Rozdział 1

41 0 4
                                    

Olivia

Od pogrzebu Aurelii minął już miesiąc, każdy wrócił już do normalności. W szkole już nikt o tym nie mówi i to chyba nawet dobrze.

Ojciec na bieżąco informuje mnie o postępach w sprawie, bo jako prokurator to właśnie on zajmuje się tą sprawą. Mimo, że nie powinien to i tak mi daje wszystkie informacje i z tego co się dowiedziałam to prawdopodobnie mężczyzna, który zamordował Aurelie należy do jakieś grupy przestępców lub coś takiego.

***

Wyszykowałam Lilkę do szkoły, ponieważ ojciec od samego rana siedzi u siebie w biurze i ogarnia sprawy. Mama zostawiła nas jak tylko młoda się urodziła, a tata zajmuje się pracą więc zajmowanie się dziesięciolatką spoczywa cały czas na moich barkach. Muszę ogarnąć szkołę, siostrę i cały dom, do tej pory nie wiem jakim cudem to wszystko godzę.

Miałam tylko pół godziny, żeby siebie ogarnąć i dziękuję samej sobie za to, że wczoraj wyprasowałam sobie mundurek do szkoły. Lilianie puściłam bajkę w salonie, a sama pobiegłam do swojego pokoju. Usiadłam do toaletki i na szybko nałożyłam delikatny makijaż, a włosy spiełam w niskiego koka zostawiając luźne pasemka przy twarzy. Ubrałam szkolny mundurek, który składał się z czarnej koszuli z logiem szkoły, zielono czarnej spódniczki i zielonego krawatu. Popsikałam się ulubionymi perfumami i zeszłam na dół.

-Lilka zobacz czy masz wszystko spakowane- powiedziałam do siostry, gdy wchodziłam do kuchni, żeby włożyć brudne naczynia do zmywarki.

-Wszystko mam- usłyszałam za sobą głos dziewczynki.

Obróciłam się i zobaczyłam małą blondynkę, która stała w białej sukience i trzymała w ręku różowy plecak z jakąś księżniczką. Wyciągnęłam z lodówki dwa lunch boxy, jeden wsadziłam do swojej torby, a drugi do plecaka siostry.

-Chyba wszystko mamy- powiedziałam i rozejrzałam się po kuchni- Dobra idź ubierać buty

Ruszyłyśmy razem do korytarza, gdzie ubrałyśmy buty, wziełam kluczyki od swojego samochodu i wyszłyśmy z domu.

Otworzyłam siostrze drzwi samochodu, a ja zajęłam miejsce za kierownicą.

-Tata kazał przekazać, że pracuje do późna, ale ja postaram się przyjechać na spektakl- powiedziałam odwracając się w jej stronę.

Jej wesoła twarz od razu posmutniała.

-Jak zawsze tylko praca się dla niego liczy- odpowiedziała

-Nie przejmuj się tym aż tak, w końcu uda mu się być na jakimś- powiedziałam, ale i tak wiedziałam, że praca jest dla niego ważniejsza niż my. Zawsze to ja muszę go tłumaczyć przed Lillą, a dziewczynka zawsze obraża się na mnie jak by to była moja wina.

-A przyjdziesz z Victorem? - zapytała z nadzieją

-Zapytam się czy będzie miał ochotę przyjść, ale jestem pewna na sto procent, że przyjdzie- posłałam jej szeroki uśmiech, a na jej twarz znów się rozweseliła.

W końcu ruszyłam spod domu, puściłam jakąś piosenkę i jechałam pod szkołę Liliany.

Po dwudziestu minutach stanęłam przed wejściem, odwróciłam się w stronę dziewczynki.

-Dziś masz sprawdzian z matematyki do którego się razem uczyłyśmy, pamiętaj nie stresuj się, ponieważ nie ma czym. Miłego dnia i pozdrów ode mnie Apollo- powiedziałam, a dziewczyna zarumieniła się delikatnie, po czym bez słowa wysiadła i podbiegła do chłopca, który ucałował jej polik i razem weszli do szkoły.

Apollo to młodszy brat Laury, uczęszcza razem z moją siostrą na balet i są razem w klasie. Ostatnio śmiałam się z Laurą, że ich miłość do siebie przetrwa każdą wojnę.

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz