8

1.4K 39 17
                                    

Madison:

Jest czwartek, a ja siedzę na matematyce i zastanawiam się nad sensem tego głupiego przedmiotu.

Wreszcie zadzwonił mój długo wyczekiwany dzwonek, co oznaczało, że zaraz będę w domu.

Wyszłam ze szkoły, a następnie skierowałam się do samochodu Logana. Czekałam na niego i Aarona może jakieś 3 minuty?

Wsiedliśmy razem do auta, a potem zaczęliśmy jechać. Jestem cholernie zmęczona, ponieważ od dwóch dni kompletnie nie spałam i leciałam na samej kawie. Jest to spowodowane głupimi koszmarami i demonami przeszłości.

Oczywiście w niedzielę dostałam opierdol od Victorii o to, że szybciej zwinęłam się z imprezy, ale wytłumaczyłam jej sytuację, która miała miejsce i mi wybaczyła i wspierała.

Oparłam głowę o szybę i wpatrywałam się przed siebie. W pewnym momencie mój wzrok spuściłam na lusterko samochodu i wtedy złapałam kontakt wzrokowy z czarnowłosym.

Pokłóciłam się z nim dość mocno we wtorek o byle gówno i od tamtej pory zbytnio ze sobą nie rozmawiamy. Powyzywaliśmy się na tyle mocno, że ledwo co na siebie patrzymy.

Chyba za mocno...

Oczywiście Logan próbował jakoś nas w miarę pogodzić, ale wtedy i mu się obrywało więc jest teraz i on na nas zły.

Zaczął padać deszcz.

Staliśmy teraz w ogromnym korku, a ja byłam cholernie śpiąca. Jak nigdy normalnie. Oczy same mi się przymykały, ale jeszcze z nimi walczyłam.
Słyszałam jak Lo gada o czymś z Evansem i się co chwilę śmieją.

Niestety po chwili zasnęłam...

*************

-MADISON!!- usłyszałam krzyk jakiegoś goryla, kurwa dziwny głos, na co leniwie otworzyłam oczy i ujrzałam twarz mojego brata a obok Aarona, który się głupio śmiał.

-Wstawaj bo pada- rozkazał uśmiechnięty na co od razu zaczęłam wychodzić z auta.

Zakręciło mi się w głowie, ale próbowałam to zignorować.

-Ty kurwa, Madison bo zaraz w krzakach wylądujesz- usłyszałam kpiący głos czarnowłosego. Fakt szłam lekkim zygzakiem, ale to dlatego że miałam straszne mroczki przed oczami i miałam wrażenie jakby kompletnie odcięło mi łeb.

Logan niósł mój plecak, więc nawet jak pierdolnę to nic mnie nie uratuje.

Nie jadłam chyba też od dwóch dni, nie spałam tylko rozmyślałam, jestem oschła dla większości osób...

To nie może wrócić.

Chciałam podnieść nogę, aby ominąć próg, ale jak zwykle skończyłam leżąc na ścieżce prowadzącej do mojego domu.

-Żyjesz?- spytał Lo na co odpowiedziałam mruknięciem.

Obróciłam się i położyłam się na plecach.
Czułam ulgę kiedy krople deszczu opatulały moją skórę. Marzyłam o tym żeby się położyć, ale nie spodziewałam się, że skończę na chodniku.

-Mi tu dobrze- powiedziałam zamykając oczy, aby krople się do nich nie dostały.

Nagle mignęło mi światełko przed oczami i jak się okazało, Logan zrobił mi zdjęcie z fleszem.

Usiadłam na tyłku, patrząc się na niego z mordem w oczach. I tak teraz mu nic nie zrobię bo nie mam na to siły. Nawet wstać nie mogę.

Skierowałam głowę w dół i cicho westchnęłam.

„We fell in love" [W CZASIE POPRAWEK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz