22

969 36 1
                                    

Madison
5 tygodni później.

Wakacje mijają bardzo szybko, ale też ciekawie.
Z całą grupką spędzamy praktycznie całe dnie razem no chyba, że komuś coś wypada.

Dzisiaj mam wizytę u psychiatry...

Chyba się zesram.

Umówiona jestem na 16, a teraz jest 10 i właśnie wyszłam z wanny, w której siedzę od jakiejś godziny. W nocy miałam koszmar i znowu było trudno mi zasnąć. Jestem zmęczona, spięta i zestresowana więc stwierdziłam, że zrobię sobie dłuższą kąpiel.

Otarłam ciało ręcznikiem i założyłam na siebie bieliznę i ciuchy, które uszykowałam wcześniej czyli krótkie jeansowe spodenki sięgające do kolan i duża biała koszulka. Posprzątałam po sobie i umyłam na koniec twarz oraz zęby starając nie polać się wodą, na szczęście mi się udało.

Wróciłam do pokoju gdzie podłączyłam telefon, a następnie usiadłam przy toaletce. Zrobiłam mocniejszy jak na mnie makijaż. Dla innych zapewne jest lekki. Na koniec rozczesałam włosy i założyłam okulary. Ostatnio coraz więcej w nich chodzę co jest oczywiście na plus.

Zeszłam na dół gdzie zobaczyłam mamę na co się ucieszyłam. Ostatnio nasz kontakt się polepszył i muszę stwierdzić, że cholernie brakowało mi tego.
Przywitałam się z nią i wymieniłyśmy się uśmiechami.

-Robię naleśniki, zjesz?- spytała na co mój uśmiech się powiększył.

-Oczywiście, nie przepuszczę takiej okazji- odpowiedziałam na co ta parsknęła śmiechem. Uszykowałam talerze i owoce. W trakcie rozmawiałyśmy i powiedziałam jej o dzisiejszym lekarzu na co powiedziała, że trzyma kciuki.

Zjadłyśmy posiłek i w międzyczasie przyszedł Logan i się do nas dosiadł i też zaczął jeść.

Chwile pogadaliśmy, a potem mama musiała jechać do pracy, a ja z Loganem poszliśmy do swoich pokoi.

Otworzyłam drzwi od sypialni i jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam Aarona jak zwykle rozwalonego na łóżku.

-Jest takie coś jak drzwi wejściowe- powiedziałam na wstępie na co ten jak zwykle się uśmiechnął ukazując szereg idealnych zębów.

-Znudziły mi się- stwierdził na co przewróciłam oczami i rzuciłam się na łóżko obok chłopaka. Przytuliłam się do poduszki i cicho westchnęłam.
Nagła fala zmęczenia we mnie uderzyła. Pewnego dnia nie wyrobie w taki sposób.

Poczułam wielką dłoń czarnowłosego na moich plecach i jak zaczął je gładzić. Bardzo przyjemnie.
Chyba usnę...

-Wszystko okej?- zapytał lekko zmartwiony na co przekręciłam głowę w jego stronę i spojrzałam się na jego twarz.

-Tak, po prostu zmęczona jestem- odpowiedziałam szczerze i wygodniej się ułożyłam. Jego dłoń cały czas sunęła wzdłuż moich pleców.

-Znowu koszmary?- dopytał na co tylko pokiwałam głowa. Cicho westchnął i poczułam jak zakłada mi jedno pasemko włosów za ucho.

-Zawieźć cię dzisiaj?- zmienił temat, ponieważ chyba zauważył, że nie chcę o tym rozmawiać. Teraz na myśli miał psychiatrę.

-Że tobie się chce cały czas mi dupę wozić- powiedziałam i się uśmiechnęłam tak samo jak on.

-To jak?-

-Jeśli ci się chce i to nie problem- postawiłam warunek na co ten odrazu parsknął co mnie trochę zdezorientowało.

-Madison przecież to żaden problem- zapewnił i poczułam jak jego dłoń delikatnie wjechała pod moją koszulkę co było jeszcze przyjemniejsze.

-Stresujesz się co nie?- zapytał na co cicho westchnęłam.

„We fell in love" [W CZASIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz