Rozdział 22

16 0 0
                                    

Fobos

Olivia leżała u mnie w pokoju, a ja siedziałem z Verą, mamą i ojcem w jego gabinecie. Musiałem się dowiedzieć o co chodzi z tym co powiedziała matka do Gabrieli. Czy mój ojciec na prawdę zdradził mamę? Serio mam jeszcze jedno rodzeństwo? O co w tym wszystkim w ogóle chodzi?

-Dzieci nie wiem od czego mam zacząć- pierwsza odezwała się mama

-Najlepiej od początku- powiedziała Vera

Nigdy, ale to nigdy w życiu nie widziałem, aż tak bardzo zdenerwowanej Very. Była tak bardzo wkurwiona, że porozbijała każde lustro w swoim pokoju. Sprzątaczki chociaż mają co robić, a nie podsłuchiwać nasze rozmowy.

-Tak zdradziłem Sofie z Gabrielą. Dziewucha naćpała mnie czymś i jak się obudziłem na drugi dzień leżała obok mnie zadowolona. Myślała, że jak dowiem się o dziecku to zostawię waszą matkę i będę z nią układał nowe życie. Nie mam nic na swoje wytłumaczenie...-przetarł dłonią zmęczoną twarz

-Dzieci nie musicie się o nas martwić. Ojciec od razu przyznał mi się, że do tego doszło. Chodziliśmy przez jakiś czas na terapię i wszystko jest dobrze. Nadal kochamy się tak jak kiedyś.- matka przerwała na chwilę łapiąc Andrea za rękę- Tylko teraz pojawi się w naszym domu małe dziecko i z tym będzie musieli się pogodzić z tym, że macie młodsze rodzeństwo.

-Mamo ty zawsze chciałaś jeszcze jedno dziecko, ale...

-Mimo to i tak chce, aby Isabella mieszkała z nami. Nie pozwolę na to aby wychowywała ją Gabriela.

-To dlatego ona chciała...

-Fobos. Ona chciała być z tobą aby być w tej rodzinie. Jak się dowiedziała, że będziesz miał dziecko z Olivią, a do tego, że będziesz brał z nią ślub. Ona zwariowała- przerwała nam Fabia, która znikąd pojawiła się w gabinecie- Jak czekała teraz na kierowcę usłyszałam jej rozmowę z jakąś dziewczyną. Chciała się pozbyć twojego dziecka, abyś zostawił Olivie i był z Gabrielą. Na szczęście nic się nie stało- Fabia podeszła do swojej siostry i przytuliła ją.

-To...To jest za dużo informacji- rudowłosa podniosła się z fotela- Muszę się z tym przespać. Dobranoc wszystkim- dziewczyna wyszła z gabinetu.

-To chyba już wszystko wyjaśnione. Muszę iść do narzeczonej zobaczyć czy wszystko dobrze- podniosłem się z fotela.

-Fobos-spojrzałem na ojca- Przepraszam, że tak wyszło. Mam nadzieje, że nie macie mi tego za złe.

Pokiwałem głową i skierowałem się w stronę drzwi.

-Dobranoc- wymamrotałem i wyszedłem z pokoju.

Udałem się prosto do mojego pokoju. Cicho otworzyłem drzwi i zobaczyłem, że Olivii nie ma w łóżku, ale drzwi od balkonu są otwarte.

Dziewczyna siedziała owinięta kocem na kanapie.

-Jak się czujesz?- zapytałem gdy usiadłem obok niej

Olivia odwróciła się w moją stronę i posłała delikatny uśmiech. Boże dziękuję, że obdarowałeś mnie tą dziewczyną, ona jest po prostu cudowna.

-Już jest lepiej- wtuliła się w moje ciało, a ja objąłem ją.

-To się cieszę. Przepraszam, że zostałaś z nią sam na sam. Nie wiedziałem, że ona jest aż tak popierdolona.- złożyłem delikatnego buziaka na jej głowie

-To nie twoja wina- przerwała na chwile, zauważyłem mały grymas na jej twarzy- Mała trochę kopie- położyła moją dłoń na brzuchu i poczułem ruchy.

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz