"Głupiec"
Głupiec to taki człowiek,
co ma rozum niekoniecznie w głowie.
Kazimierz Słomiński
Okazuje się, że małżeństwo jest całkiem znośne, gdy udajecie parę nieznajomych.
Drake pochłonięty sprawami "Cecylii" przebywał w większości w Sunberly, co ograniczało mi spotykanie z nim do minimum. Nie powiem, że byłam zawiedziona tym faktem. Ta sytuacja była mi na rękę, dzięki czemu mogłam na spokojnie skupić się na sprawach związanych z zakończeniem roku i rozpoczęciem pracy w "Morningstarze". Naturalną koleją rzeczy Reigns przyciągał kłopoty, a mi obecnie zmartwień nie brakowało. Nie prosiłam się o więcej, więc jego nieobecność i chwilowe milczenie były dla mnie zbawienne. Jaxon co prawda obiecał mi zachowanie anonimowości w pracy, jednak wizja utrzymania tego małżeństwa w tajemnicy coraz bardziej wydawała mi się niemożliwa. Wszystko za sprawą Olivii McDonald, która z godną dla niej pochwały zawziętością dociekała każdej najmniejszej plotce związanej... ze mną. Na każdym kroku powtarzała, że jest coraz bliżej dotarcia do źródła plotek, co wprawiało mnie w niepokój. Jeśli Olivia McDonald dowie się prawdy wątpiłam by zachowała to dla siebie.
Jednym słowem miałam przesrane.
– Podobno pojawiła się w samym "Morningstarze". – Temat osławionej w różnorodne plotki "Pani Reigns" przysłaniał głowę nie tylko Olivii, ale także większości dociekliwych studentek Claaburga. Nie zamierzałam nawet wyobrażać sobie, jak wiele osób spoza społeczności studenckiej również interesuje się moją osobą. – Znajoma znajomej mojej kuzynki siostry widziała, jak Drake Reigns pojawił się tam z jakąś kobietą. To nie może być nikt inny.
Lara spojrzała na mnie tak, jakby zastanawiała się, co Olivia McDonald tutaj robi. Moja współlokatorka choć nie studiowała z nami dziennikarstwa, znalazła chwilę przerwy na zjedzenie wspólnego lunchu.
– Brawo, McDonald. Teraz musisz tylko sprawdzić jakieś 49,6% populacji damskiej na świecie. – Lara poprawiła opadające na twarz czarne dredy, patrząc z założonymi rękoma na Olivię. Uśmiechnęłam się na widok pozostałości farb na mahoniowej skórze Lary, które odkąd tylko zdecydowała się kontynuować studia ponownie stały się jej nieodłączne. – Czy tylko ja nie rozumiem o co jest takie wielkie "halo"? Chłop mógł ożenić się z każdą i podkreślam ci McDonald KAŻDĄ bo od trzech lat nawet nie postawił swojej nogi w Claaburgu. Naprawdę myślisz, że znalazł swoją poczwarę tutaj? W Claaburgu? Tutaj każda laska, na której można by zatrzymać oko jest zajęta albo stuknięta. – Spojrzała na mnie, lekko przekrzywiając głowę. – Oczywiście poza tobą, Jas. Ty jesteś po prostu pierdolnięta.
Najwidoczniej Lara nadal trzymała do mnie urazę. Zasadniczo dogadywałyśmy się świetnie, mogłam nawet nazwać ją przyjaciółką, choć często się kłóciłyśmy. Lara traktowała związki bardzo poważnie, uważała, że każdy ma gdzieś przeznaczoną sobie drugą połówkę, a co za tym idzie brzydziła się wszelką rozwiązłością w uczuciach. A ja? No cóż. Od zerwania z Reignsem nie świeciłam przykładem cnoty.
– Dziękuję. – Przyłożyłam dłoń do serca, udając, że biorę jej ostre słowa do siebie. – Uwielbiam słyszeć od ciebie takie diagnozy o poranku. Wiesz, jak skomplementować człowieka.
– Właściwie to ostatnio jesteś mało przebojowa. Nie żebym narzekała. Słuchanie twoich jazgotów nie jest dla mnie w żadnym stopniu podniecające.
CZYTASZ
Popiół i kurz
RomanceJasmine wydawało się, że zamknęła za sobą rozdział zwany "Drake Reigns" w swoim życiu. Wszystko zdawało się wrócić na dawne tory, zyskała spokój o jakim marzyła. Bolesne rozstanie, pechowa pierwsza miłość skończyła się złamanym sercem, na które ni...