"Czar"
Tak jej nóżek
Czar mnie urzekł,
Że bym pragnął być podnóżek.
Jan Sztaudynger
Miałam złe przeczucia.
Aarona nie było w domu. Nie odbierał również telefonów. Poświęciłam resztę tego okropnego weekendu na próbach skontaktowania się z nim. Daremnie. Z irytacją odłożyłam telefon, wiedząc, że bezmyślne gapienie się w ekran smartfona nie sprawi, że nagle zadzwoni. Nie wiem co było gorsze. Przebywanie w domu, oglądanie przygnębionych rodziców czy bezmyślne włóczenie się po Sunberly w nadziei, że spotkam Aarona na mieście. Nie mogłam tak po prostu go oskarżyć, więc moje zeznania nie zdały się na wiele. Musiałam z nim porozmawiać. Łudziłam się, że wszystko okaże się tylko wymysłem mojej wyobraźni.
To były najgorsze urodziny w moim życiu. Świadomość, że to z mojej winy podpalono "Cecylię" budziła niechęć do samej siebie. Ci, których dobrem kierowałam się na każdym kroku, ucierpieli najbardziej. Nie mogłam spać. Nie było miejsca na jakiekolwiek próby pocieszenia. To, co się wydarzyło już się nie naprawi. Przepadło raz na zawsze.
Moje problemy jedynie się nawarstwiały. Czułam dziwny niepokój spowodowany brakiem kontaktu z Reignsem. Rozmawiałam z nim tylko chwilę przez telefon, zwierzając się z podejrzeń, kto mógł podpalić "Cecylię". I od tamtej pory nie odbierał moich połączeń. W tej niezwykle dołującej dla mnie chwili, wydawało mi się, że jego obecność w jakiś sposób mogłaby mnie uspokoić. W końcu tak stanowczo zapowiadał, że pomoże odbudować restaurację rodziców. Dlaczego, więc milczał? Dlaczego zachowywał się tak, jakby tak naprawdę było mu to wszystko obojętne?
Rosie położyła główkę na moich kolanach, wlepiając we mnie swoje duże oczy o kolorze morza. Rozpuszczone blond loki tworzyły swoistą aureolę, dodając sześciolatce dziecięcego uroku. Westchnęła, słysząc uporczywe drapienie Effie w drzwi mojego pokoju.
–Nie mogę na nią patrzeć.
– Co? Dlaczego? – zapytałam zaskoczona tym nagłym wyznaniem. Effie była oczkiem w głowie Rosie.
– Ty jej powiedz. Powiedz jej, że nie dostanie już karmy z wołowiną. Przechodzi na kurczaka. Tańszego kurczaka.
– Nie wydaje mi się, żeby mogła to zrozumieć. – To nie cholerne Boże Narodzenie, żeby Effie przemówiła ludzkim głosem. Normalnie nie był to zbyt rozsądny pies, a patrząc na to, że potrafił zjeść nawet baranka z masła na Wielkanoc, nie sądzę by rozpaczał nad karmą drobiową.
– Musi zrozumieć. Wiem co mama mówiła. Nie mamy pieniędzy na odbudowę restauracji. Nie podoba mi się to. Nie chcę wracać do Polski. Effie nie dogada się z kurami. A jak zacznie je zjadać?
– Myślę, że kura jest większa od Effie i takiej selekcji naturalnej nawet drób nie mógłby się spodziewać. Co najwyżej będzie je gonić. Effie nigdy nie widziała takich otwartych przestrzeni. - Wspomnienia z dzieciństwa, które pamiętałam jak za mgłą wydawały się mało pomocne. Rosie nigdy nie była w Polsce. Urodziła się tutaj i nawet nie miały szansy poznać naszych wszystkich krewnych. To oczywiste, że się bała. – Wujkowie zarządzają ogromnym gospodarstwem. Spodobało ci się. Tak dużo zieleni, las i zwierząt. Może nawet nauczyłabyś się jeździć konno.
Rosie milczała, przysłuchując się moim słowom. Niepewna przyszłość, która malowała się nad naszą rodziną stawiała przede mną pytania, na które nie potrafiłam odpowiedzieć. Rosie nawet nie znała dobrze ojczystego języka, całe życie wychowywała się w mieście. I w tej trwodze o nią, odnalazłam samą siebie sprzed lat. Małą dziewczynkę, która przeprowadziła się do USA zderzając z zupełnie odmiennym środowiskiem. To nie powinno się tak skończyć.
CZYTASZ
Popiół i kurz
RomanceJasmine wydawało się, że zamknęła za sobą rozdział zwany "Drake Reigns" w swoim życiu. Wszystko zdawało się wrócić na dawne tory, zyskała spokój o jakim marzyła. Bolesne rozstanie, pechowa pierwsza miłość skończyła się złamanym sercem, na które ni...