"Genesis"
Gdy Pan Bóg świat stworzył,
ogród wielki, tak zwany Raj, założył.
Rosły tam palmy, kaktusy i dynie,
pasały się pumy, żyrafy i świnie.
"Niedobrze, by świnia była sama!" –
powiedział Pan Bóg i stworzył Adama.Artur Maria Swinarski
Nie spodziewałam się, że wszystko skończy się tak szybko. Moje palce leniwie wystukiwały rytm w takt cichej melodii, uderzając o blat stołu. Przewróciłam następną stronę, czytanej przeze mnie książki, wciąż nie potrafiąc się skupić na fabule. Roztrząsałam wydarzenia jakie rozegrały się kilka dni temu w rezydencji Reignsów, analizując co mogło pójść nie tak.
Jakby wszystko, co wydarzyło się tego dnia poszło zgodnie z planem, pomyślałam zirytowana.
Drake Reigns, tak jak miał to w zwyczaju zostawił mnie bez pożegnania. Żadnych podziękowań, planów wobec tego, co mieliśmy robić dalej. Czego miałam się spodziewać? Chciał jedynie zagrać na nerwach rodzicom, postawić na swoim i dalej żyć swoim beztroskim życiem. Bez słowa zostawił nas po tej nieszczęsnej rozmowie samych, odjeżdżając z furią swoim sportowym samochodem. Był wzburzony, nie chciał nikogo słuchać, choć Margaret wielokrotnie prosiła go, by nie jechał w tym stanie samochodem. Zostawił mnie samą, tak jakby słowa zapewnień, jakie wypowiedział jeszcze chwilę temu nie miały znaczenia.
Ten człowiek miał udowodnić, że się zmienił, jednak ktoś najpierw powinien go nauczyć, co znaczy słowo "odpowiedzialność".
Margaret pomogła mi dojść do siebie po wydarzeniach tak emocjonującego wieczoru, zaoferowała nawet nocleg, jednak nie byłabym w stanie przebywać dłużej w domu, w którym czułam się tak nie na miejscu. To nie była jej wina, wydawała się naprawdę ciepłą osobą, mogłabym przysiąść, że jako jedyna nie patrzyła na mnie jak na intruza. Nie byłabym jednak w stanie długo ją okłamywać, Drake wystarczająco skrzywdził macochę swoimi słowami.
Jak to możliwe, że nie mógł przyjąć miłości, którą ta kobieta oferowała mu jak na tacy?
Pokręciłam głową, odganiając natrętne myśli. Wróciłam z przekleństwem do początku rozdziału, gdy zachowanie bohaterów zaczynało być dla mnie nielogiczne. Pomimo moich wszelkich prób, skupienie się było dla mnie prawdziwą torturą.
- Jasmine Swallow?
Podniosłam wzrok znad książki, dostrzegając ciemnowłosą dziewczynę. Ubrana była w czarną, obcisłą bluzkę z głębokim dekoltem, która dobrze pasowała do ozdobionych wieloma łańcuchami spodniami cargo. Całość stylizacji dopełniała skórzana ramoneska, którą właśnie niedbale rzuciła na krzesło obok mnie. Poczułam uścisk w żołądku i choć nie chciałam być zazdrosna przysięgłam, że nie widziałam piękniejszej kobiety w swoim życiu. Przysięgam, że nie spodziewałam się takiego doboru garderoby po Estelle Olsen, potrafiła zaskakiwać.
Poczułam się tak, jakbyśmy pochodziły z odmiennych światów, pomyślałam przypominając sobie moją dziewczęcą, letnią różową sukienkę.
- Mimo mi cię poznać.
Zastanawiałam się, jak szybko rzuci się na mnie i zacznie mnie szarpać. Może zdążę dojeść moje ukochane truskawkowe ciasto.
"Tylko nie za włosy. Tylko nie za włosy."
- Nie! Nic nie mów - roześmiała się, siadając naprzeciwko mnie. Poprawiła niedbale niesforne kosmyki włosów, które długością ledwo sięgały jej do ramion - To mój ulubiony tekst. Do końca życia zapamiętam twoją minę, gdy ten dupek przedstawił cię przed całą swoją rodziną. Współczuję chyba będą ci to wypominać co każde święta.
CZYTASZ
Popiół i kurz
Любовные романыJasmine wydawało się, że zamknęła za sobą rozdział zwany "Drake Reigns" w swoim życiu. Wszystko zdawało się wrócić na dawne tory, zyskała spokój o jakim marzyła. Bolesne rozstanie, pechowa pierwsza miłość skończyła się złamanym sercem, na które ni...