No to co. Lecim? Spytałam po śniadanku.
Prosze zero latania. Patrzył na mnie Mark.
Ok. Możemy iść na piechtę. Mamy nie daleko. Odrzekłam.
Że co? Mam iść? Czy ja ci wspominałam że nie jestem smokiem ziemnym? Odezwała się Sophi.
Już nasza smoczyca narzeka. Powiedziała.
Narzeka? Phi! Odrzekła.
Wiem. Droczysz. Powiedziałam.
Ale serio? Zero latania? Dopytywała.
Wpadło mi coś do głowy.
A czy ja z Sophi nie możemy lecieć trochę z przodu? No wiecie zwiad. Zaproponowałam
Dobrze mieć za jeźdźca dziecię Ateny. Powiedziała.
Ok. Niech ci będzie. Tylko skąd u ciebie zafascynowanie latanie? Spytał Nico.
Dla przypomnienia moim dziadkiem od strony boskiej jest Zeus. No wiecie moja mama wyskoczyła z jego głowy. Wytłumaczyłam.
Wiem że z nieba i bez sensu lecz mam jakoś tak od niedawna że tłumaczę wszystko. Geny boskie chyba zaczęły aktywować się. Superancko
Dobra. To se leć. Powiedział obrażony Mark.
I tak nie lubisz latać więc no... Tłumaczyłam.
Wiem wiem. Papa. Dodał naburmuszony.
Ok. Jak masz mnie w dupie to dzięki za uwagę! Wstanęłam i wyszłam z trzaskiem
Szczyt wszystkiego! Jak mu się nie podoba to czemu ze mną chodzi? Ktoś mu kazał!? Czy nie rozumie że o Sophi też muszę dbać!
Szefowo? Woła mnie.
Co!? Warknęłam
Jak ja bym coś rozwaliła i to z wielką chęcią.
Bez nerwów! Kłótnia z blondaskiem? Spytała.
Tak. Obraził się że wolę twoje towarzystwo od jego. No wybacz o ciebie muszę dbać. Wyjaśniłam wchodząc do siodła.
Aha. No wiesz nie chcę wam rozwalić związku... Zaczęła.
Sophi nic nie rozwalasz tylko jest głupkiem który nie może zrozumieć... Mówiłam.
Stop. Kochasz go? Przerwała.
Tak. Odpowiedziałam.
To poświęć mu trochę czasu. On pewnie też ciebie ubóstwia ale no wiesz ma dosyć unikania go. Chce pobyć pewnie z tobą a sama też umiem latać. Powiedziała.
Miała dużo racji. Od misji nie wiele ze sobą gadaliśmy od czasu kiedy kochaliśmy w jaskini. Jaka ze mnie dziewczyna! Kurczę dopiero moja smoczyca mi to uświadomiła.
Dzięki za uświadomienie Sophi. Możesz mieć nasze bagaże? Spytałam.
Spoko. Idź do niego bo zaraz jeszcze na mnie rzuci się mieczem. Dodała.
Ok. Poczekaj. Odrzekłam i pobiegłam z powrotem do chatki.
Mark siedział na własnym posłaniu zastanawiając nad czymś. Zgadując obwinia siebie za to co powiedział. To nie jego wina tylko moja. Jaka jestem głupia. Podeszłam do niego od tyłu.
Przepraszam. Powiedziałam.
Odwrócił się.
Nie to ja przepraszam. Odrzekł
No więc dopiero moja własna smoczyca uświadomiła jak się oddaliliśmy się prze ten ponad miesiąc. Wyjaśniłam.
A ja byłem zazdrosny że wolisz jej towarzystwo od mojego. Powiedział.
No skąd. Chodź to i ty ją polubisz. Powiedziałam i wyciągnęłam go na zewnątrz.
Już? Spytała
No prawie. Blondasek chce cię pogłaskać. Powiedziałam z uśmiechem.
Ok. Niech se głaszcze. Odrzekła i obniżyła łep.
Położyłam jego dłoń na jej łuski.
Zaczął ją głaskać a potem drapać pod bródką.Wiesz co? Ten blondasek wie jak zrobić przyjemność zwierzęciu. Ja chcę jeszcze! Powiedziała.
No więc powiedzmy że cię nie zje. Odrzekłam sarkazmem.
Tylko nie zje? Spytał z ironią.
No dobra. Polubiła cię. I chce więcej pieszczot. Powiedziałam.
A ty nadal mnie lubisz? Spytał uwodzicielsko.
No może? Odrzekłam.
Pocałował mnie czule na chwilę.
Tak czy nie? Zapytał.
Tak plażowiczu. Odrzekłam i pocałował ponownie.
Oto rozdzialik. Uprzedzam iż 14 lipca wyjeżdżam na kolonie a są to kolonie na których jest zakaz z korzystania z laptopów telefonów tabletów więc zero zaglądania na wattpada. Smutno mi. Tak czy siak musicie to przeżyć. Wracam 24 więc wtedy nadrobię zaległości. I jeszcze jedno. Jestem na fb. Stworzyłam stronkę więc na nią zapraszam ;) Nazwa jak mój nick czyli Mindalan.
*Mindalan
CZYTASZ
Z pamiętnika ateńskiej córki Otchłań i Pierwotny
FanficMam 17 lat. Wrota Głębin niedługo pojawią się. Wielka Przepowiednia za chwilę się spełni. Czy wygram ostatecznie? Jestem herosem. Córką Ateny z błogosławieństwem Apolla. Mam na imię Lena Bridges Chase Jackson a ze mną jest Relivia Bridges Chase Jack...