Chwilę po tym jak Shane sobie poszedł Vincent wygonił Dylana do domu a mi kazał iść spać. Obudziłem się o 7 rano. Byłem sam ale mi to nie przeszkadzało. O 9 miałem dostać wypis więc zacząłem się pakować. Jako że nie miałem tu dużo rzeczy to po upływie pół godziny skończyłem. Przeglądałem Instagrama jak do pokoju wszedł Vincent.
- Jak chcesz to mogę ci załatwić wypis już teraz i pojedziemy do domu.
- Taaaak!! - podobał mi się ten pomysł bo w tym szpitalu było strasznie nudno.
- Pod warunkiem że będziesz odpoczywał a do szkoły wrócisz za tydzień.
- Dobrze Vince.
- Nie mów reszcie. Chce zobaczyć co robią w domu jak mnie nie ma.
- Okej - tak jakby nie mógł po prostu zobaczyć tego na kamerach które są w każdym wspólnym pokoju tego domu.
15 minut później siedziałem już w aucie obok najstarszego brata i jechaliśmy do domu. Teraz dopiero odkryłem że stęskniłem się za tym miejscem. Traktowałem je jak dom. To tutaj czułem się bezpiecznie. Nie czułem tylko że należę do tego miejsca i do tej rodziny. Nie czułem się jej członkiem. Może to dlatego że niewiele o nich wiedziałem albo przez to że słowa które powiedział kiedyś Dylan traktowałem je zbyt poważnie. Jest jeszcze opcja że to ja byłem problemem i to dlatego tu nie pasowałem.
No ale zastanowimy się nad tym potem bo teraz wjeżdżamy do garażu. Weszliśmy do domu i było cicho. Tak jakoś za spokojnie nie było żadnych wrzasków.
- Część Vince fajnie że już jesteście z Tonym. - Shane nigdy się tak nie zachowuje więc musieli coś zrobić
- Co wy znowu zrobiliście?
- Nic.
- Dokładnie.
- My byliśmy bardzo grzeczni.
- Zgadzam się z nimi. - nie no nawet Will.
Vincent chciał iść do kuchni ale ten pomysł nie spodobał się reszcie bo wszyscy na niego skoczyli by go zatrzymać. Cudem go nie przewrócili. Z ciekawości weszłem do kuchni i nie mogłem uwierzyć że to to samo pomieszczenie w którym 5 dni temu jadłem śniadanie.
Wszędzie była mąka i jajka, jakieś ciasto i dużo innych dziwnych rzeczy. Muszę sobie zrobić popcorn i przynieść sobie kamerę bo jak Vincent to zobaczy to normalnie komedia roku będzie. Może zgłoszę ten film do Oscara? Niestety zanim włączyłem nagrywanie w telefonie Vince wszedł do kuchni.
- Co tu się stało?
- Nic. No Vince przecież my nic nie zrobiliśmy.
- Drogie dziecko czy chcesz mi powiedzieć że nasza kuchnia zawsze wygląda jakby bawiło się w niej stado rozbawionych małp lub jakby wybuchła w niej 3 wojna światowa?
- Vince nie jest aż tak źle.
- Właśnie wygląda gorzej niż jest naprawdę.
- To w takim razie najpierw ją całą posprzątacie a jak już skończycie to zapraszam wszystkich do gabinetu. O i któreś z was musi odkupić spalone garnki.
Jak tylko Vincent skończył mówić skierował się w stronę korytarza pracowniczego. Miny mojego rodzeństwa były bezcenne dlatego zrobiłem im zdjęcie.
- A ty z czego się tak śmiejesz co? Rusz się i nam pomóż to posprzątać - w twoich snach Dylan.
- Niby dlaczego. Ja nic nie zrobiłem. Co wy robiliście że tu jest taki bałagan?
- Piekliśmy dla ciebie babeczki i ciasteczka czekoladowe.
- Dlaczego nie poprosiliście Eugenie?
- Poprosiliśmy ale ten żarłok zjadł wszystkie.
- Hej sama też je jadłaś. Wszyscy je jedliśmy.
- Ale ty zjadłeś najwięcej.
Wykorzystałem ich kłótnie do ucieczki bo skończyło by się na tym że ja bym sprzątał a oni mówili gdzie jest brudno.
Trzeba zapamiętać na przyszłość żeby nigdy ich nie prosić o upieczenie czegoś. Oni kiedyś ten dom w powietrze wysadzą.
Skończyli sprzątać po 2 godzinach. Wtedy też Poszłem do salonu i zacząłem grać w strzelanki Shanea. Jakiś czas później dołączyła do mnie Hailie.
- Jak było w gabinecie?
- Nudno. Nic się nie działo. Wiesz jak to Vince pogada pogada i tyle.
- Ciekawe czy Shane też tak powie jak wróci.
- Prawda. Shane ma lepszą rozmowę.
- Oglądamy coś potem?
- Dylan miał wybrać film.
Grałem jeszcze potem z Hailie ponad godzinę aż w końcu się obraziła.
- To nie fair. Ty oszukujesz.
- Co się stało Hailiś?
- Nie twoja sprawa Shanuś.
- Hailie przegrała ze mną 8 razy i ani razu nie wygrała.
Shane jak to usłyszał zaczął się śmiać za co oberwał poduszka z kanapy. Rzucaliśmy się tak już od dobrych 20 minut i pewnie robilibyśmy to dalej gdyby nie Dylan który postanowił zakończyć naszą małą wojnę. Zabrał nam poduszki i rzucił je w kierunku wejścia do salonu.
Niestety szczęścia to on nie miał bo akurat przechodził tamtędy Vincent.
Ocena
Propozycje
CZYTASZ
Najmłodszy z rodzeństwa. Tony Monet
FanfictionA co gdyby Hailie była bliźniaczką Shane'a a Tony byłby najmłodszy? Jednego dnia jego życie się zmienia. Jednego dnia traci mamę i dziadka. Dowiaduje się że ma czterech starszych braci Vincenta, Willa,Dylana i Shane'a oraz starszą siostrę Hailie. Cz...