11

1.3K 38 6
                                    

Aaron:

Po wczorajszym incydencie z Madison wróciłem do domu. Jeszcze chwilę przy niej siedziałem, aby upewnić się czy zasnęła.

Teraz jest dwunasta godzina i zastanawiam się nad wszystkim i nad niczym. O 14 na obiad przychodzą do nas White'owie i od rana mama biega przy garach, tata grzebie w papierach, a ja w miarę możliwości pomagam.

Przyszykowałem stół i ogarnąłem trochę bałagan w domu. Nie spałem całą noc i jestem wykończony.

-Podałbyś mi olej, Aaron?- usłyszałem prośbę Josephine i to uczyniłem.

Co chwile coś robiliśmy, aż zostało 30 minut do spotkania i każdy zaczął się szykować. Poszedłem do swojego pokoju, gdzie się przebrałem w czarną koszulę i tego samego koloru jeansy, dodatkowo założyłem pasek. Włosy rozczochrałem tak jak zawsze i wypsikałem się perfumami. Kąpałem się rano, więc teraz już nie musiałem tego robić.

Usiadłem jeszcze na chwile na łóżku, a po kilku minutach usłyszałem dzwonek do drzwi, na co od razu zszedłem na dół. Tata ubrany jest w niebieską koszulę i czarne jeansy, a mama założyła elegancką sukienkę. Daniel otworzył drzwi i zaprosił wszystkich do środka. Z każdym po kolei się przywitałem, a na końcu z Madison nie zamieniłem nawet słowa.

Tylko mordercze spojrzenia.

Ubrana była w czarną obcisłą sukienkę, która długością sięgała do połowy uda i na to miała narzucony krótki sweter w tym samym kolorze. Wyglądała w tym nawet znośnie.

Kogo ja okłamuję?

Miała mocny, bardzo mocny makijaż, jak na nią to niepodobne.

Lśniła swoim idealnym uśmiechem, który był mało szczery, ale trzeba stwarzać pozory co nie?

Zasiadliśmy do stołu, a ja Logan i Mad siedzieliśmy obok siebie, a na przeciwko nas siedziała reszta.

*************

Minęło już od cholery czasu bo jest 18:58 i właśnie w trójkę siedzimy u mnie w pokoju.

-Wyglądacie jakbyście żałobie jakąś mieli- powiedział Logan ubrany w białą koszulę i jasnoniebieskie spodnie.

-A ty jakbyś niósł świece do komunii- powiedziała dziewczyna całkiem poważnie na co cicho parsknąłem. Lo przewrócił oczami, ale lekki uśmieszek pałętał się po jego twarzy.

-Zejdźcie na dół szybko!- usłyszeliśmy nagle krzyk mojej mamy na co jak z procy wystrzeliliśmy z pokoju i zbiegliśmy po schodach.

-Jest awaria w pracy i musimy wszyscy szybko tam jechać i nie wiemy kiedy wrócimy. Zostaniecie tu razem bo nie mamy czasu was zawieźć, a leje na dworze i jest burza- powiedziała szybko i zaczęli się szykować do wyjścia. Nawet nie patrzyli na naszą reakcję.

Kasa, kasa, kasa.

-Pożycz jak coś ubrania- krzyknęła jeszcze raz moja mama na co odpowiedziałem krótkim „okej", a potem słychać było tylko trzaśnięcie drzwi i grzmoty.

-Zajebiście- mruknęła pod nosem Madison.

-Nie dramatyzuj Mad. Aaron gramy?- spytał Logan na co się zgodziłem. Wszyscy poszliśmy do salonu i ja z Lo usiedliśmy na dużej kanapie, a dziewczyna na fotelu.

Pioruny strzelały jak popierdolone i w pewnym momencie wyjebało prąd.

Lepiej być nie mogło...

Wstałem i wyjrzałem przez okno, aby zobaczyć czy w innych domach też go nie ma i doszedłem do wniosku, że na całej ulicy nie ma prądu.

„We fell in love" [W CZASIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz