This is life |7

221 20 3
                                        

Otworzyłam oczy, spoglądając na zegarek, który wskazywał godzinę 11.45. Zwlekłam się z niechęcią z łóżka i pobiegłam do łazienki. Ściągnęłam swoją pidżamę, spinając włosy w niedbałego koka. Odkręciłam kurek, tym samym puszczając zimną wodę z deszczownicy. Weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi kabiny. Przymknęłam oczy i zadarłam głowę, pozwalając zimnym kroplą wody obmyć moją twarz. Czułam się odprężona. Tylko ja i cisza. Wyszłam z kabiny, zakręcając wodę, która przed chwilą dawała mi ukojenie. Opatuliłam się miękkim szlafrokiem i podeszłam do lustra, patrząc na swoje odbicie przez dłuższą chwilę. Smutek. To słowo idealnie opisywało emocje wymalowane na mojej twarzy. Zero radości z życia. Dlaczego? Najwidoczniej przesiąkłam już bólem. Nie umiem wyrażać innych emocji. Nawet kiedy na mojej twarzy widnieje uśmiech to wzrok i tak mam przepełniony żalem. Uodporniłam się na szczęście.

Zeszłam po schodach, idąc w kierunku kuchni. Przeczytałam karteczkę, przyklejoną na lodówce, którą zostawiła moja rodzicielka.

Wrócę późno. Obiad masz w lodówce. Mama :)

Zaśmiałam się w duchu. Dalej próbuję mnie złagodzić, abym jej wybaczyła. Niedoczekanie. Stwierdziłam, że jeżeli, aż tak niszczę im życie to po prostu się od nich odizoluje. Niestety jest to ciężkie, mieszkając tutaj z nimi, ale niebawem ich katorga się skończy. Czekam tylko na swoje osiemnaste urodziny. Nasypałam trochę płatek do miski następnie zalewając je mlekiem. Usiadłam w fotelu, włączając telewizor. Jechałam po kanałach, jednocześnie jedząc przygotowane wcześniej płatki. Zatrzymałam się na jednym z programów muzycznych, na którym leciała właśnie piosenka 5 seconds of summer - " She looks so perfect". Wystukiwałam jej melodię łyżką o miskę, kołysząc głową na boki. Kompletnie zatopiłam się w piosence. Uśmiechnęłam się sama do siebie widząc śpiewającego Luke'a. - Luke! - Wykrzyczałam, przypominając sobie o naszym dzisiejszym spotkaniu. Nawet nie wiedziałam gdzie i o której mamy się spotkać. Szybko pobiegłam do pokoju po telefon, wyszukując w nim numer Luke'a. Już chciałam dzwonić kiedy doszłam do wniosku, że będzie to zły pomysł. Lepiej napisać sms's. Przynajmniej nie będę się martwiła o to, że palnę coś głupiego.

Ja: Hey Luke. Przepraszam, że przeszkadzam, ale chyba nie dogadaliśmy się gdzie mamy się spotkać .

Luke: Nie musisz mnie przepraszać :) Co powiesz na Hyde Park o 14, hmmm?

Ja: Brzmi świetnie ;)

Była już godzina 12.25. Oznaczało to, że na przygotowanie się mam godzinę. Mimo, że Hyde Park jest 15 minut drogi stąd to i tak wolałam wyjść wcześniej. Nie chciałam się spóźnić na nasze pierwsze spotkanie. Pobiegłam schodami do góry, wchodząc do mojego pokoju. Otworzyłam szafę, modląc się aby znalazło się w niej coś co mogłabym dzisiaj założyć. Ubrania wylatywały z mojej szafy. Nie umiałam niczego wybrać. Wszystkie moje ubrania były stare i zupełnie niemodne. Zrezygnowana usiadłam na łóżku, patrząc się w stojące w kącie pokoju torby. Po chwili przypomniałam sobie, że niedawno byłam na zakupach, których jeszcze nie odpakowałam. Pośpiesznie wstałam z łóżka, idąc w stronę pakunków. Szybkim ruchem wzięłam je, rozsypując ich zawartość na podłogę. Z uśmiechem patrzyłam na moje zdobycze. W tym momencie dziękowałam Mie'ea za te zakupy. Gdyby nie ona wyglądałabym teraz jak jedno wielkie niemodne nieszczęście. Ubrania z podłogi z powrotem wrzuciłam do toreb, zostawiając tylko koszulę w czarno-czerwoną kratę i czarne jeansowe szorty z podwyższonym stanem. Po chwili byłam już ubrana. Teraz wystarczy tylko wnieść kilka małych poprawek. Podeszłam do lustra, wyciągając z szuflady kredkę do oczu, którą kiedyś Mia tutaj zostawiła. Patrzyłam na nią z przerażeniem. Nigdy się jeszcze nie malowałam. Co jeżeli zrobię to źle i będę wyglądała jak upiór? Dużym prawdopodobieństwem jest to, że stracę też oko. Nie wiedziałam czy jej użycie ma jakikolwiek sens. Może lepiej nie kombinować? Przecież wyglądam całkiem nieźle, ale dla Luke'a całkiem nieźle nie wystarczy. Muszę wyglądać bosko, a przynajmniej na tyle ile mnie stać. Wzięłam głęboki wdech, przysuwając kredkę do oka. Odczekałam chwilę, zanim zdecydowałam się na pierwszy ruch. Zamknęłam oczy nie chcąc patrzeć na to co zrobiłam. Bałam się tego widoku. Bardzo prawdopodobne, że wyglądam teraz koszmarnie. Podniosłam głowę, patrząc w lustro. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Udało mi się. Powiem wręcz, że wyszło mi idealnie. Teraz tylko wystarczy zrobić tak samo na drugim. Już spokojniej przybliżyłam kredkę do oka, robiąc na nim delikatnie kreskę. Nagle zadzwonił telefon. Jego dźwięk tak mnie przestraszył, że wyjechałam kreską na sam środek powieki. Przeklęłam w myślach, odbierając telefon.

This is life |l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz