Olivia
Minęły kolejne trzy miesiące. Nie powiedziałam nikomu o naszej rozmowie, ale Fobos poinformował o tym swoją rodzinę. Byli w szoku, że udało mi się tak wszystko znaleźć i upomnieli go o lepsze chowanie dokumentów.
Byłam już w siódmym miesiącu ciąży, brzuszek zaczął mi powoli przeszkadzać. Musiałam kupić nowe buty, abym mogła sama je zakładać.
Przeniosłam się na nauczanie zdalne, ponieważ mój organizm nie dawał rady już siedzieć w szkole.
Sprawy przewodniczącej dalej sama ogarniałam, przez to i tak często byłam w szkole.
Od trzech miesięcy planowaliśmy już ślub. Razem z Fobosem stwierdziliśmy, że weźmiemy ślub jeszcze przed urodzeniem małej, będzie łatwiej z dokumentami.
Właśnie teraz byłam z Verą, Rosie, Chrisem i Sofią w salonie sukien ślubnych, żeby wybrać suknie.
Mój ojciec i tata Fobosa, pojechali z nim, aby szukać garnituru.
Przymierzałam już chyba dziesiątą suknie, ale to dalej nie było to, nie czułam się dobrze w żadnej z tych sukienek.
-A co powiesz na tą- Chris chodził po całym butiku szukając.
Wyciągnął biały materiał z wieszaka i pokazał mi ją.
-I to jest chyba to- uśmiechnęłam się jak mała dziewczynka.
Ekspedientka zabrała ją z rąk mężczyzny i udałą się ze mną do przymierzalni.
Pomogła mi ją ubrać.
-Wyglądasz w niej idealnie- powiedziała kobieta
Odwróciłam się w stronę lustra i aż mi opadła szczęka.
Suknia była długa na grubszych ramiączkach. Góra była koronkowa i kończyła się przed brzuchem. Materiał delikatnie opinał brzuszek, wyglądało to idealnie. Plecy miałam całe odsłonięte, ale suknia kończyła się chyba dwa metry za mną.
Z pomocą kobiety wyszłam z przymierzalni. Wskoczyłam na podest. Wszyscy mieli zamknięte oczy.
-Mogą już państwo otworzyć oczy- i jak na zawołanie wszyscy to zrobili, a w moich oczach pojawiły się łzy.
Powiem tak podczas ciąży wszystko wzruszało mnie jeszcze bardziej i nie kontrolowałam tego jak moje łzy spływają po polikach.
-OMG Olivia wyglądasz przepięknie- pierwsza wstała Rosie.
-Jaju mój synuś wybrał sobie idealną żonę- powiedziała Sofie wstając z kanapy.
-Dziękuję- wyszeptałam.
Suknia była idealna. Nie mogę nic więcej na jej temat powiedzieć.
-Boże nie mogę się doczekać tej ceremonii jak mój braciszek cię zobaczy. Przecież on oszaleje- zaśmiała się Vera
-Właśnie o to chodzi- odpowiedział Chris z uśmieszkiem
Kupiliśmy suknie, a jakąś godzinę później siedzieliśmy w najdroższej restauracji.
Czekaliśmy na nasze zamówienie, Sofia cały czas siedziała na telefonie i nie odzywała się do nas. Siedziałam trzymając dłoń na brzuchu myśląc jak moje życie u boku Fobosa będzie wyglądało.
Moje oczy nagle zostały zakryte, a ja prawie podskoczyłam z krzesłem. Usłyszałam cichy śmiech mojego mężczyzny.
-Fobos to nie jest zabawne- powiedziałam.
Ręce zniknęły z moich oczu, a przede mną pojawił się ogromny bukiet z różowych róż i białych gipsówek. On zawsze wiedział jakie kwiaty kocham.
-Dziękuję- chciałam wstać, ale on przytrzymał mnie i zajął miejsce obok.
-Kiedyś zapełnię ci cały dom takimi kwiatami- powiedział, a później złączył nasze usta w pocałunku.
Gdy oderwaliśmy się od siebie przywitałam się z tatą i ojcem Fobosa.
-Kochanie mówiłaś już im to?- spojrzał na mnie, a ja musiałam zastanowić się chwilę o co mu chodzi.
-Ah no tak- spojrzałam na Verę, Chrisa i Rosie.
-O co chodzi? Mam już uciekać?- odezwał się pierwszy blondyn.
-Ty chyba nigdy nie będziesz normalny- zaśmiałam się
-Razem z Olivią mamy do was pytanie- zaczął mój narzeczony
-Veronico i Chrisie- zaczęłam, a ich miny spoważniały- Razem z Fobosem chcemy was zapytać o to czy zostaniecie czy zostaniecie rodzicami chrzestnymi Luny?- spojrzałam na nich
-Boże jakie piękne imię- skomentowała Sofia
-Ale, że my mamy zostać chrzestnymi?- powiedzieli w tym czasie co wywołała u mnie śmiech. W oczach Very widziałam łzy, a mina Chrisa była zaskoczona.
-Pewnie, że tak!- wykrzyczał blondyn, a następnie wstał i podszedł do nas.
Wstałam ze swojego miejsca i przytuliłam się do niego.
-Jestem tak bardzo szczęśliwy, że w końcu życie ci się układa0 wyszeptał w moje ucho, a w moich pojawiły się łzy.
Chris przytulił się z Fobosem, następnie podeszłą do nas Vera.
-Mówiłam wam, że jesteście sobie przeznaczeni- uścisnęła naszą dwójkę.
-Rudzielcu nie płacz- Fobos otarł jej poliki z łez
-Powiedz to też swojej narzeczonej- zaśmiała się.
-Dobra ja nie siadam jeszcze- powiedziałam po czym spojrzałam na Rosie- I pytanie mam jeszcze do dziewczyn- przerwałam na chwilę, aby napić się wody- Zostaniecie moimi świadkowymi?
-O jejku, o jejku- Rosie wyskoczyła z krzesła i zaczęła skakać- Jeszcze pytasz- wbiegła we mnie
Mimo, że ta dziewczyna byłą mała to miała taką siłę w sobie, że to masakra.
W restauracji spędziliśmy miło czas, szczególnie na rozmowach odnośnie przygotować do wesela.
Na samym początku ustaliliśmy, że wszystko odbędzie się na terenie rodziny Alvas, ponieważ będzie tam najbezpieczniej.
Wybraliśmy kościół w którym brali ślub dziadkowie Fobosa, a wesele odbędzie się w domu Państwa Alvas, tak po prostu będę bezpieczna, a tym bardziej, że jestem w ciąży to godziłam się na wszystko co ma być bezpieczne dla mnie i dla jeszcze nienarodzonego dziecka.
Po miłym popołudniu wróciliśmy do domu. Ja usiadłam od razu do ogarniania spraw szkolnych co zajęło mi resztę dnia.
Vera siedziała ze mną i zapisywała sobie notatki, które jej dyktowałam, bo potrzebowała do najbliższego tematu.
-Jak się czujesz z tym, że już za miesiąc będziemy rodziną?- przerwała moje dyktowanie.
-Bardzo dobrze- odpowiedziałam szczerze- Bardzo dobrze wiesz, że kocham twojego brata i mogłabym zrobić wszystko dla niego.
-Wiem, dlatego zmuszałam go do powrotu tutaj- zaśmiałam się.
-Już mam dość tej nauki- mówię rozkładając się na krześle i położyłam dłonie na brzuchu- Mam ochotę na lody.
Vera wstała i wybiegła z pokoju.
-Fobos. Fobos. Czerwony alarm. Potrzebne lody malinowe- zaczęła krzyczeć i biegać po domu
-Już jadę do sklepu!- krzyknął mój narzeczony, a po chwili usłyszałam jak drzwi na dole trzaskają.
-No widać, że rodzeństwo- powiedziałam sama do siebie po czym zabrałam telefon z biurka i odblokowałam go.
Numer Nieznany: Jednak wybrałaś tą opcję...
----------------
Jak myślicie kto mógł napisać taką wiadomość do naszej Olivii
CZYTASZ
Between death and love [ZAKONCZONE]
ChickLitOlivia idealna córka prokuratora, która po skończeniu szkoły i studiów ma pracować razem z nim. Ale czy to się uda? Tajemnicza grupa morderców zaczęła grasować w pięknym San Diego. Jedną z ich ofiar była dziewczyna ze szkoły Olivii. Dziewczyna zaczy...