Rozdział 24

7 0 0
                                    

(Pamiętajcie nie jestem lekarzem )

Olivia

-POLICJA. RĘCE DO GÓRY-usłyszałam krzyk i w mgnieniu oka spojrzałam na wejście. Stała tam grupa policjantów i mierzyli w naszą stronę bronią.

Wokół nas pojawiło się stado pracowników rodziny Alvas. Nie wiedziałam o co chodzi. Zaczęłam się rozglądać gdzie możemy uciec, ale nigdzie nie widziałam żadnej opcji.

Brzuch z nerwów zaczął mnie boleć.

-Olivia spokojnie zaraz to wyjaśnimy- wyszeptał Fobos

Kurwa to miał być mój wyjątkowy dzień, a chcą nasz wszystkich aresztować. Ludzie zaczęli uciekać, ale policjanci nie zwracali na nich uwagi. Tylko na nas.

Fobos nagle szarpnął mnie i zaczął biec ledwo za nim biegłam. Wybiegliśmy z tyłu kościoła, mieliśmy już się kierować w stronę samochodu, ale usłyszałam wystrzał z broni, który trafił w moją nogę.

-Kurwa wy jesteście normalni!- Fobos wydarł się, łapiąc mnie i kucając- Ona jest w ciąży do cholery. Olivia spójrz na mnie. Proszę.

Fobos

Nie mogłem pozwolić na to, aby ona zamknęła oczy. Rozerwałem swoją koszulę i zawiązałem mocno nad raną.

-Wezwijcie karetkę- krzyczałem, a łzy płynęły po moich polikach- Olivia, proszę nie zamykaj oczu. Przepraszam- gładziłam jej polik

Krew z rany leciała za szybko. Kurwa ona się wykrwawi. Nie mogę na to pozwolić.

Wokół nas zebrało się kilku policjantów.

Olivia podniosła swoją dłoń i położyła na moim policzku.

-Nic mi nie będzie mój bogu- powiedziała prawie nie słyszalnie

-Nie zostawiaj mnie błagam. Nie zamykaj oczu do cholery słyszysz mnie- krzyczałem, ale widziałem jak jej powieki zamykają się powoli- No zróbcie coś.

Po chwili karetka przyjechała, a ratownicy zabrali ją. Nie wybaczę sobie tego jak coś im się stanie.

-Fobos Alvas jesteś aresztowany- podszedł do mnie jakiś łysy policjant. Trzymał w dłoni kajdanki. Nie miałem siły już się z nimi kłócić, więc grzecznie pozwoliłem się skłóć i wsadzić do radiowozu.

Olivia

Powoli otwierałam oczy przyzwyczajając się do jasnego pomieszczenia. Byłam w szpitalu. Pamiętam wszystko. Muszę jak najszybciej dowiedzieć się co się stało z Fobosem.

-Olivia córeczko- głos Sofii wybudził mnie jeszcze bardziej.

-Co z dzieckiem?- zapytałam od razu

-Zaraz się wszystkiego dowiesz- przytuliła mnie, a po chwili w sali pojawił się lekarz.

-Dzień dobry Pani Alvas- przywitał się

-Co z dzieckiem?- spojrzałam na niego

-Musieliśmy zrobić cesarskie cięcie. Przez ranę ubyło Pani mnóstwo krwi, nie dałaby Pani rady utrzymać ciąży.

-Ona żyje?- miałam już łzy w oczach. Myślałam już o najgorszym.

-Spokojnie Pani córeczka żyje- kamień spad mi z serca- Jest wcześniakiem. Badamy ją cały czas. Na razie z wyników wychodzi, że nic jej nie jest, ale musi jeszcze zostać na obserwacji. A odnośnie Pani zdrowia. Kula przeszła na wylot, wyczyściliśmy ranę i zaszyliśmy. Nie może Pani na razie chodzić. Pani Sofia została już o wszystkim poinformowana i obiecała, że zajmie się tobą.- pokiwałam głową

-Mogę zobaczyć córkę?- zapytałam

-Jasne. Zaraz pielęgniarka przyprowadzi ją i wszystko Pani opowie.

-Dziękuję- odpowiedziałam, a lekarz wyszedł z sali.

Czekałam niecierpliwie żeby zobaczyć swoją córeczkę.

-Dzień dobry- do sali weszła pielęgniarka ubrana w różowy kitel- Pani córeczka jest zdrowa. Waży 2800g, a długość ciała 50 cm.  

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz