Julie
Po wielu próbach wyciągnięciach scyzoryka, z kieszeni udało mi się. Z łatwością go otworzyłam, po czym zaczęłam wykręcać dłoń w każdą stronę aby liny się przecieły.
Po dłuższym czasie, w końcu się udało a ja mogłam w końcu wyprostować kości. Zaczęłam rozglądać się po pokoju aż nie znalazłam okna. Było. Ale bez krat. Kto był takim debilem? Napewno nie on...
Zaśmiałam się w myślach
Podeszłam do okna i wychyliłam się aby spojrzeć co jest za nim.
Las, las, las i las.
Okej.. Mogło być gorzej, prawda?
Szukałam klamki, jednak jej nie było. Cóż poradzę sobie bez niej.
Wzięłam krzesło, na którym siedziałam a już po chwili rzuciłam nim w szybę. Prysło na małe kawałki, przez co miałam całą twarz i dłonie skaleczone.
Zaczęłam się stresować, bo mężczyzna mógłby wejść w każdej chwili, dlatego szybko zdjęłam koszulkę i zawinełam nią ręcę. Wystawiłam jedną nogę przez otwór, aż w końcu cała wyszłam. Odwróciłam się, otworzyłam szeroko oczy. To nie zwykły domek. To rezydencja. Czym prędzej muszę z tąd uciekać!
Ruszyłam biegiem przed siebie, aby być jak najdalej. Niemiałam na sobie butów przez co w moje nogi, wszystkie kamyki i patyki wbijały mi się. Myślałam, że wyjdę gorzej z tego, jednak o dziwo nie był taki brutalny.
W końcu się zmęczyłam po paru minutach. Nie miałam wody i jedzenia. Wyczerpana, usiadłam pod drzewem, modląc się aby mnie nie znalazł.
Chyba, że Kyess.. To już lepiej
---------
Chciałabym skończyć tą książkę przed końcem feri ❤ super, że tyle was
CZYTASZ
Liścik [Zakończone]
RomanceJulie żyła spokojnie do czasu pierwszej kartki, która wylądowała pod jej drzwiami... Po czasie zaczął odwiedzać ją tajemniczy mężczyzna a karteczek zaczeło się pojawiać coraz więcej.. Któregoś dnia przestały a ona została porwana w ręcę potwora.. A...