- Nie mam pojęcia, proszę to wziąść.
- Ehhh, ile mam zapłacić? - mruknęłam zrozpaczona.
- Nic - Odłożył pudełko na blacie po wywnioskowaniu, że nie wezmę tego do reki. - Dowidzenia.
Kiedy mężczyzna wyszedł z lokalu spojrzałam na Jessice a raz na pudełko.
- Masz jakiegoś na oku? - Zapiszczała łapiąc za pakunek, chcąc otworzyć.
- Ej, ej stój! A jeśli coś tam jest niebezpiecznego!? - Krzyknęłam wyrywając z jej rąk niebezpieczeństwo.
- Jo, chyba pięćset róż z kolcami. Co ty pierdolisz? Otwieraj to ty brzydko babsko.
- Nie jestem stara - sapnęłam zrywając taśmy. - Nawet nie ma z jakiego to adresu czy coś.
- Tajemniczy wielbiciel... Ahhh.. Gdyby Olivier.. - nie dokończyła bo pisnęłam odsuwając od siebie pakunek.
- Co?! Co tam jest???
- Torebka.. I perfum..
- Torebka z Guczi!
- Gucci - Poprawiłam, wyciągając ją.
- Dawaj ten perfum muszę zobaczyć jak pachnie! - złapała za niebieskie szkło.
- I co? - Pytam patrząc jak prezentuje się torebka w środku.
Dużo kieszonek. To lubie.
- O jeny!!! Pachnie różą!! Pasuje do ciebie! Czekaj popsikam cię!
- Co?! Odczep się!! - Pisnęłam i odsunęłam się od blatu, kiedy próbowała przez blat przeskoczyć i mnie zaatakować tymi zarazkami bogactwa.
- dobra! Tylko nie psiknij mnie tym w oczy! - warknęłam zakrywając sobie oczy.
Dziewczyna podeszła i psiknęła perfumem dwa razy na moją szyję. Otworzyłam oczy i podeszłam do pudła sprawdzając czy coś jeszcze jest.
Było...
Liścik...
---------------
Sorki, że taki krótki ale musiałam na tym skończyć 😘 <33
CZYTASZ
Liścik [Zakończone]
RomansaJulie żyła spokojnie do czasu pierwszej kartki, która wylądowała pod jej drzwiami... Po czasie zaczął odwiedzać ją tajemniczy mężczyzna a karteczek zaczeło się pojawiać coraz więcej.. Któregoś dnia przestały a ona została porwana w ręcę potwora.. A...