"Miłość od pierwszego wejrzenia"
Czasem ot tak, mimochodem,
Coś czegoś staje się powodem.
Jan Sztaudynger
Deszcz zmazywał płynące po moich policzkach łzy.
Wszystko potoczyło się tak szybko, że nie byłam w stanie spostrzec tego, jak znalazłam się na dworze. Czułam, jak narastająca panika ogarnia moje ciało. Nie myślałam, nie byłam w stanie odpowiednio logicznie zareagować. Krzyczałam, choć on wciąż się nie zatrzymywał. Jak zjawa przedzierająca się przez bezkres tego świata nie odpowiadał. Nie mogłam go zatrzymać, nie byłam w stanie go zrozumieć. Ta przerażająca myśl niszczyła mnie od środka, wypalała złudne resztki nadziei.
Powinnam zostać w domu. Powinnam była porozmawiać z rodzicami. Wyjaśnić im to wszystko jeszcze raz, odpowiedzieć na nurtujące ich pytania. Nie byłam w stanie. Nie byłam w stanie być tą idealną, posłuszną córką. W ich oczach wyczytałam to, co bolało najbardziej. Wymówki. Wszystko co powiem, to pieprzone wymówki. Nie ufali mi. Nie byli w stanie mnie zrozumieć. Powód do wstydu. Tym, czym dla nich byłam. Poruszałam się jak bezwładnie sterowana marionetka, którą obchodziło tylko jedno. To, jak dryguje ją lalkarz. To, jakie ruchy wykonuje, jak unosi dłonie, jak podrywa moje ciało, zmuszając do tańca, do którego byłam stworzona. Reigns był moim lalkarzem. Jednym pieprzonym ruchem zniszczył to, co planowaliśmy. Układ, jaki był między nami przestał istnieć. Pozostała tylko gorycz. Gorycz niespełnienia.
– Dlaczego to zrobiłeś?! Po jaką cholerę im o tym powiedziałeś?!
Reigns zbliżył się do swojego auta, wyciągając kluczyki z kieszeni mokrej skórzanej skóry. Czułam, jak go tracę. Jak pamięć nieumyślnie podsuwa mi bolesne wspomnienie sprzed trzech lat. Dobiegłam do niego, łapiąc go za ramię. Chciałam go zatrzymać? Czy ja naprawdę chciałam go zatrzymać? Powinnam cieszyć się z tego, że to koniec. Że wszystko to, co było między nami przepadło. Zniknie. Rozpłynie się w pogrążającej nas niepamięci.
Chciałam go zatrzymać...? Po wszystkim tym, co między nami zaszło? Pomimo tego, że nasz układ przestał być ważny? Pomimo tego, że postanowił na swoim i zakończył to na własnych warunkach?
– To był błąd, Jazzy. Nie powinniśmy byli zaczynać wszystkiego od nowa od pieprzonego układu.
Wiedziałam o tym, ale mimo tego czułam przytłaczającą myśl, że gdyby nie on, gdyby nie ten cholerny układ nigdy nie pozwoliłabym mu się do siebie ponownie zbliżyć.
– Dlaczego teraz? Dlaczego zrobiłeś to teraz? Potrzebowałam cię. Wciąż cię potrzebuję.
Potrzebowałam go. Wiedziałam to od zawsze, choć skutecznie próbowałam to ukryć. Gdyby teraz odjechał, gdyby tak po prostu zniknął...
– Sprowadzam na ciebie jedynie nieszczęście. – Czułam, że nie jestem gotowa na tą rozmowę. Jak wszystko to, co między nami było, próbowałam odłożyć to w czasie. Przeczekać. Konfrontacja mogła przyjść później. Wtedy, gdy będę już pewna. Pewna tego, że mogę mu zaufać. – Przeze mnie Aaron podpalił waszą restaurację. Przeze mnie oszukiwałaś rodziców. Przeze mnie miałaś te cholerne ataki paniki... A ja... nie powinienem był... nigdy wracać.
Prawda rozrywała mnie doszczętnie. Patrzyłam na twarz mężczyzny, który był dla mnie tak ważny, tak bardzo ważny, że uzależniłam od niego swoje cholerne istnienie. Moją miłość, szczęście i przyszłość. Wszystko to, co pozostało, gdy mi to zabrał były to tylko złudne zastępcze odczucia. Ale mimo tego wiedziałam, że popełnił tylko jeden błąd. Nigdy nie powinien był odchodzić.
CZYTASZ
Popiół i kurz
RomanceJasmine wydawało się, że zamknęła za sobą rozdział zwany "Drake Reigns" w swoim życiu. Wszystko zdawało się wrócić na dawne tory, zyskała spokój o jakim marzyła. Bolesne rozstanie, pechowa pierwsza miłość skończyła się złamanym sercem, na które ni...