20

1.1K 31 3
                                    

Madison:
3 dni później

Jest środa i czuję się zajebiście dobrze. Nic już mnie nie boli i powróciłam w pełni do żywych.

Aktualnie się szykuję, ponieważ ma do nas przyjść reszta znajomych i wtedy ustalimy co będziemy robić. Teraz jest 9 a oni mają być jakoś o 13

Właśnie jestem w trakcie długiej kąpieli gdzie na maksa ogarnęłam swoje ciało.
Wyszłam z pod ciepłego prysznica i wytarłam ciało ręcznikiem, a następnie wmasowałam w nie balsam waniliowy. Ubrałam się w krótkie, czarne spodenki i białą obcisłą bluzkę na ramiączkach.
Rozczesałam włosy, które są mokre.

Posprzątałam ręczniki i następnie wzięłam się za ogarnięcie swojej twarzy, ale najpierw umyłam zęby.
Umyłam i nałożyłam krem na dzień na nią.

Wypsikałam się jeszcze mgiełką.

Postanowiłam, że pójdę do pokoju się trochę pomalować bo dawno tego nie robiłam.
Nacisnęłam klamkę, a za drzwiami dokładnie na moim łóżku zobaczyłam rozwalonego Aarona ubranego w szare krótkie spodenki i czarną koszulkę.

-Czemu to łóżko jest takie zajebiste?- spytał retorycznie na co cicho parsknęłam.

-Reszta już jest?- zapytałam podchodząc do toaletki i usiadłam na krzesełku. Mieli być później.

-Nie- odpowiedział krótko i zaczął mi się przyglądać.

-Czekaj, Logan śpi to jak ty tu wszedłeś?- ocknęłam się kiedy uświadomiłam sobie, że drzwi wejściowe powinny być zamknięte.

-Oknem- powiedział dumny na co się na niego spojrzałam. Jego uśmiech sprawił, że też się uśmiechnęłam.

Zaczęliśmy o czymś gadać i w trakcie się malowałam. Nie jakoś mocno bo nałożyłam tylko odrobine korektora, bronzera i rozświetlacza. Wzięłam do ręki zalotkę i w tym momencie chłopak się odezwał.

-Co to za gilotyna?- zapytał na co cicho się zaśmiałam i pokręciłam głową z politowaniem.

-To zalotka, do podkręcania rzęs- wytłumaczyłam i zobaczyłam jak robi zaskoczoną minę.

-Rany boskie tym idzie sobie oko wydłubać- stwierdził przerażony na co się znowu uśmiechnęłam.

Pomalowałam wreszcie rzęsy i byłam w miarę ogarnięta. Założyłam jeszcze okulary. 

Otworzyłam szufladkę aby pochować do niej kosmetyki i wtedy zobaczyłam kolorową paletkę do cieni i przyszedł mi fajny pomysł do głowy.
Wzięłam ją i pędzelek i następnie usiadłam przy chłopaku, który nadal rozwalony był na moim łóżku.

-Nawet nie próbuj mnie tym pomalować- ostrzegł, ale ja miałam inny pomysł.

Bardzo lubię kolorowanki, a jego tatuaże idealnie się do tego nadają.

-Daj rękę- rozkazałam na co ten zmarszczył brwi, ale mi ją podał. Obrócił się na bok i głowę podparł na drugiej dłoni, a następnie patrzył co będę robić.

Umoczyłam pędzelek w fioletowym cieniu i nałożyłam go na tatuaż ładnego motyla.
Spojrzałam się na na czarnowłosego aby zobaczyć jego reakcję i poczułam się jak małe dziecko kiedy widziałam jego uśmiech.

Teraz niebieski cień do powiek i podkreśliłam nim detale w motylu.

Promienie słońca nas idealnie oświetlały.

Kiedy skończyłam wypełniać motyla to wzięłam się za węża. Zielony cień do powiek i zaczęłam malować.
Czułam wzrok Aarona na swojej skupionej twarzy co wywoływało moją wewnętrzną radość.

„We fell in love" [W CZASIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz