Rozdział 18

16 1 0
                                    

Fobos

Siedziałem z tatą i jego kolegą, świętując kolejny podpisany umowy na handel narkotykami.

Mój dzwoniący telefon przerwał przyjemną rozmowę. Wyciągnąłem urządzenie z kieszeni, a na wyświetlaczu pojawił się numer mojego pracownika.

-Przepraszam Panów na chwilę- posłałem im delikatny uśmiech po czym odszedłem na taką odległość, żeby mnie nie słyszeli.

Odebrałem i przycisnąłem urządzenie do ucha.

-Szefie, przyjechała Olivia z Chrisem i powiedziała, że jest tutaj po jakieś dokumenty dla ciebie- powiedział na jednym wydechu.

Co ona kombinuje? Przecież ja nie kazałem jej tam jechać.

-Nie wiem dlaczego tam jest. Jak wyjdą to poprzeglądaj co zabrali i daj mi znać- powiedziałem szybko

Ostatnio zauważyłem, że brakuje mi jednego segregatora w moim gabinecie w domu. Nie podoba mi się to coraz bardziej. Tym bardziej, że Olivia znów się ode mnie odsunęła.

Musiałem jak najszybciej wrócić do San Diego, aby wszystkiego się dowiedzieć.

Olivia

Udało nam się jakoś uciec ochroniarzowi, ale jestem pewna, że poinformował o wszystkim Fobosa.

Pewnie jutro już wróci, a ja będę musiała przygotować się do rozmowy z nim.

Gdy wróciłam do domu. Razem z Chrisem przeglądałam wszystko co udało nam się zabrać i byłam już pewna, że rozmowa z Fobosem nie będzie przyjemna.

Tak jak się spodziewałam Fobos wrócił do nas, a mi jakoś udawało się go unikać. Musiałam się na sto procent upewnić, więc przeczytałam i przesłucham wszystkiego jeszcze raz. Vera nie wróciła wczoraj do domu, a Chris obiecał, że będzie pod telefonem na wszelki wypadek. Gdy byłam już gotowa, zabrałam wszystko ze swojego pokoju i na palcach poszłam do jego gabinetu. Usiadłam na fotelu i rozłożyłam wszystko na biurku.

Wystukałam wiadomość do Fobosa i czekałam, aż książę się pojawił. Po kilku minutach drzwi się odblokowały, a do środka wszedł on, ubrany w czarną koszule, kurwa w jebaną przylegającą czarną koszule. Zabrakło mi powietrza w pucach, ale musiałam się ogarnąć, żeby ta rozmowa poszła tak jak chciałam.

Jego wzrok spotkał się z moim. Było widać w tych pięknych oczach strach i obawę, ale jego mina tego nie mówiła. Uwielbiałam to, że umiem czytać emocje z oczu.

Podszedł do fotela, który stał przed biurkiem i zasiadł tam. Następnie skupił swój wzrok na papierach.

-O czym chcesz rozmawiać?- po chili spojrzał na mnie

-Nie udawaj głupiego.- prychnęłam- Albo mówisz mi całą prawdę, albo nigdy nie zobaczysz swojego jeszcze nie narodzonego dziecka- musiałam go zaszantażować, bo skurczybyk by mi nc nie powiedział.

-Nie zrobiłabyś tego?- powiedział poddenerwowany.

-A chcesz się przekonać?- uniosłam wyzywająco brew

-I tak bym cię znalazł- uderzył pięścią w biurko

-Jasne- pokiwałam głową- To powiesz, czy ma się już iść pakować?- zaczęłam specjalnie wstawać.

-Siadaj!- krzyknął, a mi mało oczy nie wyszły na wierzch. Nie pamiętam kiedy ostatni raz się tak do mnie odzywał.

-Powiem ci wszystko. Tylko musisz mi obiecać, że nikomu o tym nie powiesz i to zostanie tylko między nami- spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową- Obiecaj!

-Obiecuje- odpowiedziałam ciszej.

Fobos wstał z fotela i zaczął krążyć po gabinecie, a ja jeździłam wzrokiem za nim.

-Prowadzę razem z ojcem nielegalne interesy. Handlujemy bronią i narkotykami, czasami jeszcze organizujemy nielegalne walki. Przysięgam, że miałaś się tego dowiedzieć wcześniej, ale gdy dowiedziałem się, że jesteś w ciąży, odpuściłem ten temat...

Opowiadał dalej, a ja nie mogłam uwierzyć w to co mówi.

Moja matka odeszła od nas ze względu na to, żeby ani mi ani mojej siostrze nie stało się nic. Ojciec o wszystkim wiedział i czasami konstatował się z Avą, aby opowiedzieć jej co u nas.

Ava musiała poślubić ojca Diego, ponieważ taki dostała rozkaz od swojego ojca, który nie wiedział, że jego córka ma już dzieci. Dlatego matka nie odwiedzała nas, a teraz razem ze swoim mężem i jego synem chcą zniszczyć rodzinę Alvas, są dla siebie dużą konkurencje. Dlatego Fobos wyjechał na tak długo i zrobił wszystko, żebym się w nim nie zakochała, ale teraz gdy mamy mieć dziecko, chce żebyśmy byli razem.

To było za dużo informacji dla mnie.

Moja teczka znalazła się u niego tylko po to, bo chciał wiedzieć kim jestem. To akurat jest trochę chore, ale nie zwróciłam na to uwagi.

Odnośnie Aurelii. Ona porwała razem z ojcem jedną z kuzynek Fobosa, aby sprzedać ją na licytacji. Dlatego właśnie ją zabił, a jego zaufany człowiek teraz siedzi za kratami. Z tego co mi powiedział to udało im się odbić Walentynę z łap ojca Aurelii, ale musieli ją zabić. Tak samo zrobili z jej rodzicami, ale ich akurat nikt nie szukał i nikt nie zgłosił tego na policje.

Siedzieliśmy z dobre cztery godziny w gabinecie, ale ja musiałam iść się przewietrzyć.

-Olivia, proszę nie możesz teraz odejść- złapał mnie za dłoń i ucałował jej wierzch.

-Przepraszam Fobos- wyszłam z gabinetu, a następnie udałam się na plaże.

Usiadłam na ciepłym piasku i patrzyłam na wodę.

Kochałam go nadal, ale co jeżeli mojej matce uda się go zniszczyć i zamkną go. Nie chce żeby nasza córka patrzyła na swojego ojca przez szybę. Nie mogę pozwolić na to, moje uczucia do niego nigdy nie wygasły do końca. Musiałam mu to powiedzieć, ale bałam się, kurwa po prostu bałam się naszej przyszłości.

Łzy płynęły po moich polikach strumieniami. Położyłam dłoń na brzuchu i masowałam powoli.

-Jak myślisz damy radę?- zapytałam bardziej samej siebie.

Przesiedziałam na plaży kilka godzin. Musiałam sobie wszystko przemyśleć. Wróciłam do domu, zrobiłam sobie herbatę z malinami i usiadłam w salonie. W tym czasie do pomieszczenia wszedł Fobos i spojrzał na mnie. Pokręcił głową i chciał wyjść, ale mój głos go zatrzymał.

-Fobos- powiedziałam głośniej. Odwrócił się, a w jego oczach widziałam nadzieje- Chce tego

-Czego chcesz?- zapytał cicho

-Chce ciebie- odpowiedziałam .

Nawet nie wiedziałam kiedy podbiegł do mnie i złączył nasze usta w utęsknionym pocałunku.

-Ale wiesz, że musimy wziąć ślub, abyś była już na sto procent bezpieczna- usiadł obok mnie i złapał za moją dłoń.

-Wiem. Chce tego. Kocham cię idioto- po chwili leżałam na nim wtulona w jego klatkę piersiową.

-Co mnie?- zapytał ze śmiechem.

-Kocham cię- powiedziałam głośniej i zaśmiałam się.  

-----------

Rozdział krótszy, ponieważ jest dużo informacji. 

Uwielbiam ich i w końcu Olivia to mu powiedziała. Szczęśliwe zakończenie rozdziału, ale jeszcze trochę przed nami. 

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz