Trasa

162 11 5
                                    

Pov Shane

Kolejnego dnia wstałem o 5 żeby naszykować wszystko do naszej przejażdżki. Zatankowałem oba motory i wziąłem duży zapas jedzenia no bo przecież musimy z Hailie coś jeść. Po godzinie gdy już wszystko było gotowe poszedłem do pokoju mojej bliźniaczki która na szczęście już nie spała.

- O dobrze że już nie śpisz. Zbieraj się to wyjedziemy zanim Vincent zacznie coś podejrzewać.

- Co ty znowu wymyśliłeś co?

- Spokojnie to nic strasznego spodoba ci się.

- To samo powiedziałeś jak zabierałeś mnie do fabryki żelków. Pamiętasz jeszcze jak to się skończyło bo ja tak.

- Przecież nic się wtedy nie stało.

- Poza tym że wepchnales mnie do wielkiej misy pełnej tego czegoś z czego robi się żelki?

- Przesadzasz.

- A potem zamówiłeś 10 000 opakowań żelków nikomu o tym nie mówiąc a tydzień później jak nam je dostarczyli całe nasze podwórko zamiast trawy wszędzie miało żelki.

- Do tej pory mam jeszcze chyba 150 opakowań pod łóżkiem i trochę schowałem do gabinetu Vinca.

- I on nie wie o tym że od 2 lat ma w swoim ukochanym gabineciku pochowane żelki?

- Nie dziadziuś się nie skapnał. A teraz chodź jedziemy w naszą trasę.

- Dobry pomysł w końcu spędzimy trochę czasu razem tylko tym razem może odpuśćmy sobie włam do kościoła w nocy.

- No coś ty to jest najlepsza część.

Piętnaście minut później wyjeżdżaliśmy już z posesji rezydencji. Uwielbiałem te chwilę kiedy razem jeździliśmy. Szczególnie kiedy wybieraliśmy naszą trasę. Nikt z naszego rodzeństwa oprócz nas jej nie znał co nadawało tym miejscom dodatkowej wartości.

Po 2 godzinach jazdy dojechaliśmy do pierwszego punktu naszej wycieczki. Była to łąka czerwonych maków.

Niczym nie różniła się od innych jednak dla nas była wyjątkowa bo to właśnie tutaj się zatrzymaliśmy gdy w wieku 8 lat uciekliśmy z domu wprawdzie jeszcze tego samego dnia wróciliśmy ale i tak

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Niczym nie różniła się od innych jednak dla nas była wyjątkowa bo to właśnie tutaj się zatrzymaliśmy gdy w wieku 8 lat uciekliśmy z domu wprawdzie jeszcze tego samego dnia wróciliśmy ale i tak.

- To dziwne że tata i Vincent nas wtedy nie namierzyli.

- Prawda.

Nie zostaliśmy tam jednak długo bo jak tylko zjedliśmy śniadanie ruszyliśmy w dalszą drogę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zobaczyłem uśmiech na twarzy Hailie. Cieszyłem się że mój plan wypalił i znów jest szczęśliwa.

Tym razem na miejscu byliśmy już po 20 minutach. A drugim celem naszej wycieczki było to:

 A drugim celem naszej wycieczki było to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Najmłodszy z rodzeństwa.  Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz