This is life |8

271 23 8
                                        

Siedziałam w szkolnej ławce, czekając na upragniony dzwonek. Minęły już dwa tygodnie odkąd wróciłam do szkoły. Liczyłam, że wraz z powrotem wszystko się zmieni. Zapomnę o tych przykrych rzeczach, które mi się przydarzyły. Niestety się pomyliłam. Spojrzenia innych, ulgowe traktowanie i ciągłe pytania o moje samopoczucie dawały odwrotne skutki. Zamiast zapomnieć, coraz bardziej zatapiałam się w przeszłości. Snułam się po korytarzu co chwilę zerkając na zegarek. Nienawidziłam tego miejsca. Odbierało mi całą energię. Wracając do domu czułam się jakbym przebiegła co najmniej maraton. Zmęczona psychicznie jak i fizycznie. Jedyną osobą, która dawała mi choć na chwilę zapomnieć o wszystkim co dookoła mnie się działo był Luke. Od naszego ostatniego spotkania bardzo się ze sobą zżyliśmy. Wszystkie wolne chwilę spędzamy razem. Bardzo dużo ze sobą piszemy, a nasze rozmowy telefoniczne nieraz przekroczyły godzinę. Zabawne jak twój idol może w tak krótkim czasie stać się twoim najlepszym przyjacielem. Na samą myśl o nim od razu się uśmiecham. Jest taką moją odskocznią. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk nadchodzącej wiadomości. Rozejrzałam się po klasie i uświadomiłam sobie, że telefon, z którego wydobył się dźwięk należy do mnie. Spojrzałam na nauczyciela, łagodnie się uśmiechając w ramach przeprosin tym samym wyciągając telefon z torby. 

Luke: O której kończysz?

Ja: Za trzy godziny... ;_;

Luke: Nie chciałabyś się zerwać?

Czytając sms-a moje kąciki dobrowolnie powędrowały w górę. Propozycja zerwania się ze szkoły w ramach spotkania z Luke'em... Brzmi całkiem nieźle.

Ja: Umm... Może.

Luke: Będę za 15 minut. 

Ja: Co jeżeli cię rozpoznają? 

Luke: Tylne wyjście. Będę czekał ;) 

Odłożyłam telefon, szeroko się uśmiechając. Teraz pozostało tylko poczekać na dzwonek.

#

- Widzę, że nie jesteś taką grzeczną dziewczynką na jaką wyglądasz. - powiedział Luke, otwierając mi drzwi od samochodu. 

- Pozory mylą. - odpowiedziałam, puszczając blondynowi oczko na co on wybuchł śmiechem. 

- To... Dokąd jedziemy?

- Niespodzianka. 

Podczas jazdy nie wymieniliśmy ani jednego słowa. Na początku zadawałam pytania dotyczące naszej podróży, ale nic nie mogłam z niego wyciągnąć. Każdą jego odpowiedzią na pytanie był szeroki uśmiech. Bawiło go moje zachowanie. Widząc, że nic z niego nie wyciągnę po prostu dałam za wygraną. Niech będzie, 1: 0 dla Luke'a... 

Po niecałej godzinie Luke po raz pierwszy się odezwał, oznajmiając, że jesteśmy na miejscu. Popatrzyłam na niego zdziwiona. 

- To tu? Jechaliśmy prawie godzinę do... lasu?! Równie dobrze mogliśmy pójść do tego koło szkoły. - powiedziałam z pretensją w głosie. Luke nic nie odpowiedział tylko wysiadł z auta, okrążając go. Otworzył drzwi od strony pasażera, tym samym pomagając mi wyjść z pojazdu. Popatrzyłam na niego pytającym spojrzeniem.

- Co ty kombinujesz Luke? 

- Wiesz, że jesteś bardzo niecierpliwa? - odpowiedział, złączając nasze dłonie.

- Po prostu chciałabym wiedzieć... - powiedziałam kiedy blondyn odwrócił się w moją stronę nie dając mi dokończyć zdania.

- Dowiesz się w swoim czasie. - odpowiedział tym samym kończąc naszą jakże długą konwersacje.

This is life |l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz