Rozdział 10

21 0 0
                                    

Olivia

Minął miesiąc jak Fobos wyjechał.

Pogadałam z Verą i wszystko sobie wyjaśniłyśmy. Zaproponowała mi, abym zamieszkała z nią podczas nieobecności jej brata, ponieważ czułą się samotnie w takim dużym domu. Rozmawiałam z tata o tym kilka dni i w końcu się zgodził. Oczywiście codziennie po szkole przyjeżdżałam do nich, aby spędzić trochę czasu z rodziną. Często też zabieram Lilkę ze mną do Very, rudowłosa pokochała moją siostrę i za każdym razem cieszyła się kiedy dziewczynka u nas była. Moja relacja z Diego rozwinęła się trochę, ale oficjalnie nie jesteśmy razem jeszcze.

Z tego co się dowiedziałyśmy z rudzielcem to jej brat przebywał u jej rodziców, ale nie wiemy kiedy wróci.

Dziś w szkole odbywa się impreza. Tydzień szukałam swojego stroju i wybrałam, że przebiorę się za Cruella De Mon. Swoje długie czarne włosy związałam w niskiego koka. Użyłam białej, specjalnej farby do włosów, która schodzi po umyciu włosów, nałożyłam ją na połowę włosów. Ubrałam czarną, długą i obcisnął sukienkę. Musiałam kupić tylko płaszcz w panterkę i specjalną lufkę do papierosów. Czerwone szpilki ozdabiały moje stopy, wybrałam złote kolczyki w kształcie łapek psa i taki sam łańcuszek. Byłam już gotowa, schodziłam na dół, a Vera wyskoczyła z salonu. Dziewczyna była ubrana za Kobietę Kot, czarny kombinezon opinał jej ciało i uwydatniał jej kobiece kształty, na twarzy miała mocny makijaż i narysowany nos i wąsy kota, na jej głowie była opaska z uszkami kota, a na stopach miała czarne wysokie szpilki.

-Za ile będzie po nas twój kochaś?- zapytała

-To nie jest żaden mój kochaś- upomniałam ją- Zaraz powinien być- spojrzałam na telefon, dochodziła już osiemnasta.

Impreza zaczyna się o dziewiętnastej, ale prze to, że jestem przewodniczącą to oczywiste, że muszę być szybciej, aby sprawdzić czy wszystko było perfekcyjnie zrobione.

Usłyszałyśmy trąbienie więc wyszłyśmy z domu. Diego stał oparty o swojego SUV-a.

-Witam piękne panie- uśmiechnął się na nasz widok. Podeszłam do chłopaka i złożyłam na jego policzku całusa.

-Oj- zaśmiałam się, jak zobaczyłam na jego policzku czerwony ślad od mojej pomadki. Zaczęłam ścierać delikatnie ją z polika mężczyzny.

-Cześć przystojniaku- zaświergotała rudowłosa.

-Cześć Vera- przytulili się- To co jedziemy?

-Tak- odpowiedziałam i wsiedliśmy do dużego samochodu.

Droga mijała nas w miłej atmosferze, cały czas rozmawialiśmy. Śpiewaliśmy piosenki, które leciały w radiu, dłoń Diega cały czas leżała na moim kolanie i delikatnie masował tamto miejsce.

W końcu dojechaliśmy, na parkingu były tylko samochody nauczycieli.

-Zaparkuj na moim miejscu- pokazałam na miejsce parkingowe przy którym stał znak, na którym było moje nazwisko. Chłopak od razu się tam pokierował.

Diego zgłosił się jako opiekun imprezy, a dyrektor zgodził się, ponieważ chłopak chodził do tej samej szkoły kiedyś. Wysiedliśmy z samochodu.

-Kurde nie wziełąm butów na zmianę- powiedziałam.

-Spokojnie mam jakieś w szafce to ci pożyczę- uśmiechnęła się Vera.

Razem w trójkę ruszyliśmy w stronę szkoły, kilka osób kręciło się już pod nią, byli przebrani za jakieś postacie z filmów lub jakiś aktorów. Diego otworzył nam drzwi i przepuścił. Od razu zaczęłam iść na salę gimnastyczną. Wszystko wyglądało idealnie. Na podwyższeniu stał już Adam, który był odpowiedzialny za muzykę, po prawej stały trzy stoiska z jakimiś grami typu: jak zwalisz wszystkie puszki to wygrywasz, wyławianie zabawkowych kaczek małą wędką, alla butelka, gdzie są same wyzwania do zrobienia. Na lewo stał stół i skrzynka, gdzie można głosować na króla i królową imprezy, stoisko z napojami i jakimiś przekąskami. Na ścianach poprzyczepiane były papierowe dynie, pajęczyny, a nad sceną napis "Halloween".

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz