23. Do trzech razy...

7 1 0
                                    

ALA

Pierwszego dnia wpuściłam Alexa, bo Klara przy nim zdawała się mieć aurę, jakby zupełnie nic się nie zdażyło. Temat zawodu Alexa był na tyle fascynujący, że Klara nie miała go dość. Ani trochę. Sama jeszcze nie do końca mam rozeznanie w sytuacji, ale póki co brakuje mi odwagi, żeby wtrącać się w jego życie. Zamiast tego poddałam się temu, jak bardzo było to dobre, jak wiele wnosił w nasze cztery ściany, ale termin ważności... Był przeterminowany.

Spokojnie zrobiłam zapasy i zamknęłam drzwi dla wszystkich. Po szpitalu potrzebowałam kilku dni w ciszy. A skoro przydarzyła się nam opieka, której nigdy nie nadwyrężałam, skorzystałam z przysługującej opcji z przyjemnością.

Tylko ja i moja siedmioletnia gwiazda. 

Dzwonek. Poprawiam się na fotelu, bo nie mam zamiaru otwierać i zaraz się reflektuję. Gdyby nie Klara, nawet nie zareagowałabym, ale przy niej zawsze trzeba było wykazać się przyśpieszeniem. Gdyby był to stukot w drzwi, też pewnie bym zwlekała, ale dzwonią tylko obcy.

Wyglądam przez wizjer i wciągam powietrze. Nieruchomieję na chwilę, jednocześnie przypatrując się eleganckiej postaci po drugiej stronie. Ubrana w chabrową garsonkę i szpilki prezentuje się nadzwyczaj pięknie, nawet jeśli złośliwie chciałabym zauważyć inaczej. Jej twarz jest skupiona i chociaż nie wiem, jaki jest powód, wiem, że to musi być coś ważnego. Przecież byle powód nie pokusiłby jej, aby pofatygować się w te skromne progi. Otwieram drzwi chociaż tego nie planowałam, bo jej przyjście robi na mnie wrażenie. Alex jest w to zamieszany? Może coś się stało?

- Co pani tutaj robi? - mówiąc, wysuwam się przed futrynę, przymykając jednocześnie dostęp do mojego mieszkania.

Nie ma w środku dla niej miejsca. Kiedyś postąpiła dokładnie tak samo.

- Chcesz rozmawiać na klatce? - pyta zniesmaczona.

Tylko wzruszam ramionami, bo nie ma mi nic do zaoferowania, więc mogę ją potraktować tylko tak samo jak ona mnie.

- Masz - chrząka.

Krzywi się i po wyciągnięciu z torebki, podrzuca w moją dłoń plik papierowy.

- Co to jest? - pytam zdziwiona.

Złożone kartki o niczym nie świadczą, ale jej zdegustowana, wywyższającą się mina mówi o wszystkim.

- Twoja spuścizna.

Otwieram złożony papier, bo nie mam, co liczyć na gest wyjaśnień. Nie jest mi przykro, bo możemy to załatwić szybciej, jeśli... Widzę mnie i Alexa. Ma wplatane ręce w moje włosy, mocno mnie obejmuje, jak byłabym najlepszą i najsłodszą osobą na świecie. Stoję na palcach, oddając się tej chwili. Wiem, co widzę, ale skąd to ma?

- Po co mi to? - dopytuję.

- Kolejny raz wszystko psujesz - jest w sowich słowach bardzo wymowna.

Boli. Boli. Chociaż staram się tego nie okazać.

- Nie muszę..

- Patrz dalej! - podnosi ton, rozkazując.

Przewracam kartki i widzę nagłówki, skrawki, fragmenty, artykuły. Co to jest i skąd to ma? Przeglądam kartki, nie do końca przyjmując ich treść. Dlaczego powstały jakieś artykuły? Kto jeszcze o tym wie?

- Co to jest? - ponawiam swoje zapytanie.

Wracam do niej spojrzeniem, żeby utrzymać rozmowę. Otwierając drzwi, spodziewałam się wszystkiego oprócz tego.

Późnymi nocamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz