Rozdział 19

18 0 0
                                    

Olivia

Minęły kolejne trzy miesiące. Nie powiedziałam nikomu o naszej rozmowie, ale Fobos poinformował o tym swoją rodzinę. Byli w szoku, że udało mi się tak wszystko znaleźć i upomnieli go o lepsze chowanie dokumentów.

Byłam już w siódmym miesiącu ciąży, brzuszek zaczął mi powoli przeszkadzać. Musiałam kupić nowe buty, abym mogła sama je zakładać.

Przeniosłam się na nauczanie zdalne, ponieważ mój organizm nie dawał rady już siedzieć w szkole.

Sprawy przewodniczącej dalej sama ogarniałam, przez to i tak często byłam w szkole.

Od trzech miesięcy planowaliśmy już ślub. Razem z Fobosem stwierdziliśmy, że weźmiemy ślub jeszcze przed urodzeniem małej, będzie łatwiej z dokumentami.

Właśnie teraz byłam z Verą, Rosie, Chrisem i Sofią w salonie sukien ślubnych, żeby wybrać suknie.

Mój ojciec i tata Fobosa, pojechali z nim, aby szukać garnituru.

Przymierzałam już chyba dziesiątą suknie, ale to dalej nie było to, nie czułam się dobrze w żadnej z tych sukienek.

-A co powiesz na tą- Chris chodził po całym butiku szukając.

Wyciągnął biały materiał z wieszaka i pokazał mi ją.

-I to jest chyba to- uśmiechnęłam się jak mała dziewczynka.

Ekspedientka zabrała ją z rąk mężczyzny i udałą się ze mną do przymierzalni.

Pomogła mi ją ubrać.

-Wyglądasz w niej idealnie- powiedziała kobieta

Odwróciłam się w stronę lustra i aż mi opadła szczęka.

Suknia była długa na grubszych ramiączkach. Góra była koronkowa i kończyła się przed brzuchem. Materiał delikatnie opinał brzuszek, wyglądało to idealnie. Plecy miałam całe odsłonięte, ale suknia kończyła się chyba dwa metry za mną.

Z pomocą kobiety wyszłam z przymierzalni. Wskoczyłam na podest. Wszyscy mieli zamknięte oczy.

-Mogą już państwo otworzyć oczy- i jak na zawołanie wszyscy to zrobili, a w moich oczach pojawiły się łzy.

Powiem tak podczas ciąży wszystko wzruszało mnie jeszcze bardziej i nie kontrolowałam tego jak moje łzy spływają po polikach.

-OMG Olivia wyglądasz przepięknie- pierwsza wstała Rosie.

-Jaju mój synuś wybrał sobie idealną żonę- powiedziała Sofie wstając z kanapy.

-Dziękuję- wyszeptałam.

Suknia była idealna. Nie mogę nic więcej na jej temat powiedzieć.

-Boże nie mogę się doczekać tej ceremonii jak mój braciszek cię zobaczy. Przecież on oszaleje- zaśmiała się Vera

-Właśnie o to chodzi- odpowiedział Chris z uśmieszkiem

Kupiliśmy suknie, a jakąś godzinę później siedzieliśmy w najdroższej restauracji.

Czekaliśmy na nasze zamówienie, Sofia cały czas siedziała na telefonie i nie odzywała się do nas. Siedziałam trzymając dłoń na brzuchu myśląc jak moje życie u boku Fobosa będzie wyglądało.

Moje oczy nagle zostały zakryte, a ja prawie podskoczyłam z krzesłem. Usłyszałam cichy śmiech mojego mężczyzny.

-Fobos to nie jest zabawne- powiedziałam.

Ręce zniknęły z moich oczu, a przede mną pojawił się ogromny bukiet z różowych róż i białych gipsówek. On zawsze wiedział jakie kwiaty kocham.

-Dziękuję- chciałam wstać, ale on przytrzymał mnie i zajął miejsce obok.

-Kiedyś zapełnię ci cały dom takimi kwiatami- powiedział, a później złączył nasze usta w pocałunku.

Gdy oderwaliśmy się od siebie przywitałam się z tatą i ojcem Fobosa.

-Kochanie mówiłaś już im to?- spojrzał na mnie, a ja musiałam zastanowić się chwilę o co mu chodzi.

-Ah no tak- spojrzałam na Verę, Chrisa i Rosie.

-O co chodzi? Mam już uciekać?- odezwał się pierwszy blondyn.

-Ty chyba nigdy nie będziesz normalny- zaśmiałam się

-Razem z Olivią mamy do was pytanie- zaczął mój narzeczony

-Veronico i Chrisie- zaczęłam, a ich miny spoważniały- Razem z Fobosem chcemy was zapytać o to czy zostaniecie czy zostaniecie rodzicami chrzestnymi Luny?- spojrzałam na nich

-Boże jakie piękne imię- skomentowała Sofia

-Ale, że my mamy zostać chrzestnymi?- powiedzieli w tym czasie co wywołała u mnie śmiech. W oczach Very widziałam łzy, a mina Chrisa była zaskoczona.

-Pewnie, że tak!- wykrzyczał blondyn, a następnie wstał i podszedł do nas.

Wstałam ze swojego miejsca i przytuliłam się do niego.

-Jestem tak bardzo szczęśliwy, że w końcu życie ci się układa0 wyszeptał w moje ucho, a w moich pojawiły się łzy.

Chris przytulił się z Fobosem, następnie podeszłą do nas Vera.

-Mówiłam wam, że jesteście sobie przeznaczeni- uścisnęła naszą dwójkę.

-Rudzielcu nie płacz- Fobos otarł jej poliki z łez

-Powiedz to też swojej narzeczonej- zaśmiała się.

-Dobra ja nie siadam jeszcze- powiedziałam po czym spojrzałam na Rosie- I pytanie mam jeszcze do dziewczyn- przerwałam na chwilę, aby napić się wody- Zostaniecie moimi świadkowymi?

-O jejku, o jejku- Rosie wyskoczyła z krzesła i zaczęła skakać- Jeszcze pytasz- wbiegła we mnie

Mimo, że ta dziewczyna byłą mała to miała taką siłę w sobie, że to masakra.

W restauracji spędziliśmy miło czas, szczególnie na rozmowach odnośnie przygotować do wesela.

Na samym początku ustaliliśmy, że wszystko odbędzie się na terenie rodziny Alvas, ponieważ będzie tam najbezpieczniej.

Wybraliśmy kościół w którym brali ślub dziadkowie Fobosa, a wesele odbędzie się w domu Państwa Alvas, tak po prostu będę bezpieczna, a tym bardziej, że jestem w ciąży to godziłam się na wszystko co ma być bezpieczne dla mnie i dla jeszcze nienarodzonego dziecka.

Po miłym popołudniu wróciliśmy do domu. Ja usiadłam od razu do ogarniania spraw szkolnych co zajęło mi resztę dnia.

Vera siedziała ze mną i zapisywała sobie notatki, które jej dyktowałam, bo potrzebowała do najbliższego tematu.

-Jak się czujesz z tym, że już za miesiąc będziemy rodziną?- przerwała moje dyktowanie.

-Bardzo dobrze- odpowiedziałam szczerze- Bardzo dobrze wiesz, że kocham twojego brata i mogłabym zrobić wszystko dla niego.

-Wiem, dlatego zmuszałam go do powrotu tutaj- zaśmiałam się.

-Już mam dość tej nauki- mówię rozkładając się na krześle i położyłam dłonie na brzuchu- Mam ochotę na lody.

Vera wstała i wybiegła z pokoju.

-Fobos. Fobos. Czerwony alarm. Potrzebne lody malinowe- zaczęła krzyczeć i biegać po domu

-Już jadę do sklepu!- krzyknął mój narzeczony, a po chwili usłyszałam jak drzwi na dole trzaskają.

-No widać, że rodzeństwo- powiedziałam sama do siebie po czym zabrałam telefon z biurka i odblokowałam go.

Numer Nieznany: Jednak wybrałaś tą opcję...

----------------

Jak myślicie kto mógł napisać taką wiadomość do naszej Olivii

Between death and love [ZAKONCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz