianą znajduje się Fobos.

Diego miał zostać na noc, ale w ostatniej chwili zrezygnował, aby pojechać do swojej przyjaciółki, która ma tam jakieś problemy.

Zamknęłam się w pokoju na klucz, nie chce z nikim teraz rozmawiać. Jestem pewna w stu procentach, że Vera wiedziała iż jej braciszek przyjedzie, ale oczywiście mi nie powiedziała. No bo po co?

Wchodzę do łazienki, puszczam sobie jakieś muzykę, zrzucam z siebie wszystkie ubrania i rozpuszczam włosy. Włączam wodę z deszczownicy, zmywam makijaż i wchodzę pod strumień wody.

Myje dokładnie swoje włosy, żeby zmyć tą cholerną farbę. Nakładam odżywki i maski, aby chociaż trochę naprawić je po tej całej fryzurze. Umyłam dokładnie swoje ciało i w końcu wyszłam spod prysznica.

Zrobiłam wieczorną pielęgnacje twarzy, wysuszyłam włosy i zaplotłam w wałek do kręcenia.

Wyszłam z łazienki owinięta w ręcznik, podeszłam od razu do szafy i narzuciłam na siebie spodenki i koszulkę. Wyłączyłam wszystko i rzuciłam się na łóżko.

Zabrałam telefon i odblokowałam go. Diego miał do mnie napisać jak będzie już u tej koleżanki, ale żadnej wiadomości od niego nie dostałam.

Nagle usłyszałam walenie w ścianę od strony pokoju Fobosa. Denerwowało mnie to więc weszłam na konwersacje z nim i wystukałam wiadomość czy może przestać, ale nawet nie odczytał.

Walenie w ścianę stawało się coraz głośniejsze. Wstałam z łóżka, narzuciłam na siebie jakąś bluzę i ruszyłam prosto do pokoju Fobosa.

Weszłam do środka bez pukania, tak wiem to niegrzeczne, ale mam to aktualnie gdzieś, ponieważ chciałam sobie na spokojnie odpocząć, ale ten jebany idiota mi na to nie pozwala.

Pokój wyglądał jakby przeszedł przez niego jakiś huragan, wszędzie walały się ubrania i poduszki. Mężczyzna stał pod ścianą i walił w nią. Na białej powierzchni mogłam zobaczyć plamy krwi. On nawet nie usłyszał, że ktoś wszedł do jego pokoju.

-Co ty odwalasz? - zapytałam trochę głośniej

Nie reagował. Wyglądał jakby coś go tak pochłonęło, że nawet nie kontaktuje. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju, na szafce nocnej stało kilka butelek wódki i już mogłam się domyślić czemu nie zareagował na moje słowa.

Podeszłą do niego i położyłam dłoń na jego ramieniu, aby następnie odwrócił jego ciało w moją stronę. Na szczęście zdążyłam zrobić unik, bo inaczej to ja bym oberwała.

-Zostaw mnie- wybełkotał

-Gościu co ty odwalasz. Jeżeli masz jakiś problem ze sobą, to rób takie coś, gdzie inaczej i pozwól innym spać. - powiedziałam. Chciałam się odwrócić i wrócić do swojego pokoju, ale nagle zostałam przyciągniętą do ciała Fobosa.

-Przepraszam- wyszeptał.

Odwrócił mnie w swoją stronę i tak po prostu przytulił. Nie chciałam tego, chciałam się wyrwać, ale uścisk mężczyzny był taki mocy, że nawet jakbym użyła całej swojej siły i tak by to nic nie dało.

-Przepraszam- powtórzył trochę głośniej.

Zaciągnęłam się jego zapachem i dopiero teraz mogłam sobie uświadomić jak bardzo mi go brakowało. Moje serce na nowo zaczęło bić.

-Zamknij się, po prostu się zamknij- wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam z jego pokoju.

Nie mogę na to znów pozwolić. Nie mogę pozwolić na to, aby moje uczucia do Fobosa Alvasa znów powróciły, bo moje serce już tego nie wytrzyma.

Wbiegłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Zaczęło mi brakować tlenu, na drżących nogach wyszłam na balkon, oparłam się o barierkę i zaczęłam brać duże wdechy. Nic to nie dawało, cofnęłam się do tyłu. Kręciło mi się w głowie, a nogi były jak z waty. Upadłam na podłogę, spojrzałam na swojego nogi, leciała po nich krew.

Przyczołgałam się do łóżka i zabrałam telefon z szafki. Ostatnimi siłami wybrałam numer Very. Odebrała od razu.

-Co się stało? - zapytała

-Pomocy- wyszeptałam

Ostatnie co usłyszałam to krzyki Very w telefonie.  

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz