Madison
Jest sobota, trzynasta godzina, a Jones u mnie siedzi i ze sobą rozmawiamy. Wreszcie powiedziałam jej o tym, że czarnowłosy mieszka u mnie w domu. O reszcie jeszcze nie...
-Co ty pierdolisz?! Większość lasek by ci zazdrościło mieszkania z takim chłopakiem- powiedziała i zapiszczała, na co przewróciłam oczami.
-Skoro tak się nim zachwycasz to czemu do niego nie zagadasz?- spytałam na co ta parsknęła.
-Nie jest totalnie w moim typie- zaprzeczyła, nalewając sobie wody do szklanki.
-Ej tak w ogóle to idziemy dzisiaj na imprezę do Scott'a, nie przyjmuje odmowy. Musisz się wyluzować troszkę bo ostatnio coś spięta chodzisz- powiedziała na jednym wdechu na co jęknęłam zrozpaczona i schowałam twarz w dłonie.
-O 18- dodała dumna z siebie.
Może ma rację?
Może nie będzie wcale tak źle?
-Jeszcze może mi powiedz, że mam ubrać obcisłą sukienkę, która nie zakryje mi ani tyłka ani cycków- zaczęłam na co dziewczyna się wyszczerzyła.
-Ma być sukienka albo spódniczka, a jaka to się zobaczy- oznajmiła i się napiła napoju.
-A i pożyczyłbyś mi jakąś bo nie chce mi się do domu wracac?- spytała.
-Oczywiście- odpowiedziałam z entuzjazmem.
Porozmawiałyśmy jeszcze na wiele innych tematów, jak zawsze większość była jakaś z dupy co nie zmienia faktu, że dużo się uśmiałyśmy.
Zajęło nam to sporo czasu bo jak się okazało jest już przed 15.
-Chodź wybierzemy kiecki- powiedziałam na co dziewczyna podskoczyła radośnie.
-Nie wierzę, że tak łatwo się ciebie namówiło- stwierdziła uśmiechnięta na co posłałam jej zabójcze spojrzenie.
-Zaraz mogę się rozmyślić...- zaczęłam, ale blondynka odrazu mi przerwała.
-Nie! nie! nie!-
Uśmiechnęłam się i skierowałyśmy się do mojego pokoju bo do tego czasu siedziałyśmy w salonie.
Chłopaki siedzą u Lo w pokoju.
Jak Victoria weszła do mojego pokoju to pierwsze co to rzuciła się plackiem na duże łóżko.
-Boże jak ja kocham to miejsce- mruknęła jakby gadała właśnie do mojego łóżka. Cicho parsknęłam, a potem podeszłam do szafy.
Patrzyłam na wieszak za wieszakiem i nie mogłam się do niczego przekonać.
-Vic...- zaczęłam błagalnie, a dziewczyna odrazu znalazła się przy mnie.
-Nie ma chuja masz założyć sukienkę, zaraz coś wybierzemy- oznajmiła i zaczęła przeglądać wszystko po kolei.
-Kobieto masz tyle pięknych kiecek, normalnie więcej ode mnie, a w żadnej nie chodzisz- powiedziała wyciągając jakieś trzy wieszaki.
-Najlepsze trzy moim zdaniem- stwierdziła i podała mi propozycje.
W sumie też uważam, że to są moje trzy główne, ulubione i najładniejsze sukienki jakie mam, po prostu nie lubię ich na sobie.
Jedna jest to mała czarna, z dość dużym dekoltem, ale nie za bardzo przesadzonym, przez co ją lubię. Długością sięga do połowy uda i jest w miarę bezpieczna. Jest na ramiączkach, które na plecach tworzą krzyżyk. Ogólnie jest wykonana z satyny.
CZYTASZ
„We fell in love" [W CZASIE POPRAWEK]
RomantizmOna:18-letnia Madison White to dziewczyna znana z świetnego poczucia humoru i ciągłego szczęścia. Mieszkanka miasta w Ameryce. On: 19-letni Aaron Evans to chłopak, który jest znany przez każdą osobę w szkole. Znany z różnych głupich pomysłów i zimne...