"Są głowy"
Są głowy, które stawiają opór,
Nawet i wtedy, kiedy spadnie topór.
Jan Sztaudynger
Sprzedałabym duszę diabłu za pracę w "Morningstarze".
Co niejako już zrobiłam i byłam z siebie cholernie dumna. Zrobiłabym wszystko, żeby się tutaj dostać i choć co kilka minut szczypałam się w ramię, wciąż nie potrafiłam uwierzyć, że mi się udało. Z rozmarzeniem próbowałam uchwycić w zasięgu wzroku wszystkie szczegóły. Przypominałam dziecko gapiące się przez szybę samochodu lub szczeniaka śliniącego się na nowe smaczki, ale nie obchodziło mnie to. Mogłam uchodzić za wariatkę, skoro wszystko, czego chciałam od życia to praca dla "Morningstara".
Nie było czasu na podziwianie widoków, co boleśnie przypominało mi zachowanie przełożonej. Ursula Krieger wyglądała na taką, której z pewnością nie było marzeniem oprowadzanie tak "nieokrzesanej, roztargniętej dziewuchy". Miała długie, patykowate nogi, co sprawiało, że musiałam dreptać dwa razy szybciej by móc dotrzymać jej kroku. Ściskałam w ręku puchaty, różowy notatnik zapisując najważniejsze kwestie, które mi przedstawiała. Towarzyszący grymas na twarzy Ursuli Krieger dobitnie informował mnie, że skończył się dzień dziecka.
Na własne życzenie chciałam by nikt tutaj nie łączył mojej osoby z rodziną Reignsów. Odcięta od boskich wpływów szatańskiej rodzinki byłam zdana już wyłącznie na siebie. Nie żebym narzekała - zamierzałam udowodnić, że nadaję do "Morningstara" bez ich pomocy.
– Przydzielona zostanie do grupy Zodiac, nad którą sprawuję pieczę. – Skrzeczący głos Ursuli Krieger i bez wątpienia twardy, niemiecki akcent nie wróżył mi świetlanej przyszłości w tym oddziale. Ta kobieta była przerażająca, dając mi już dwie godziny wcześniej dobitnie do zrozumienia, że nie spoufala się z podwładnymi. – Zgodnie z zasadą działania Zodiacu otrzyma pseudonim, którym będzie się przedstawiać. Od tej pory informacje o tobie będą znane jedynie mnie i samemu prezesowi.
Jeśli Jaxon Reigns zasłużył na swoje przezwisko Generała, to ta kobieta z pewnością była jego prawą ręką. I katem jednocześnie.
Nie mogłam jednak powstrzymać się od szerokiego uśmiechu, gdy do moich uszu dotarła informacja o Zodiacu. Dział piszący pod pseudonimami o największych skandalach i plotkach w mieście i kraju, to z całą pewnością miejsce, w którym się odnajdę. Nie bez powodu nie podpisywali się własnym nazwiskiem pod tak skandalicznymi, nie raz wyśmiewającymi artykułami. Zawsze docierali do sedna każdej plotki i rozdmuchiwali nawet te najmniej interesujące. Ludzie ich nienawidzili i ubóstwiali zarazem. Miałam nadzieję, że mój pisarki styl zostanie doceniony, lecz jednocześnie czułam rosnącą obawę czy uda mi się sprostać oczekiwaniom Jaxona Reignsa. Wrzucił mnie na głęboką wodę, dając mi posadę w Zodiacu. Nie zamierzałam się zbłaźnić.
– I czego się szczerzy? Nie szczerzy tak, bo jej tak zostanie – burknęła pod nosem Ursula, której wieczny grymas na twarzy, jak zawsze nie odpuszczał. Praca w Zodiacu przy takiej przełożonej zapowiadała się naprawdę wymagająca.
W prawym skrzydle "Morningstara" na trzecim piętrze znajdowała się siedziba grupy Zodiaca, co informował mnie napis wiszący na drzwiach wejściowych. Czułam, jak serce bije mi jak oszalałe z rosnącej ekscytacji, co najwidoczniej Ursula skomentowała kolejnymi, mało przychylnymi komentarzami na mój temat. Nie obchodziło mnie to. Nikt nie odbierze mi radości z pracy tutaj.
CZYTASZ
Popiół i kurz
RomanceJasmine wydawało się, że zamknęła za sobą rozdział zwany "Drake Reigns" w swoim życiu. Wszystko zdawało się wrócić na dawne tory, zyskała spokój o jakim marzyła. Bolesne rozstanie, pechowa pierwsza miłość skończyła się złamanym sercem, na które ni...