Obudziłem się o 9. Był środek tygodnia ale Vince pozwolił mi zostać jeszcze tydzień w domu. Pierwsze o czym pomyślałem po przebudzeniu to że już jutro są moje urodziny.
Leżałem tak jeszcze 15 minut ale drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły i do mojego pokoju wszedł Shane.
- Wstawaj za 10 minut widzę cię w garażu.
- Ale po co?
- Zobaczysz
- Muszę?
- Jak nie zejdziesz dobrowolnie to wyciągnę cię z tego łóżka i pojedziesz w piżamie.
- Nieee!!
- Czas ci leci.
- Jesteś okropny.
- Wiem ale za to mnie kochasz.
Wziąłem szybki prysznic i ubrałem czarne jeansy białe skarpetki Nike i czerwoną bluzę z kapturem. Zeszłem na dół żeby nie denerwować brata. Miałem zamiar iść do kuchni zjeść jakieś płatki ale tam była Hailie która jak mnie zobaczyła od razu wstała i powiedziała:
- Jesteś już. To idziemy. Zjesz w aucie.
W garażu czekał już na nas Shane w swoim samochodzie. Wyjechaliśmy z posesji i jechaliśmy leśną drogą. Byłem ciekaw gdzie jedziemy więc się zapytałem:
- Do kąd my tak właściwie jedziemy?
- Zobaczysz jak dojedziemy.
- A kiedy będziemy na miejscu?
- Za jakieś 4 godziny. Zjedz śniadanie.
Hailie podała mi jakiś jogurt owocowy i kanapki z nutellą. Długo jej nie jadłem bo Vince mi nie pozwalał mówiąc że jest nie zdrowa. Zjadłem szybko i patrzyłem przez okno jednak szybko mi się to znudziło więc poszłem spać. Obudziła mnie dopiero Hailie.
- Tony. Tony!! Wstawaj strzelają do nas a ty śpisz!! - czemu oni mnie nie obudzili wcześniej?
- Ccco?!
- Żartowałam - popatrzyłem na nią morderczym wzrokiem nad którym muszę jeszcze popracować.
- To nie było śmieszne.
- Ale nie chciałeś się obudzić a Shane miał o wiele gorszy pomysł.
- Niby jaki?
- Chciał cię wrzucić do kałuży błota
- Czy wy nie możecie mieć normalnych pomysłów?
- Nie.
- A gdzie Shane?
- Poszedł po coś. Zaraz wróci.
- Tak jak powiedziała Hailie 10 minut później Shane wrócił z jakąś mapą.
- Dobra młody jesteśmy prawie na miejscu. Trzeba jeszcze tylko przejść jakieś 30 minut pieszo przez las. Wyłącz lokalizację bo jak Vincent się dowie gdzie cię zabraliśmy to nas zabije.
- Nie najpierw zrobi nam 6 godzinny wykład o tym że zachowaliśmy się skrajnie nieodpowiedzialnie zabierając młodszego brata do miejsca w którym z łatwością można go zabić a potem nas zastrzeli i zakopie ciało w lesie koło rezydencji.
- Dobra dobra nie przesadzaj cię. Wyłączyłem lokalizację.
- To idziemy. Ja prowadzę bo mam mapę.
Ani ja ani Hailie nie wierzyliśmy że Shane doprowadzi nas do celu a jednak to zrobił. Pojechaliśmy nad takie jeziorko w środku lasu. Było pięknie. Bliźniaki wzięli łyżwy więc jeździliśmy po zamarzniętym jeziorze.
CZYTASZ
Najmłodszy z rodzeństwa. Tony Monet
FanfictionA co gdyby Hailie była bliźniaczką Shane'a a Tony byłby najmłodszy? Jednego dnia jego życie się zmienia. Jednego dnia traci mamę i dziadka. Dowiaduje się że ma czterech starszych braci Vincenta, Willa,Dylana i Shane'a oraz starszą siostrę Hailie. Cz...