1000 wylanych łez

552 24 5
                                    

Pov Vincent:
Operacja skończyła się po 2 godzinach pomyślnie. Lekarze dawali Toniemu 40 % szans na przeżycie. Teraz siedziałem na plastikowym krześle koło jego łóżka. Był podpięty do różnej aparatury w tym respiratora i miał przetaczaną krew którą sam dla niego oddałem. Mogłem zrobić tylko tyle. Rodzeństwo wypisywało do mnie od godziny bez przerwy. Zebrałem się w sobie i poszłem powiedzieć Willowi prawdę. Weszłem do sali gdzie siedziało całe moje młodsze rodzeństwo bez Toniego. Will akurat kłócił się z Dylanem żeby mu powiedział gdzie jest Tony.

- Will powiem ci prawdę ale musisz mi obiecać że zachowasz spokój.

- Dobrze. - powiedział ale patrzył na mnie podejrzliwie

- Tony też leży w szpitalu.

- To przez wypadek? - teraz był zmartwiony ale kto by nie był.

- Nie.

- To co mu jest? - czy Will nie pamięta co się stało po tym jak wjechali do rowu?

- Ile pamiętasz z wypadku?

- Poszłem do apteki po maść którą przepisał mu lekarz. Jak wychodziłem to zauważyłem że śledzi nas jakiś samochód. Odjechałem i jechałem jak najszybciej. Nagle z naprzeciwka wyjechało inne auto. Starałem się je ominąć i wpadłem do rowu potem chyba straciłem przytomność bo pamiętam że obudziłem się w szpitalu. I dlaczego ja mam ranę postrzałową? - to mocno komplikuje sprawę.

- Czyli Will był nie przytomny?

- Na to wychodzi - odpowiedziałem ale trudno było mi sobie wyobrazić że Tony zastrzelił tamtego typa. On nawet nie umie posługiwać się bronią - ale dla pewności trzeba będzie porozmawiać z Tonym.

- Vince miałeś mi powiedzieć prawdę.

- Dobrze ale sami nie wiemy za wiele. Mieliśmy nadzieję że rozmowa z tobą nam wszystko wyjaśni ale jest jeszcze gorzej. Tony nie odniósł żadnych obrażeń w wypadku. Tamten samochód który was śledził zatrzymał się obok was. Kiedy byłem na spotkaniu zadzwonił do mnie Tony jednak nie odpowiadał. Było słychać jakiegoś mężczyznę który mówił że nikt mu nie pomoże. Teraz rozumiem dlaczego.

- Bo byłem nieprzytomny?

- Właśnie. Potem długo była cisza. Jak byliśmy już blisko miejsca w którym przebywaliscie rozległy się 3 strzały. Ty dostałeś raz.

- Może poprzednie były nie celne.

- Wątpię ale jedyne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy jest mało realne.

- Powiedz mi.

- Tony strzelił w oponę tamtego auta i zastrzelił jednego z tych ludzi.

- Mało prawdopodobne.

- Wiem ale na razie innego wyjaśnienia nie mamy. Jak dojechaliśmy na miejsce ty byłeś nie przytomny w aucie a Tony celował do 2 mężczyzn z jak się później okazało nie naładowanej broni a na ziemi obok niego leżał trup.

- Gdzie on teraz jest skoro nie odniósł obrażeń? W domu?

- Tu sprawa się komplikuje bo tak jakby zostawiłem go z tymi ludźmi żeby sprawdzić w jakim jesteś stanie..

- Coo?! - Will ja sam teraz wiem że zrobiłem źle.

- Will miałeś się nie denerwować pamiętasz. - poczekałem chwilę żeby się uspokoił i kontynuowałem - więc bliźniaki tamowali ci krwawienie kiedy Tony zaczął wrzeszczeć od razu pobiegliśmy z Dylanem zobaczyć co się dzieje. Jeden z tych ludzi trzymał Toniego a drugi przykładał mu nożyczki do szyi.

- Czy on mu przeciął tętnice?

- Nie. - gdyby nie sytuacjia to bym możę się zaśmiał - Dylan przez przypadek go postrzelił.

- To żart?

- Chciałbym. Dzisiaj był ponownie operowany bo wystąpiły komplikacje.

- Ale przeżyje?

- Lekarze dają mu 40 % szans że dożyję jutra i 20% że się w ogóle obudzi.

- Boże.

Nikt już nic nie mówił wszyscy byli pogrążeni we własnych myślach.

Pov Will:
Nie mogłem uwierzyć w to co Vincent mi powiedział. To brzmiało jak koszmar lub nie śmieszny żart. Gdybym nie stracił przytomności mógłbym mu pomóc a tak był zdany sam na siebie. On musiał się obudzić nie było innej opcji. Bez niego nasze życie nie byłoby już takie same. Pokochaliśmy go a przynajmniej ja go pokochałem całym sercem. Nie wyobrażam sobie że mógłbym żyć dalej bez tego chłopca.

Pov Hailie:
20%. Takie szansę ma mój mały braciszek na przeżycie a to wszystko przez nas. Gdybyśmy go nie zostawili z tymi ludźmi nic by się nie stało ale przeszłości nie zmienimy. Możemy tylko postarać się zmienić przyszłość. Będę wierzyć całym sercem i duszą że Toniś się obudzi i nigdy nie przestanę. Potrzebujemy go wszyscy. Nawet Dylan chociaż on zarzeka się że Tony nie jest dla niego bratem. Wszystko jest jeszcze przed nim. On tylko musi do nas wrócić.

Pov Shane:
Wszyscy wylewali po 1000 łez a ja nie płakałem. Tak jak wczoraj poszłem do sali w której leżał młody. Oni nie wiedzą ale w stanie Toniego zaszła niewielka zmiana. Zaczął sam oddychać. Byłem z niego dumny chociaż to była naturalna cecha. Byłem pewien że się obudzi. Nie wiedziałem tylko kiedy.

- Wszystko będzie dobrze młody tylko się obudź.

Nie było żadnej reakcji. Zasnąłem trzymając go za rękę.

Pov Dylan:
To wszystko przeze mnie. To moja wina że chłopczyk leży w szpitalu i co gorsza może umrzeć. Nie rozumiem dlaczego inni mnie nie obwiniają. Nigdy sobie tego nie wybaczę. Chcę tylko żeby on się obudził i wszystko było jak dawniej.






Ocena
Propozycje

Najmłodszy z rodzeństwa.  Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz