Rozdział 15

19 0 0
                                    

Olivia

Minęły dwa miesiące. Diego dalej się nie znalazł. Fobos spędza ze mną każdą wolną chwilę.

Właśnie w tym momencie jedziemy do ginekologa, żeby sprawdzić czy z dzieckiem wyszystko dobrze.

Brzuch już mi trochę urósł i nie miałam problemy z pokazywaniem tego. Do szkoły jeszcze chodzę normalnie i sądzę, że chyba już do końca będę mogła chodzić. Plotki szybko rozniosły się po szkole, ale też szybko ucichły. Nauczyciele i znajomi dużo mi pomagali w szkole, a po za nią miałam rodziców Fobosa, swojego tatę, Verę, Fobosa, Chrisa, Rosie i Elwirę. Każdy starał mi się pomagać jak tylko może. Będę im dziękować od końca życia.

Razem z Eliotem i Państwem Alvas stwierdziliśmy, że zamieszkam na stałe już u rodzeństwa. Sofia bardzo często nas odwiedza i przywozi jakieś ubranka lub inne rzeczy, ale jej córka też nie jest dłużna i jak tylko jedzie na jakieś zakupy to wraca z czymś nowym dla bobasa.

Właśnie dziś mieliśmy się dowiedzieć o płci dziecka.

Samochód zatrzymał się pod najlepszą kliniką w San Diego. Fobos wysiadł pierwszy, obiegł samochód, aby następnie otworzyć moje drzwi i pomóc mi przy wysiadaniu. Specjalnie wybrał taki wysoki samochód.

Gdy stanęłam na własne nogi, mężczyzna wystawił w moją stronę łokieć i jeszcze wyciągnął ze schowka całą teczkę z dokumentami.

-Jaką płeć obstawiasz?- zapytał mnie mężczyzna, a spojrzałam na niego.

-Sądzę, że będzie to dziewczynka- odpowiedziałam bez zawahanie.

-A ja sądzę, że będzie to przystojny jak ja chłopiec- zaśmiałam się.

Weszliśmy do kliniki, pielęgniarka od razu porwała mnie do gabinetu i pomogła mi się przygotować do badania.

Po kilku minutach do środka weszła moja lekarka prowadząca.

-Cześć młodzi- uśmiechnęła się

-Cześć Camilo- odpowiedziałam

-Jak się dziś czujemy?- zajęła swoje miejsce, a ja podwinęła sukienkę, którą dziś założyłam

-Ja się czuje bardzo dobrze- odpowiedziałam

Od samego początku, kiedy przyszłam tutaj pierwszy raz z Sofią, polubiłam Camile. Była o cztery lata starsza ode mnie i traktowała mnie jak dobrą koleżankę.

-Jak dobrze pamiętam to mam tą informacje przekazać twojej mamie tak- spojrzała na mężczyznę, który cały czas był ze mną.

-Tak jak się dogadaliśmy- posłała jej delikatny uśmiech, a później spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam takie same iskierki co wtedy, ale widziałam też miłość.

-Dobrze- odpowiedziała i zaczęła.

Po trzydziestu minutach wychodziliśmy już z kliniki, a ja próbowałam coś zobaczyć.

-E e e- Fobos wyrwał mi z rąk zdjęcie usg- Poczekaj chwilę. Za pół godziny się dowiesz jak będziemy w domu.

-No weź- tupnęłam nogą jak obrażone dziecko.

-Musisz ograniczyć swoją ciekawość- skomentował- Wsiadaj- pokazał na samochód, ale ja nie zamierzałam się ruszyć- Co ja z tobą mam kobieto- pokręci rozbawiony głową.

Podszedł do mnie, aby następnie wsunąć ręce pom moje kolana i podnieść mnie. Zaniósł mnie do samochodu i zapiął pas, a teczkę schował w bagażniku, aby nie mogła zajrzeć do środka. Jebany chuj.

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz