4 rozdział - W Tartarze

494 43 5
                                    

Tydzień. 1 tydzień na przygotowania. 7 dni aby nauczyć się przetrwania w czeluściach Tartaru. Ja trenowałam z Ann. Opowiadała mi o wielu niebezpieczeństwach. Mówiła mi jak tam była. Pragnienie i głód. Ciągły niepokój i walki z bestiami. Jak ja sobie dam radę? Jak? Udoskonaliłam władaniem sztyletem. Percy ze mną trenował szermierkę. Sama ćwiczyłam z łuku. No może czasami Apollo wpadł do mnie. Tak czy siak nastąpił pewien dzień kiedy w domku nr. 13 pojawiły się drzwi. Wejście prowadzące do Tartaru. Dlaczego tak wcześnie?

Spakowaliśmy wszyscy plecaki i zapasy na 2 miesiące. Nikt nie wie kiedy je znajdziemy.

Pamiętaj Leno. To Tartar. Tam nie ma nic dobrego ani bezpiecznie. W każdym momencie może wyskoczyć jakaś zmora jeśli nie gorzej. Powiedziała z troską.

Wiem babciu. Odpowiedziałam i poszłam do domku Hadesa.

Już tam na mnie czekali. Leo z Kalipso Rev rozmawiała jak zwykle z Nicem a Lucy z Markiem. Zobaczyli mnie. Pomachali.

No to skończyło się. Mamy misję. Powiedziałam.

Lena nie myśl tak. Wrzuć na luz. Zabiją cię? No cóż już jesteś w Hadesie no w innej części ale jesteś. Zaczął Leo.

Oj Valdez powiem jedno z tobą nie umrzemy po pierwsze z nudy a po drugie nie będziemy cierpieć na pesynizm. Odrzekłam.

Dziękuję. Dziękuję. Kłaniał się teatralnie Leo.

Podeszli kierownicy obozu.

Dobra... Więc... No wiecie misja... Itp. Dukał Percy.

Percy to ja pogadam. Wiem że twój móżdżek nie pracuje. Zwróciła mu Ann. Tak czy siak macie misję. Wasza 7 wybiera się do Tartaru aby znaleźć Wrota Głębin. Jak wiecie jest to przejście łączące świat śmiertelników z Tartarem. Ich położenia nikt nie znał nie zna i podejrzewam że nie będzie znało. Jego otchłanie są duże lecz no cóż Fata was pokierują a bogowie niech trzymają was w opiece. Zakończyła.

Dzięki babciu no i tobie dziadku też. Powiedziałam.

Lena dzięki tobie czuję się starzej. Oznajmił Percy a ja uśmiechnęłam się.

Drzwi uaktywniły się. Już czas. Nico otwiera. Widzę czerwone niebo piasek jak na Saharze. Uderzyło mnie gorąco. Nie znana siła wessała nas. Obejrzałam się. Machali mi. Przejście zamknęło się. Nie ma już powrotu.

Wiem późno lecz jak to ujmę musiałam zawieźć papiery do liceum brak chwilowo weny. Ale najważniejsze że jest.
*Mindalan

Z pamiętnika ateńskiej córki Otchłań i PierwotnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz