Cegła na ścianach. Drewniane, kwadratowe stoliki, kwadratowe ławeczki. Wysoki bar serwujący męskie fastfoody do świtu i tony alkoholu. Prostota. Na półkach zalegający kurz. Tyle wystarczy, żeby życie tętniło tu każdego weekendu.
Szklane drzwi otworzyły się gwałtownie, wciągając w gwar ludzi drobną postać. Na zegarze dobijała druga w nocy, mimo tego sen w tym miejscu nie miał znaczenia. Blondynka, która moment temu weszła do środka bez oglądania się za siebie, przeciskając się pomiędzy wystawionymi jednostkami, dotarła właśnie do baru. Nie od razu zyskała zainteresowanie obsługi, dopiero trzaśnięcie pustym kuflem zwróciło uwagę zajętej obsługi.
- W czym mogę pomóc? - zapytał facet z najszybszym refleksem. Był wysoki, szczupły, ale największa uwagę przykuwały jego włosy. Długie włosy do ramion, które zasłaniały część twarzy. Przypominał surfera z najpiękniejszych plaż. Sprana koszulka i wytarte jeansy co nieco mogły o tym powiedzieć.
- Poproszę burgera i frytki. Na wynos - odezwała się blondynka.
- Nie przyjmujemy na wynos - speszony sprzedawca wyrecytował według kodeksu.
- Przekaż zamówienie Kielichowi, będzie wiedział - chyba przezwisko przemówiło do jego głowy, bo zaczął wbijać zamówienie na monitorze.
- Coś jeszcze?
- To wszystko.
- Trzydzieści pięć. Gotówką?
Wyrzuciła na ladę odliczone monety. Nie bardzo będąc zainteresowaną.
- Mów mi Kovu - przekrzyczał piątkowy tłum, licząc drobniaki.
- Kovu - powtórzyła jak echo, skupiając na nim spojrzenie. Dopiero teraz zyskał jej zainteresowanie. Z szokiem malowanym na twarzy przyjrzała się mężczyźnie. Czy znalazła w nim to, czego szukała?
- Coś nie tak? - chłopak zapytał, przerywając ciszę i konsternację po drugiej stronie.
- Nie. Absolutnie - pokręciła pospiesznie głową, sięgając po paragon - Miło mi Cię poznać, Kovu.
- Jak masz na imię?
- To nie ma znaczenia. Dzięki za dostawę - podniosła paragon w górę, obróciła się na pięcie i przepychając się pomiędzy gwarnym towarzystwem, ruszyła do drzwi.
CZYTASZ
Późnymi nocami
RomanceIdziemy przez życie osobno, a jednak czasami obieramy wspólne punkty na mapie. Idziemy raz szybciej, raz wolniej. Co jakiś czas upadamy. Tak łatwo jest wtedy się poddać. Dlaczego masz zaufać mi, że warto tu być? Wiem, jak to jest chodzić we mgle. W...